PiS szuka nowych pomysłów na kampanię. "Piątka Kaczyńskiego" ruszy w Polskę

Stratedzy PiS szukają kolejnych pomysłów na kampanię. Na stole zostaną położone propozycje dla nauczycieli. Minister edukacji Anna Zalewska na razie jest "chowana” przez partię, dlatego nie wystąpiła na konwencji PiS we Wrocławiu. Rząd ma także problem z minister finansów Teresą Czerwińską. Mimo to obóz władzy stawia na "nową piątkę PiS”. Szuka też nowych impulsów.

PiS szuka nowych pomysłów na kampanię. "Piątka Kaczyńskiego" ruszy w Polskę
Źródło zdjęć: © PAP | Roman Zawistowski
Michał Wróblewski

– Temat deklaracji LGBT w kontekście kampanijnym powoli się wyczerpuje, będziecie szukać nowych punktów zaczepienia, narzucać nowe tematy? – pytamy kilka dni przed sobotnią konwencją PiS we Wrocławiu ważną osobę ze sztabu wyborczego partii rządzącej.

– Dobrą ma pan intuicję, redaktorze – słyszymy w odpowiedzi.

Nasi rozmówcy ze sztabu PiS powtarzają: naszym najważniejszym pomysłem na kampanię jest "piątka Kaczyńskiego”, to wokół nowych propozycji społecznych Prawa i Sprawiedliwości ma się ogniskować dyskusja w Polsce.

Politycy PiS – jak można usłyszeć od partyjnych speców od PR – ruszą w Polskę z pozytywnym przekazem związanym z "piątką” i to ma być kluczowy element kampanii. Na tysiącach spotkań w całym kraju lokalni działacze i najważniejsi politycy Zjednoczonej Prawicy będą także informować wyborców o tym, co udało się osiągnąć od zwycięskich wyborów w 2015 r.

Długi bieg

Przedstawiciele opozycji – nie bez racji – kpią już i dziwią się, że skoro w Polsce jest rzekomo tak wspaniale, a Polakom puchną portfele tuczone kolejnymi miliardami "od rządu", to po co politycy PiS muszą teraz na siłę tłumaczyć to ludziom?

– Tępa propaganda jak z pasków "Wiadomości" – zżymają się politycy Koalicji Europejskiej.

Tyle że ten kampanijny schemat – "szturm" w terenie i postawienie na kontakt bezpośredni z ludźmi – jest konsekwentnie realizowany przez PiS od lat. – I najskuteczniejszy – dopowiadają sztabowcy partii rządzącej.

W rozmowach z nami twierdzą, że najważniejszym słowem w kampanii partii rządzącej będzie "wiarygodność". – Tu jesteśmy lata świetlne przed Platformą. Nikt nie może z PiS na tym polu konkurować – słychać w partii.

Od strategów partii rządzącej usłyszeliśmy, że to Jarosław Kaczyński najmocniej naciskał na maksymalną mobilizację "w terenie". Stąd jego słowa na konwencji o "gryzieniu trawy".

– Na zamkniętym posiedzeniu klubu prezes wyraził się jasno: trzeba zapieprzać. Tu nie ma miejsca dla leni, każdy ma być jak maratończyk, nie rozdzielamy kampanii na tę europejską i krajową. To długi bieg, aż do jesieni – mówi polityk PiS.

Kaczyński kazał politykom jeszcze jedno: trzymać spójny przekaz, zwłaszcza w mediach.

Według naszych informacji, nawet ważni członkowie rządu muszą mieć zgodę biura prasowego partii na występy w programach politycznych. Politycy PiS regularnie dostają "briefy" z przekazami dnia, na najważniejsze tematy.

Niektórzy są "chowani". Jak minister Anna Zalewska, która jest dziś dla PiS największym wizerunkowym obciążeniem.

Trudne sprawy

– Z tego powodu pani minister nie wystąpiła na sobotniej konwencji – przyznaje w rozmowie z WP ważny polityk PiS.

Na evencie we Wrocławiu w sobotę przemawiał jedynie Jarosław Kaczyński. Na wcześniejszych konwencjach – na Podkarpaciu i na Śląsku – PiS prezentowało kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

We Wrocławiu było inaczej – minister edukacji, która jest "jedynką" na wyborczej liście, nie tylko nie wystąpiła na scenie, ale była nie do uchwycenia także w kuluarach. Dziennikarzy, którzy chcieli spytać Zalewską o strajk nauczycieli, odsyłała z kwitkiem.

– Musimy tę sprawę załatwić, ale szczerze mówiąc, nie widzę tu szansy na przełom – mówi nam polityk PiS, przyznając, iż na podwyżki dla nauczycieli "nie ma w budżecie po prostu kasy".

Według informacji WP, rządzący mają przedstawić związkom nauczycielskim "jakąś propozycję", ale – jak mówi nam jeden z członków rządu w niedzielę – "nie należy spodziewać się czegoś ekstra".

W poniedziałek w samo południe odbędzie się "nadzwyczajne posiedzenie" prezydium Rady Dialogu Społecznego z udziałem m.in. ministrów Zalewskiej oraz Elżbiety Rafalskiej. Tam delegacja rządowa będzie dyskutować o tym, jak rozwiązać problem ze strajkiem nauczycieli, którzy domagają się podwyższenia pensji.

Trudne rozmowy czekają także premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu, jak słyszymy, ma rozmawiać w poniedziałek z minister finansów Teresą Czerwińską.

Czerwińska w ostatnich dniach "stała się tematem" po tym, jak portal wPolityce.pl – dobrze poinformowany w kręgach rządowych – podał informację o złożonej przez panią minister dymisji.

Co miało być powodem? "Piątka Kaczyńskiego", a w zasadzie jej ciężar finansowy dla budżetu w kolejnych latach.

– Z "piątki" nie zrezygnujemy, to jest nasz sztandar – mówią nam stratedzy PiS.

Poprzez wdrażanie "piątki" partia rządząca nie tylko chce umocnić swój elektorat i zmobilizować swoich wyborców w elekcji europejskiej, ale także zdobyć przynajmniej część wyborców niezdecydowanych, orbitujących wokół politycznego centrum.

Jak pisaliśmy w WP, Kaczyński od dawna chciał ustawić swoją partię jako tzw. obrońców normalności. Normalności rozumianej jako klasyczna rodzina, która chce kupić mieszkanie, samochód i pojechać na wakacje. Do tego samego aspirowała Platforma.

Dlatego na partyjnych konwencjach pada tyle nawiązań do "europejskich pensji", zapewnień, że PiS wie, jak sprawić, żeby Polacy w ciągu dekady zaczęli zarabiać tyle, ile na Zachodzie. W ten sposób obóz władzy próbuje na stałe wypchnąć Platformę z centrum politycznego. I powalczyć o klasę średnią, a zwłaszcza o tych aspirujących.

– Nie będziemy używać języka bitewnego, bo ludzie są tym zmęczeni. Chcą mieć spokój. My zapewniamy stabilizację, Platforma ideologiczną i polityczną wojnę. Wybór w maju i jesienią będzie prosty – konkluduje człowiek ze sztabu PiS.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (326)