PiS: rząd ws. repatriantów dba o swój wizerunek
Rząd zwiększając rezerwę celową na pomoc dla repatriantów nie kieruje się chęcią pomocy, ale troską o swój wizerunek - uważają politycy PiS. Problem nie leży w pieniądzach, ale w złym prawie, którego PO nie zmieniła, choć mogła - mówił Michał Dworczyk z PiS.
29.09.2015 | aktual.: 29.09.2015 18:06
Rząd zwiększył rezerwę celową na pomoc dla repatriantów z 14 mln do 30 mln zł w 2016 roku.
Zdaniem posła PiS to "byłoby dobrą informacją, gdyby nie trzy fakty obnażające prawdziwe intencje PO". Jak mówił na konferencji prasowej, tą intencją są kwestie wizerunkowe, a nie rzeczywista chęć pomocy rodakom na Wschodzie.
Dworczyk mówił, że w latach 2008-2014 MSW zwróciło do budżetu ponad 16 mln zł niewykorzystanych środków przeznaczonych na repatriację. Powiedział, że gdyby doliczyć środki z 2015 r. byłoby to ponad 20 mln zł niewykorzystanych i zwróconych do budżetu środków. - Oznacza to, że problem nie jest w pieniądzach, ale w złym prawie, w złej ustawie - powiedział poseł PiS.
Według Dworczyka ustawa o repatriacji przyjęta w 2000 r. zamiast ułatwić przyjazdy do Polski, utrudniła je. - Paradoksalnie przed wejściem tej ustawy w życie do Polski wracało więcej Polaków ze Wschodu niż po tym, gdy ustawa zaczęła obowiązywać w 2001 r. Podkreślił, że wskazuje na to m.in. ubiegłoroczny raport NIK.
- Jeśli była potrzebna nowa ustawa, bo stara nie działa, to PO mogła się zająć tym tematem. A miała taką szansę, bo w 2010 r. pod patronatem ś.p. marszałka Macieja Płażyńskiego powstał projekt obywatelski ustawy o repatriacji. W tym celu powołano specjalną podkomisję ds. repatriacji, która pod przewodnictwem posłanki PO Joanny Fabisiak spotkała się cztery razy, ostatnie spotkanie miało miejsce 12 września 2013 r. czyli przeszło dwa lata temu. Przez okres ostatniej kadencji PO mogła wypracować rozwiązanie, nawet jeśli projekt obywatelski nie odpowiadał partii rządzącej, a nie zrobiła tego - powiedział Dworczyk.
Podkreślił, że obecna ustawa przeniosła odpowiedzialność za repatriację z rządu na samorządy, które obawiają się związanych z przyjęciem repatriantów obowiązków m.in. zapewnienia mieszkania i pracy. - To bez wątpienia trzeba zmienić - powiedział.
Kolejny fakt - w ocenie Dworczyka - podważający dobre intencje rządu dotyczy programu wspierania repatriacji. - W sierpniu tego roku rząd przyjął program współpracy z Polonią i Polakami za granicą w latach 2015-2020, który określa najważniejsze zadania na najbliższe pięć lat rządu w sprawie relacji z Polakami za granicami kraju. W tym programie nie ma ani słowa o repatriacji - powiedział poseł PiS.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak przypomniał deklarację wiceprezes PiS Beaty Szydło, że jeśli PiS wygra wybory i będzie tworzyć rząd, na podstawie projektu obywatelskiego stworzy projekt ustawy o repatriacji. - To obowiązek państwa polskiego, by ci, którzy zostali wywiezieni na Wschód, których potomkowie ubiegają się, by być obywatelami polskimi, mieli szansę powrotu - powiedział.
Błaszczak uważa, że rząd PO-PSL uznał sprawę repatriacji za ważną pod wpływem nacisku. - W ubiegły czwartek klub PiS zwrócił uwagę, że na wniosek ministerstwa finansów komisja finansów publicznych przesunęła 1,26 mln zł z paragrafu dotyczącego repatriantów na paragraf dotyczący uchodźców. To nasza presja, nagłośnienie sprawy, spowodowało, że rząd koalicji PO-PSL uznał sprawę repatriacji za ważną, ale w swoim stylu. Złożył jedynie pustą obietnicę - zaznaczył.
Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk powiedział na konferencji prasowej we wtorek, że premier Ewa Kopacz "poleciła przygotowanie programu, który pozwoliłby w ciągu kilku najbliższych lat rozwiązać problem osób oczekujących - przede wszystkim w Kazachstanie - repatriacji do Polski".
- Myślę, że wiemy, jak ten proces przeprowadzić. Chcielibyśmy, aby ten proces dalej był wspólnym działaniem rządu i samorządów, tylko na znacznie korzystniejszych dla samorządu warunkach - dodał wiceminister SW. Jak powiedział, rząd przeprowadził liczne symulacje i rozmowy z samorządami.