PolitykaPiS przekonuje: weto to nie "polexit". Co zrobi Jarosław Kaczyński?

PiS przekonuje: weto to nie "polexit". Co zrobi Jarosław Kaczyński?

Politycy PiS - mimo jednoznacznie negatywnej postawy wobec propozycji UE uzależniającej fundusze unijne od praworządności - dystansują się od głośnej okładki jednego z prawicowych tygodników, który wzywa do dyskusji o "polexicie".

Jarosław Kaczyński w Sejmie
Jarosław Kaczyński w Sejmie
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Michał Wróblewski

23.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:46

- Polskie weto to taktyka, twarda gra o interesy, a nie dążenie do wyjścia z Unii. Nikt przytomny w naszym obozie tego nie zakłada. Nawet najwięksi cynicy, którzy są dziś najgłośniejsi - mówi jeden z wiceministrów.

"Unii trzeba powiedzieć: dość. Polexit - mamy prawo o tym rozmawiać". Taki tytuł pojawił się na okładce prawicowego tygodnika "Do Rzeczy".

Okładka periodyku wywołała burzę w sieci. Ale politycy PiS się od niej odcinają. "Tygodnik ten od dawna wspiera środowiska wrogie PiS, coraz bardziej identyfikuje się z Konfederacją" - przekonuje posłanka PiS Joanna Lichocka.

Zbigniew Ziobro pisze do Mateusza Morawieckiego. Komentarz Piotra Zgorzelskiego

A wPolityce.pl, najbliższy PiS-owi portal w Polsce (i jeden z najlepiej zorientowanych w nastrojach w obozie władzy), pisze: "Rozpętywanie dyskusji o polexicie jest tylko i wyłącznie polityczną nieodpowiedzialnością. I to skrajną, wręcz samobójczą. Żaden polexit nie jest obecnie możliwy. Rząd, który rzuci takie hasło, nie przeżyje dziś kilku tygodni. Rząd, któremu przylepi się taką intencję, nie przeżyje dziś kilku miesięcy. Teoretyczne zyski związane z większą presją na Brukselę są zerowe".

Kluczowa rozgrywka o unijne fundusze

Politycy PiS o tym wiedzą. Ubolewają, że przypisuje się im rzekome inspirowanie materiału o "polexicie" w prawicowej prasie. - PiS jest właścicielem tego tygodnika, wystarczy spojrzeć na zamieszczane tam reklamy i ogłoszenia spółek skarbu państwa. To jest czyszczenie przedpola przed kolejnym podziałem społeczeństwa. Tę linię podziału kreślą rządzący - twierdzi w rozmowie z WP wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL).

Jeden z członków rządu przekonuje nas, że nie ma mowy o scenariuszu "polexitu", a okładka to "prowokacyjna publicystyka", której celem było wywołanie zamieszania, a w konsekwencji być może krótkotrwały wzrost sprzedaży i cytowań. - Unia ma wiele wad, ale dziś lepszej alternatywy dla niej nie ma. Rozmawianie o "polexicie" to głupota, szukanie sensacji - słyszymy od jednego z posłów Zjednoczonej Prawicy.

Politycy PiS zastrzegają, że fakt, iż Polska głośno mówi o wecie w kwestii dotyczącej uzależnienia funduszy od praworządności, nie oznacza wyjścia ze Wspólnoty.

Kaczyński gra ryzykownie

W PiS mówi się, że Jarosław Kaczyński jest zdeterminowany, by twardo postawić się unijnym decydentom w tej sprawie. Na to samo wskazują analitycy polityki, którzy prezesa PiS obserwują od lat.

- On jest absolutnie zdolny do weta. Bardzo poważnie to rozważa. Kaczyński zakłada, że trzeba zmusić Unię do wycofania się w ogóle z kwestii praworządności i ogłosić to jako wielki sukces, stwierdzić, że oto "rzuciliśmy na kolana Berlin i Brukselę". Kaczyński potrzebuje takiego sukcesu "wewnętrznego", by pokazać, że "my jesteśmy twardzi", w przeciwieństwie do tych "mięczaków" z opozycji - uważa prof. Antoni Dudek, politolog UKSW.

Jak dodaje rozmówca WP: - Obserwowałem uważnie, jak Unia postępowała z art. 7. To się ciągnęło przez kilka lat. I to był taki pokaz nieudolności, żałosności… I Kaczyński cały czas tym grał, przekonany, że nic nam nie zrobią. No i nie zrobili. Prezes PiS dziś liczy na to samo, na obłość Unii, niezdolność do działania. Poza tym Unia wciąż jest w cieniu brexitu, unijni politycy panicznie boją się powtórki. Dlatego sądzę, że idea łączenia funduszy z praworządnością ostatecznie upadnie.

Prof. Dudek twierdzi jednak, że żaden scenariusz nie jest dziś pewny, a sam prezes PiS może ponieść porażkę na tym polu. - Jeśli okazałoby się, że 25 państw UE, oprócz Polski i Węgier, podzieliłoby między sobą fundusz odbudowy, to Kaczyński byłby w największych tarapatach od początku swoich rządów. Ludzie nie podarowaliby mu tego, że Polsce przeszły obok nosa miliardy euro. Nie wybaczą mu tego nawet jego obecni wyborcy - przekonuje politolog.

Czy na lidera Zjednoczonej Prawicy może wpłynąć premier Mateusz Morawiecki, który - jak słychać nieoficjalnie - dąży do porozumienia z Brukselą i Berlinem ws. unijnych funduszy? - Ostateczne decyzje podejmuje sam Jarosław Kaczyński, to osobowość autorytarna. Wokół niego są jedynie żołnierze, a nie partnerzy, bo Kaczyński partnerów nie uznaje. Trzeba się mu podporządkować albo od niego odejść. Innego wyjścia nie ma - konkluduje prof. Antoni Dudek.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
unia europejska budżetwetopolexit
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1558)