PolskaBędzie weto? Jarosław Kaczyński zwołuje spotkanie na szczycie koalicji ws. budżetu UE

Będzie weto? Jarosław Kaczyński zwołuje spotkanie na szczycie koalicji ws. budżetu UE

Wicepremier Jarosław Kaczyński zwoła wkrótce posiedzenie Rady Koalicji Zjednoczonej Prawicy w sprawie negocjacji dotyczących budżetu Unii Europejskiej i sytuacji w rządzie - dowiaduje się Wirtualna Polska.

Jarosław Kaczyński nie wyklucza weta ws. budżetu UE
Jarosław Kaczyński nie wyklucza weta ws. budżetu UE
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Michał Wróblewski

Jak słyszymy, prezes PiS chce w gronie liderów rządzącej koalicji - z Mateuszem Morawieckim, Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą na czele - wyjaśnić nieporozumienia w obozie władzy na tym tle. I wypracować wspólne stanowisko.

Rada Koalicji Zjednoczonej Prawicy zbierze się najprawdopodobniej w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. - Czekamy na sygnał od prezesa - mówi nam jeden z członków Rady. Jej trzon tworzą liderzy partii koalicyjnych - PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia - oraz ich najbliżsi współpracownicy.

Ostatnio Rada obradowała na temat sytuacji pandemicznej w Polsce i ewentualnego lockdownu. O jej przebiegu pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.

Teraz jednak na agendę wchodzi polityka polskiego rządu wobec Unii Europejskiej. I tu koalicja Zjednoczonej Prawicy musi mówić jednym głosem.

O to - jak przekonują nasi informatorzy - zadbać ma Jarosław Kaczyński, który sam kilka tygodni temu dał sygnał do ofensywy: "Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus".

Budżet UE i możliwe weto. PiS surowo ocenia aktywność "ziobrystów"

Politycy Solidarnej Polski nie ukrywają, że nie są zadowoleni z tego, jak premier Mateusz Morawiecki rozegrał lipcowy szczyt Unii Europejskiej. Gdy latem szef rządu prowadził negocjacje na najwyższym szczeblu w Brukseli ws. budżetu UE, "ziobryści" domagali się od premiera twardego weta ws. powiązania wypłaty funduszy europejskich z mechanizmem praworządności w państwach członkowskich.

Morawiecki weta nie użył. Twierdził, że - w tamtym momencie - byłoby to polityczno-dyplomatyczne samobójstwo. I że ustalenia szczytu lipcowego są "nieszkodliwe", a sam mechanizm "rozwodniony". "Ziobryści" wyraźnie podkreślali: - Premier popełnia błąd.

Politycy Solidarnej Polski zaznaczają, że ich aktywność i wzywanie do weta wynika z faktu, że jeszcze w lipcu - podczas wewnętrznych rozmów - premier ich zdaniem miał wskazywać, że rozporządzenie nie jest groźne, środki finansowe Polsce nie będą odbierane, bo owo rozporządzenie ma dotyczyć jedynie walki z konkretnymi nadużyciami w wydatkowaniu funduszy. - My od początku wskazywaliśmy, że jest inaczej, co okazało się niestety prawdą - mówi polityk Solidarnej Polski.

Dziś politycy PiS mimo to mają pretensje do "ziobrystów". - Zbyszek nie powinien dyktować premierowi, co ma robić. A trochę tak to wygląda - twierdzi jeden z polityków PiS. Jak mówi, lider Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości kolejny raz wykorzystuje sytuację, by "podkopać" pozycję Mateusza Morawieckiego.

Polityk PiS nawiązuje przy tym do słów samego ministra sprawiedliwości, który przestrzegał w tym tygodniu, że jeśli weta nie będzie, to on i jego ludzie "całkowicie utracą zaufanie" do szefa rządu - "ze wszystkimi tego konsekwencjami".

To kategoryczne stwierdzenie lidera Solidarnej Polski - sprowadzające się do zawoalowanej groźby politycznej - wywołało negatywne reakcje w części PiS.

- W 90 proc. Zbigniew Ziobro potwierdził stanowisko rządu. W 10 proc. jednak wdał się w zupełnie niepotrzebną i hipotetyczną dywagację, "co by było, gdyby" - ocenia wystąpienie ministra sprawiedliwości w rozmowie z WP wiceminister infrastruktury Marcin Horała.

Jak słyszymy, politycy z KPRM i Nowogrodzkiej nie byli uprzedzeni o konferencji Zbigniewa Ziobry i jego ludzi. Wystąpieniom liderów Solidarnej Polski przysłuchiwali się - jak twierdzi jeden z naszych rozmówców z PiS - "z niesmakiem". - Ale bez większego zdziwienia - mówi nam polityk partii rządzącej.

Przedstawiciele PiS zarzucają politykom Solidarnej Polski, że "mieszają w szeregach", że "szkodzą sprawie" i "próbują się lansować, wywołując kolejne spory w koalicji".

- Przecież Ziobro wprost zagroził, że jeśli premier nie użyje weta, to jego partia wyjdzie z koalicji i rozwali rząd. Po cholerę wrzucać dziś takie granaty? - zastanawia się jeden z polityków PiS.

Budżet UE i możliwe weto. "Ziobryści": Polska została oszukana

Politycy bliscy szefowi rządu kontrują przekaz "ziobrystów". - Gdyby premier Morawiecki użył weta w lipcu podczas negocjacji budżetu, bylibyśmy dzisiaj na marginesie tych rozmów - przekonuje jeden z polityków bliskich KPRM. Jak dodaje, nie ma wątpliwości, że jeżeli nie będzie innego wyjścia, a finanse Unii zostaną powiązane z oceną praworządności, polski rząd po tę - jak określają niektórzy - "broń atomową" sięgnie.

- Teraz jednak wciąż trwają zakulisowe negocjacje, których szczegóły zna tylko premier i jego najbliższe otoczenie dyplomatyczne - zaznaczają rozmówcy Wirtualnej Polski.

Zgodnie z ustaleniami WP, Polska zakłada kilka wariantów rozwoju wypadków, włącznie z czarnym scenariuszem, w którym trzeba będzie zerwać negocjacje, a unijne finanse na 2021 r. - powiązane z wieloletnimi ramami finansowymi (WRF), czyli siedmioletnią perspektywą struktury wydatków Unii - staną pod znakiem zapytania. W takiej sytuacji premier Morawiecki liczy na "szczyt ostatniej szansy", który miałby się odbyć w grudniu albo na początku przyszłego roku.

- Ostrzegaliśmy, by nie wierzyć deklaracjom unijnych polityków - mówi wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak dodaje polityk Solidarnej Polski, "polska delegacja, która negocjowała w lipcu budżet UE, została oszukana".

Na czele polskiej delegacji stał wtedy premier Mateusz Morawiecki. To on negocjował budżet Wspólnoty na kolejne lata. W tym fundusz, który ma służyć odbudowie gospodarek państw UE po pandemii. To w sumie 800 mld zł dla Polski.

Teraz jednak - wbrew lipcowym ustaleniom - unijni decydenci twardo domagają się uzależnienia wypłat europejskich funduszy od stanu "praworządności" w krajach członkowskich. A z tym - twierdzą przedstawiciele Komisji Europejskiej i nie tylko - Polska ma w ostatnich latach problem.

Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się premier Morawiecki. Dlatego on sam nie wyklucza użycia weta. Taki scenariusz to jednak ostateczność. - Z punktu widzenia Polski lepiej jest uniknąć weta budżetu europejskiego, ale z drugiej strony nie można pozwolić na pozatraktatową ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju członkowskiego - uważa wicepremier i lider Porozumienia Jarosław Gowin.

Budżet UE. Zbigniew Ziobro grozi koalicjantom. Stanowcza reakcja Marcina Horały

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1167)