Będzie weto? Jarosław Kaczyński zwołuje spotkanie na szczycie koalicji ws. budżetu UE
Wicepremier Jarosław Kaczyński zwoła wkrótce posiedzenie Rady Koalicji Zjednoczonej Prawicy w sprawie negocjacji dotyczących budżetu Unii Europejskiej i sytuacji w rządzie - dowiaduje się Wirtualna Polska.
18.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:58
Jak słyszymy, prezes PiS chce w gronie liderów rządzącej koalicji - z Mateuszem Morawieckim, Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą na czele - wyjaśnić nieporozumienia w obozie władzy na tym tle. I wypracować wspólne stanowisko.
Rada Koalicji Zjednoczonej Prawicy zbierze się najprawdopodobniej w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. - Czekamy na sygnał od prezesa - mówi nam jeden z członków Rady. Jej trzon tworzą liderzy partii koalicyjnych - PiS, Solidarnej Polski i Porozumienia - oraz ich najbliżsi współpracownicy.
Ostatnio Rada obradowała na temat sytuacji pandemicznej w Polsce i ewentualnego lockdownu. O jej przebiegu pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
Teraz jednak na agendę wchodzi polityka polskiego rządu wobec Unii Europejskiej. I tu koalicja Zjednoczonej Prawicy musi mówić jednym głosem.
O to - jak przekonują nasi informatorzy - zadbać ma Jarosław Kaczyński, który sam kilka tygodni temu dał sygnał do ofensywy: "Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus".
Budżet UE i możliwe weto. PiS surowo ocenia aktywność "ziobrystów"
Politycy Solidarnej Polski nie ukrywają, że nie są zadowoleni z tego, jak premier Mateusz Morawiecki rozegrał lipcowy szczyt Unii Europejskiej. Gdy latem szef rządu prowadził negocjacje na najwyższym szczeblu w Brukseli ws. budżetu UE, "ziobryści" domagali się od premiera twardego weta ws. powiązania wypłaty funduszy europejskich z mechanizmem praworządności w państwach członkowskich.
Morawiecki weta nie użył. Twierdził, że - w tamtym momencie - byłoby to polityczno-dyplomatyczne samobójstwo. I że ustalenia szczytu lipcowego są "nieszkodliwe", a sam mechanizm "rozwodniony". "Ziobryści" wyraźnie podkreślali: - Premier popełnia błąd.
Politycy Solidarnej Polski zaznaczają, że ich aktywność i wzywanie do weta wynika z faktu, że jeszcze w lipcu - podczas wewnętrznych rozmów - premier ich zdaniem miał wskazywać, że rozporządzenie nie jest groźne, środki finansowe Polsce nie będą odbierane, bo owo rozporządzenie ma dotyczyć jedynie walki z konkretnymi nadużyciami w wydatkowaniu funduszy. - My od początku wskazywaliśmy, że jest inaczej, co okazało się niestety prawdą - mówi polityk Solidarnej Polski.
Dziś politycy PiS mimo to mają pretensje do "ziobrystów". - Zbyszek nie powinien dyktować premierowi, co ma robić. A trochę tak to wygląda - twierdzi jeden z polityków PiS. Jak mówi, lider Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości kolejny raz wykorzystuje sytuację, by "podkopać" pozycję Mateusza Morawieckiego.
Polityk PiS nawiązuje przy tym do słów samego ministra sprawiedliwości, który przestrzegał w tym tygodniu, że jeśli weta nie będzie, to on i jego ludzie "całkowicie utracą zaufanie" do szefa rządu - "ze wszystkimi tego konsekwencjami".
To kategoryczne stwierdzenie lidera Solidarnej Polski - sprowadzające się do zawoalowanej groźby politycznej - wywołało negatywne reakcje w części PiS.
- W 90 proc. Zbigniew Ziobro potwierdził stanowisko rządu. W 10 proc. jednak wdał się w zupełnie niepotrzebną i hipotetyczną dywagację, "co by było, gdyby" - ocenia wystąpienie ministra sprawiedliwości w rozmowie z WP wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
Jak słyszymy, politycy z KPRM i Nowogrodzkiej nie byli uprzedzeni o konferencji Zbigniewa Ziobry i jego ludzi. Wystąpieniom liderów Solidarnej Polski przysłuchiwali się - jak twierdzi jeden z naszych rozmówców z PiS - "z niesmakiem". - Ale bez większego zdziwienia - mówi nam polityk partii rządzącej.
Przedstawiciele PiS zarzucają politykom Solidarnej Polski, że "mieszają w szeregach", że "szkodzą sprawie" i "próbują się lansować, wywołując kolejne spory w koalicji".
- Przecież Ziobro wprost zagroził, że jeśli premier nie użyje weta, to jego partia wyjdzie z koalicji i rozwali rząd. Po cholerę wrzucać dziś takie granaty? - zastanawia się jeden z polityków PiS.
Budżet UE i możliwe weto. "Ziobryści": Polska została oszukana
Politycy bliscy szefowi rządu kontrują przekaz "ziobrystów". - Gdyby premier Morawiecki użył weta w lipcu podczas negocjacji budżetu, bylibyśmy dzisiaj na marginesie tych rozmów - przekonuje jeden z polityków bliskich KPRM. Jak dodaje, nie ma wątpliwości, że jeżeli nie będzie innego wyjścia, a finanse Unii zostaną powiązane z oceną praworządności, polski rząd po tę - jak określają niektórzy - "broń atomową" sięgnie.
- Teraz jednak wciąż trwają zakulisowe negocjacje, których szczegóły zna tylko premier i jego najbliższe otoczenie dyplomatyczne - zaznaczają rozmówcy Wirtualnej Polski.
Zgodnie z ustaleniami WP, Polska zakłada kilka wariantów rozwoju wypadków, włącznie z czarnym scenariuszem, w którym trzeba będzie zerwać negocjacje, a unijne finanse na 2021 r. - powiązane z wieloletnimi ramami finansowymi (WRF), czyli siedmioletnią perspektywą struktury wydatków Unii - staną pod znakiem zapytania. W takiej sytuacji premier Morawiecki liczy na "szczyt ostatniej szansy", który miałby się odbyć w grudniu albo na początku przyszłego roku.
- Ostrzegaliśmy, by nie wierzyć deklaracjom unijnych polityków - mówi wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak dodaje polityk Solidarnej Polski, "polska delegacja, która negocjowała w lipcu budżet UE, została oszukana".
Na czele polskiej delegacji stał wtedy premier Mateusz Morawiecki. To on negocjował budżet Wspólnoty na kolejne lata. W tym fundusz, który ma służyć odbudowie gospodarek państw UE po pandemii. To w sumie 800 mld zł dla Polski.
Teraz jednak - wbrew lipcowym ustaleniom - unijni decydenci twardo domagają się uzależnienia wypłat europejskich funduszy od stanu "praworządności" w krajach członkowskich. A z tym - twierdzą przedstawiciele Komisji Europejskiej i nie tylko - Polska ma w ostatnich latach problem.
Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się premier Morawiecki. Dlatego on sam nie wyklucza użycia weta. Taki scenariusz to jednak ostateczność. - Z punktu widzenia Polski lepiej jest uniknąć weta budżetu europejskiego, ale z drugiej strony nie można pozwolić na pozatraktatową ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju członkowskiego - uważa wicepremier i lider Porozumienia Jarosław Gowin.
Budżet UE. Zbigniew Ziobro grozi koalicjantom. Stanowcza reakcja Marcina Horały