PiS: PO blokuje opozycyjne projekty ustaw
Prawo i Sprawiedliwość zarzuca Platformie Obywatelskiej, że blokuje prace nad projektami ustaw tylko dlatego, że są autorstwa opozycji, a nie ze względów merytorycznych. Posłowie PiS zwracają uwagę, że z 83 złożonych przez tę partię projektów odrzucono lub zablokowano od początku kadencji obecnego Sejmu już 62. Wśród nich są ustawy ułatwiające inwestycje budowlane czy projekt przyznający najbiedniejszym zapomogę pieniężną.
Poseł Paweł Poncyljusz skrytykował zapowiedzi koalicji o przeprowadzeniu przez Sejm w październiku 120 projektów ustaw. Według Poncyljusza planowane rozwiązania, przyjęte głównie w komisji "Przyjazne Państwo", wprowadzają jedynie drobne zmiany i zostaną ostatecznie zastąpione przez całościowe projekty rządowe. Mamy dużo szumu, dużo numerów druków, cyferek, a jak wszystko się ściśnie to wychodzą jeden lub dwa projekty - dodał poseł.
Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości dla Platformy najważniejszy jest efekt propagandowy. Obawiamy się, że chodzi o PR, o podkrążone oczy premiera Donalda Tuska zmęczonego pracą nad ustawami - powiedział poseł Mariusz Błaszczak.
Jak podaje "Dziennik" władze PO zamierzają przeprowadzić w październiku 120 ustaw przez Sejm. Według gazety, rząd chce w pierwszą rocznicę powołania pochwalić się wytężoną pracą. Aby przyspieszyć prace, posiedzenia Sejmu i Senatu mają się odbywać co tydzień. Wiele z ustaw procedowanych w październiku ma wejść w życie od początku przyszłego roku.
Według informacji "Dziennika" decyzja o przyspieszeniu zapadła w ubiegłą środę na spotkaniu w kancelarii premiera. Obok Donalda Tuska wzięli w nim udział wicepremier Grzegorz Schetyna, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, szef gabinetu politycznego Sławomir Nowak i Janusz Palikot. 80 projektów, nad którymi będą pracować posłowie, ma pochodzić z komisji "Przyjazne Państwo".
Wśród rządowych ustaw są dotyczące służby zdrowia, ustanawiające nowe zasady emerytur pomostowych, reforma KRUS, kodeks wyborczy, zmiany w finansowaniu partii politycznych oraz prawdopodobnie zmiany w ustawach oświatowych, według których sześciolatki poszłyby do szkół.