PolskaPiS opóźni budżet i przyspieszy wybory?

PiS opóźni budżet i przyspieszy wybory?

W Sejmie trwa spór między PiS a resztą ugrupowań na temat terminu głosowania budżetu. Dotychczasowe ustalenia przewidywały, że głosowanie w tej sprawie odbędzie się w sobotę. Niewykluczone jednak, że trzecie czytanie odbędzie się za dwa tygodnie. Zdaniem opozycji może to oznaczać, że PiS chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów, jeśli nie uda się przyjąć budżetu w konstytucyjnym terminie.

11.01.2006 | aktual.: 11.01.2006 17:33

Pół godziny po rozpoczęciu posiedzenia Sejmu marszałek Marek Jurek ogłosił przerwę w obradach i zwołał Konwent Seniorów. O przerwanie obrad wnioskował wicemarszałek Sejmu Wojciech Olejniczak (SLD), by - jak powiedział - dać czas na wydrukowanie druku z przekazaną w środę do Sejmu autopoprawką rządu do projektu ustawy budżetowej na 2006 rok tak, aby do pracy niezwłocznie mogła przystąpić sejmowa komisja finansów. Umożliwi to przyjęcie budżetu w konstytucyjnym terminie. Chyba, że pan Jarosław Kaczyński nie ma odwagi powiedzieć Polakom, że 4 czerwca będą wybory - powiedział Olejniczak. Konieczność rozpatrzenia rządowej autopoprawki przez Sejm, zdaniem Marka Jurka, uniemożliwia głosowanie nad budżetem w tę sobotę, jak było to planowane.

Posłowie Ligi Polskich Rodzin zgłosili po rozpoczęciu posiedzenia Sejmu wnioski formalne, których przyjęcie doprowadziłoby do głosowania nad ustawą budżetową w sobotę. Jurek nie poddał tych wniosków pod głosowanie.

Za przełożeniem na później terminu głosowania nad budżetem jest Marszałek Sejmu Marek Jurek. Według niego, wymaga tego zgłoszona przez rząd autopoprawka do budżetu. Jurek podkreślił, że jest to wynik decyzji Sejmu, które zmieniły okoliczności pracy rządu - chodzi o zwiększenie wydatków państwa o prawie 2 miliardy złotych.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego z Platformy Obywatelskiej, przesunięcie terminu ma inny cel. Według niego, być może chodzi o doprowadzenie do sytuacji, w której to parlament nie zakończy prac nad budżetem w konstytucyjnym terminie.

Dla części opozycji jest to sygnał, że PiS dąży do przedterminowych wyborów. Wojciech Olejniczak z SLD powiedział, że brak budżetu w terminie konstytucyjnym dawałby możliwość rozwiązania parlamentu przez prezydenta Kaczyńskiego. Szef Sojuszu powiedział, że w ten sposób partia Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęła grę o przedterminowe wybory.

Upieranie się, aby to było 24 stycznia wskazuje na to, że być może PiS chce nowych wyborów - ocenił przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper.

Przewodniczący Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych uważa, że taki scenariusz świadczyłby o krótkowzroczności PiS. Według niego, gdyby doszło do wcześniejszych wyborów, to cała odpowiedzialność za nie spadłaby na PiS.

Marszałek sejmu Marek Jurek zapewnił że nie chodzi o przedterminowe wybory, a tylko o rządową autopoprawkę. Z kolei szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski ocenił spekulacje na temat wyborów jako niepoważne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)