PiS nie chce Gosiewskiej w Brukseli. Sprawa ma drugie dno
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że w kolejnych wyborach do PE na liście PiS zabraknie miejsca dla Beaty Gosiewskiej - wdowy po wicepremierze Przemysławie Gosiewskim, który zginął w Smoleńsku. Stoi za tym większa rewolucja w polityce kadrowej.
Do wyborów pozostał jeszcze ponad rok, ale tworzenie list wyborczych do Parlamentu Europejskiego rusza w PiS pełną parą. Jak twierdzi "Fakt", władze partii mają inny pomysł na skład delegacji PiS w PE.
Na liście raczej nie będzie miejsca dla Beaty Gosiewskiej. Dlaczego? Zdaniem lobbujących za tym polityków PiS, nie poradziła sobie jako europosłanka. Prośby w tej sprawie mają docierać do samego Jarosława Kaczyńskiego.
- Ona nie robi nic. Tylko tyle, że przyjeżdża i wyjeżdża (...) - opowiada "Faktowi" europoseł PiS. Inny dodaje, że Gosiewska zachowuje się wręcz tak, jakby jej w delegacji nie było. - Do zdjęcia czasem gdzieś stanie. I koniec aktywności (...) Ona chyba nawet to czuje, że nie bardzo dała radę i że może nawet nie wie, czy będzie walczyć o miejsce, czy nie - mówi.
"Sprawa jest trudna i delikatna, ale musimy to zrobić"
Sprawa ma jednak drugie dno. Gosiewska dostała się do PE w ramach wystawiania na listach wyborczych PiS członków rodzin osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. - No, wiadomo było: katastrofa to katastrofa i muszą te osoby być na listach - tłumaczy "ważny polityk PiS".
Teraz partia żałuje tego ruchu. W partii rządzącej z zazdrością patrzą na posłów z opozycji, którzy trafili do Sejmu po katastrofie w Smoleńsku. Chodzi np. o Małgorzatę Szmajdzińską, wdowę po ministrze obrony z SLD (w tej kadencji już jej nie ma), i obecną wicemarszałek Sejmu z Nowoczesnej Barbarę Dolniak. Cenią je za ciężką pracę.
- A ci nasi "smoleńszczycy"? W większości to stracone mandaty. Nic nie robią - mówi "Faktowi" jeden z polityków PiS.
Do wyjątków należy Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, która znakomicie sobie radzi jako posłanka i szefowa komisji ds. Amber Gold, i "zmarnowane" mandaty, jak Andrzej Melak, czy Jacek Świat. I właśnie takie osoby mają nie znaleźć się na listach wyborczych do Sejmu w przyszłym roku.
- Sprawa jest trudna i delikatna, ale musimy to zrobić - przyznają politycy PiS z regionów.