PolskaPiS jest słabą opozycją

PiS jest słabą opozycją

Zarówno w notowaniach Donalda Tuska, jak i jego rządu widać wyraźnie tendencję spadkową. I jest to zjawisko naturalne, które dotyczyło wszystkich rządów. Ale co ciekawe, dynamika tego spadku w obu przypadkach była silniejsza w zeszłym roku. Teraz w 2009 roku, począwszy od stycznia, spadek nieznacznie wyhamował, co może dziwić. Podobną tendencję widać w notowaniach PO.

PiS jest słabą opozycją
Źródło zdjęć: © WP.PL | Archiwum

Polskę dotknął jednak światowy kryzys, nasze pensje przestały rosnąć, a wręcz malały. Do tego doszły zawirowania w rządzie i Platformie z powodu awantury z hazardem. I póki co, wyborcy jednak nie odwrócili się masowo od ekipy rządzącej. Być może te ostatnie wydarzenia znajdą swoje odbicie w kolejnych miesiącach. W sondażach za jakiś czas mogą też pojawić się reakcje na wystąpienia minister Kopacz, która nie kupiła szczepionek na świńską grypę. Opinia publiczna działa trochę z opóźnionym zapłonem i rząd nie powinien się cieszyć zbyt wcześnie, że wszystkie te sprawy jeszcze nie obniżyły mu gwałtownie notowań. Niemniej warto zauważyć, że Tusk i jego ekipa utrzymują całkiem niezłe poparcie w porównaniu z innymi gabinetami, które już po dwóch latach bardzo źle wypadały w sondażach.

Na kryzysie nie pożywił się PiS. Tu wciąż obserwujemy bardzo powolny, ale jednak spadek. Wyborcy nie są zadowoleni z PiS jako opozycji. Jarosław Kaczyński nie znalazł drogi do serc wyborców. Trwają przy nim najwierniejsi. I nic nie wskazuje na to, by PiS-owi udało się poszerzyć swój elektorat.

Już większe szanse na wzrost ma chyba SLD. Co prawda po rozpadzie LiD-u, sam Sojusz długo borykał się ze słabymi wynikami, ale po dwóch latach można zaobserwować mozolne dźwiganie się z upadku, by powrócić do punktu wyjścia, więc starych notowań LiD. Tendencja jest jednak dobra. Pytanie, czy nie zniszczą jej wewnątrzpartyjne walki w Sojuszu. Niewykluczone, że już w grudniu część działaczy SLD zechce zakwestionować przywództwo Grzegorza Napieralskiego. Jedno jest pewne: Platformie sprzyja to, że opozycja jest tak słaba.

W przypadku prezydenta wyniki są wyjątkowo stabilne. W 2008 roku nieznacznie spadła liczba jego przeciwników. W tym roku jego - słabe zresztą - notowania wciąż są na takim samym poziomie. Można odnieść wrażenie, że wszelkie próby zmiany wizerunku, nie dały żadnych skutków. W tym czasie prezydent zmieniał swoich współpracowników jak rękawiczki. Ostatnio bardzo unikał jakichkolwiek awantur z rządem. Starał się trzymać roli arbitra, a nie strony atakującej. Nie zawsze mu to wychodziło, ale można było dostrzec istotną różnicę w jego zachowaniu. Coraz rzadziej zdarza się, że Lech Kaczyński z jakiegoś mało istotnego wydarzenia rozdmuchuje aferę, dopatrując się spisku przeciwko sobie. Eksponowanie w mediach takich ludzi prezydenta jak Władysław Stasiak czy Paweł Wypych może świadczyć o tym, że Lech Kaczyński zrezygnował w ostrych PiS-owskich wojowników na rzecz bardziej stonowanych ekspertów. Póki co jednak sondaże nie wskazują na to, że ludzie docenili te zmiany. Może działa tu stara zasada: gdy przychodzi się do
nowej szkoły, to ważny jest ten pierwszy rok. I jeśli człowiek zapisze się w pamięci nauczycieli jako dobry, solidny uczeń, to można spokojnie jechać na tej dobrej opinii w kolejnych latach. Prezydent Kaczyński w pierwszej połowie swojej kadencji kiepsko zapisał się w pamięci wyborców i zmienić to jest niezwykle trudno.

Dominika Wielowieyska, publicystka "Gazety Wyborczej", specjalnie dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)