PiS domaga się wyjaśnień ws. Pracowni Badań Społecznych
PiS zażądało od Pracowni Badań Społecznych wyjaśnień, czy szef tej firmy brał udział w spotkaniu wyborczym Hanny Gronkiewicz-Waltz. Napisał o tym dzisiejszy "Dziennik".
24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 16:33
Zdaniem posła Michała Kamińskiego, jeśli jest to prawdą, Pracownia Badań Społecznych powinna zaprzestać publikowania sondaży dotyczących preferencji partyjnych w czasie kampanii wyborczej.
Poseł PiS zwraca uwagę, że PBS w ubiegłym roku znacznie pomyliła się w prognozach dotyczących wyników parlamentarnych i prezydenckich na korzyść PO i Donalda Tuska.
Poseł Jacek Kurski zauważył, że informacja "Dziennika" stawia w nowym świetle badanie zlecone PBS-owi przez związane z PO władze Gdańska na temat stosunku mieszkańców Gdańska do zachowania przez Guentera Grassa, honorowego obywatelstwa miasta.
Kurski zarzuca prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, że zlecił ten, sondaż bez przetargu, za publiczne pieniądze, firmie związanej z jego partią. Poseł PiS uważa, że jest to skandal. Kurski powtórzył, że pytania w tym sondażu były zmanipulowane i miały udowodnić z góry zaplanowaną tezę.
Członek władz klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński przyznał, że szef PBS wziął udział w posiedzeniu sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zrobił to jednak tylko po to, by przedstawić wynik badań. Zdaniem Grupińskiego, nie jest to nic nadzwyczajnego, bo tak robią też inne instytuty w przypadku firm i partii politycznych. Poseł dodał, że PiS atakuje ośrodki badań opinii publicznej, gdyż obawia się spadku poparcia poniżej 20%.
Szef PBS Krzysztof Koczurowski powiedział, że jego firma pracuje dla różnych klientów, a więc i dla PO, a badania dla niej wykonuje tak, jak wszystkie inne. Koczurowski przyznał, że był na posiedzeniu sztabu Gronkiewicz-Waltz, na którym jego pracownicy prezentowali wyniki badań. Dodał, że PBS nadal będzie przeprowadzać sondaże, dotyczące preferencji politycznych.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz uznał zarzuty Jacka Kurskiego za cyniczną grę, będącą przejawem bezradności. Oświadczył, że nie zorganizował przetargu na przeprowadzenie sondażu, gdyż kosztował on 9 tysięcy złotych, a przepisy wymagają rozpisania przetargu od wartości zamówienia przekraczającej 6 tysięcy euro. Adamowicz dodał, że wybrano PBS, gdyż jest to jeden z trzech renomowanych ośrodków badania opinii publicznej w Polsce, który pochodzi z Trójmiasta.