"PiS chciałby przysypać grób pani Blidy węglem"
Rozumiem, że PiS chciałby przysypać grób pani Blidy węglem, ale to się na pewno nie uda. To będzie bardzo poważny cios w wiarygodność, autorytet rządu pana Kaczyńskiego, a zwłaszcza ministra Ziobry - powiedział Leszek Miller, gość "Salonu Politycznego Trójki", zapytany, czego spodziewa się po komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy.
Krzysztof Skowroński: Czego Pan się spodziewa po komisji ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy?
Leszek Miller: Dwóch rzeczy się spodziewam. W kwestiach moralno-prawnych, że dowiemy się jak to było naprawdę, a więc dowiemy się co szykowano Barbarze Blidzie - chociaż ja się domyślam co. A w sensie politycznym, że to będzie bardzo poważny cios w wiarygodność autorytet rządu pana Kaczyńskiego, a zwłaszcza ministra Ziobry.
Wczoraj w parlamencie był spór o to, gdzie powinno się przesuwać badanie i co powinno zostać badane. Czy Pana zdaniem przyczyna wysłania powinna być zbadana - afera węglowa, czy była mafia węglowa. Czy odpowiedzi na te pytania są ważne przy ustaleniu, czy nie?
- W tej sprawie nie. Dlatego, że jest werdykt TK, który określa, czym komisja śledcza ma się zajmować. Ona ma badać możliwość naruszenia prawa i procedur przez organy rządowe. Rozumiem, że PiS chciałby przysypać grób pani Blidy węglem, ale to się na pewno nie uda.
(...)
Jak ocenia Pan pierwsze tygodnie rządu Donalda Tuska?
- Dobrze. Ale te pierwsze tygodnie takie zawsze są. To jest taki czas wąchania róż. Ale to się będzie coraz bardziej zmieniać. Myślę, zresztą, że premier ma taką świadomość, bo przecież niejednokrotnie przyglądał się różnym rządom.
Co ocenia Pan dobrze? Poza zapachem róż oczywiście.
- Dobrze oceniam to, co określam jako czytelne sygnały w sprawie korekty polityki zagranicznej. Zarówno odnoszącej się UE, jak i do naszych sąsiadów, czyli do Niemiec i do Rosji.
Uważa Pan, że dobrze zrobił Donald Tusk, że odblokował negocjacje Rosji?
- Bardzo dobrze, bo zawsze lepiej rozmawiać niż nie rozmawiać. Najgorsze w dyplomacji to takie nadąsane miny i puszenie się, zwłaszcza kiedy nie ma ku temu żadnych powodów.