PolitykaPiS chce zwiększyć zdawalność egzaminów na prawo jazdy. Co na tym zyska?

PiS chce zwiększyć zdawalność egzaminów na prawo jazdy. Co na tym zyska?

PiS chce zwiększyć zdawalność egzaminów na prawo jazdy. Co na tym zyska?
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
23.03.2017 08:18, aktualizacja: 23.03.2017 10:29

Ledwo media obiegła informacja o tym, że Prawo i Sprawiedliwość chce ułatwienia zdawalności egzaminów na prawo jazdy, a już okazuje się, że to posunięcie ma drugie dno. Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego zarządzane dziś przez samorząd (czyli w większości przypadków koalicje PO-PSL) jednym ruchem trafiłyby pod nadzór ministerstwa kierowanego przez PiS.

. W powszechnej opinii oblewanie kandydatów na kierowców jest dziś dla WORD-ów po prostu opłacalne. Im więcej osób nie zda egzaminu, tym więcej pieniędzy zarabiają na tym ośrodki ruchu drogowego.

W związku z tym PiS zapowiedziało, że chętnie ten system zmieni i naprawi zasady finansowania placówek. W praktyce okazuje się jednak, że prace nad takim projektem trwają w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa od blisko roku. Czemu więc nic o niech nie słyszeliśmy?

Zespół powołany rozporządzeniem ministra Andrzeja Adamczyka pracuje już od sierpnia 2016 roku. Grupa ekspertów ds. szkolenia i egzaminowania nie informuje jednak o efektach swojej pracy i nie chce udzielać szczegółowych informacji dotyczących zagadnień, nad którymi pracuje.

Co ciekawe, w 12-osobowym zespole nie znalazł się ani jeden przedstawiciel WORD-ów. Są natomiast trzej eksperci ministerstwa, aż pięciu przedstawicieli Ośrodków Szkolenia Kierowców, trzy osoby ze środowiska egzaminatorów i jeden specjalista z zakresu ruchu drogowego.

"Zyskają kontrolę nad 49 placówkami"

Zdaniem Jakuba Ziębki z magazynu "Szkoła Jazdy" i portalu szkola-jazdy.pl ewentualna zmiana przepisów może się okazać jedynie powrotem do przeszłości i niekoniecznie przyniesie obywatelom jakiekolwiek korzyści.

- Z drugiej strony o szczegółach będziemy mogli mówić dopiero, gdy zobaczymy konkretny projekt i propozycje. Na razie grupa ekspertów nie chce nic zdradzić. Dziś kasa z egzaminów trafia do WORD-ów, a po reformie trafiłaby do innego worka tzn. do ministerstwa. Dla zwykłych obywateli nie pociągnie to za sobą raczej żadnych zmian ani korzyści - ocenia.

Jak dodaje, największy zysk może się pojawić po stronie Prawa i Sprawiedliwości, które przejmie kontrolę nad 49 placówkami WORD. - Pracują tam łącznie setki osób. Przejęcie tych ośrodków byłoby więc z punktu widzenia partii bardzo opłacalne - podsumował Ziębka.

PiS: trzeba utrudnić "wyciskanie" przychodów z egzaminów poprawkowych

Kiedy możemy więc spodziewać się przedstawienia szczegółowych efektów prac wspomnianego zespołu ekspertów? - Kilka miesięcy to zbyt krótki okres, aby do tak ważnych zmian podchodzić z tzw. marszu. Powiem dobitniej, ale mniej elegancko; pośpiech wymagany jest przy łapaniu pcheł - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Jan Mosiński.

Polityk podkreślił, że zmiany w finansowaniu są niezbędne, ponieważ obecnie Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego mają monopol na egzaminowanie na prawo jazdy i jest to podstawowe źródło ich finansowania - 88 proc., czyli ok. 60 mln zł.

- Ponad 80 proc. przychodów WORD-ów to wpływy z egzaminu na kat. B, w szczególności z tytułu organizacji egzaminów poprawkowych. Rozdział finansowania egzaminów oraz prowadzenia egzaminów pomiędzy dwa różne podmioty zwiększyłby możliwość wzajemnej kontroli oraz utrudnił "wyciskanie" przychodów z egzaminowanych poprzez zaniżanie zdawalności - podsumowuje.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (14)
Zobacz także