PiS chce wykorzystać Sikorskiego do uderzenia w Trzaskowskiego. Sami nie mają kandydata
Jeśli Rafał Trzaskowski wygra prawybory w Koalicji Obywatelskiej, to sztabowcy PiS wykorzystają przeciwko niemu wszystkie negatywne argumenty, których używa dziś w kontrze do niego Radosław Sikorski oraz jego otoczenie - przyznają politycy PiS.
14.11.2024 | aktual.: 15.11.2024 14:54
Walczący o nominację prezydencką szef MSZ zarzuca swojemu konkurentowi m.in. brak doświadczenia i kompetencji niezbędnych do sprawowania urzędu prezydenta. Robią to także wpływowi politycy i znajomi Radosława Sikorskiego - m.in. Roman Giertych czy Michał Kamiński.
A korzysta z tego PiS.
- Oglądaliśmy "Didaskalia" u redaktora Wyżgi, śledzimy wnikliwie wszystkie inne wypowiedzi panów Sikorskiego i Trzaskowskiego. A zwłaszcza tego pierwszego, bo widać, że to on jest bardziej ofensywny w tej wewnętrznej kampanii w KO i to jemu bardziej zależy na nominacji - mówi Wirtualnej Polsce wpływowy polityk PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie możemy na swój koszt bronić innych państw - Radosław Sikorski - didaskalia#103
Radosław Sikorski w programie "Didaskalia" kolejny raz wbijał szpilę swojemu konkurentowi o prezydencką nominację w ramach prawyborów w Koalicji Obywatelskiej. - Rafał Trzaskowski w 2020 roku był optymalnym kandydatem, bo wtedy chodziło o praworządność. Ale czasy się zmieniły. Zrobiło się niebezpiecznie. Teraz ja mam mocniejsze karty - powiedział.
Wcześniej szef MSZ twierdził, że "Rafał w 2020 roku wygrał moralnie, ale teraz jest potrzebne zwycięstwo realne".
Sikorski wytknął prezydentowi Warszawy polityczne i osobowościowe braki. - W normalnych czasach to takie skuteczne, godne, sympatyczne reprezentowanie Polski by wystarczało, tylko wokół nas w tej chwili zaczyna się wielka rozgrywka polityczna. Zapadną decyzje, które określą kształt, interesy, poziom suwerenności, bezpieczeństwo naszego regionu. Tutaj prezydent Warszawy jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia - ocenił Sikorski w "Didaskaliach".
W innych mediach szef MSZ powoływał się na sondaże (których nie ujawnił), wedle których ma iść z Trzaskowskim "łeb w łeb".
O kulisach tej rozgrywki pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
- Zdaje się, że dynamika mi sprzyja. W kolejnych sondażach moje szanse rosną, a jeszcze parę miesięcy temu wydawało się, że mamy jednego kandydata. Obaj pokonujemy kandydata PiS - stwierdził Sikorski w programie Patrycjusza Wyżgi.
Kolejny raz podważył prezydenckie kompetencje Trzaskowskiego. - Zrobiło się niebezpiecznie, a ja w dziedzinie bezpieczeństwa, obiektywnie rzecz biorąc, mam mocniejsze karty, więc to nie jest kwestia tego, kto jest lepszy czy gorszy. To jest kwestia doboru właściwego człowieka do właściwych zadań. To nie jest dyshonor dla kogoś, że się specjalizujemy w innych rzeczach - ocenił Sikorski.
Dziennikarz zapytał polityka o największy atut swojego kontrkandydata, na co ten odparł, że Trzaskowski będzie dobrym reprezentantem naszego kraju za granicą. Nie obyło się jednak bez wbicia szpilki prezydentowi Warszawy. - Gdybyśmy zwiedzali Warszawę, to lepszym przewodnikiem po Muzeum Sztuki Nowoczesnej będzie Rafał Trzaskowski, ale już po Muzeum Wojska Polskiego, albo po Muzeum Historii Polski, ja byłbym lepszy - powiedział szef MSZ.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej - otwarte niedawno w Warszawie - szybko stało się obiektem krytyki.
PiS zbiera "teczkę" na Trzaskowskiego
W PiS mówią, że Sikorski "wykonuje za nich brudną robotę". I "oczernia Trzaskowskiego", uderzając w najczulszy punkt. Dużo ostrzejsza machina na rzecz szefa MSZ działa w mediach społecznościowych - i to na wszystkich platformach.
- Jeśli Sikorski podważa to, że Trzaskowski powinien być prezydentem w niebezpiecznych czasach, a wręcz nie zna się na bezpieczeństwie, to co gorszego można dziś powiedzieć o kandydacie? - dziwi się nasz rozmówca z PiS.
- Kampania prawyborcza w Koalicji Obywatelskiej jest ostra. Śledzimy ją z uwagą. Pada tam sporo ważnych argumentów, szczególnie tych negatywnych, przeciwko poszczególnym kandydatom. One będą nam przydatne podczas właściwej kampanii wyborczej - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Bielan, który - wedle naszej wiedzy - będzie pracował w sztabie wyborczym kandydata PiS na prezydenta.
Szkopuł w tym, że PiS próbuje "rozgrywać" prawybory prezydenckie w KO, mimo że partia… sama nie potrafi wyłonić kandydata. Mimo wielokrotnych zapowiedzi, że to "już niebawem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Partia Jarosława Kaczyńskiego spiera się o to, kto powinien być kandydatem; dzieli się na frakcje, które promują "swoich faworytów". Skutek jest taki, że już niemal wszystkie formacje parlamentarne wskazały, kto może ich reprezentować, oprócz PiS i Lewicy.
- Od wielu miesięcy zastanawiamy się, kogo poprzeć w wyborach. Z całą pewnością warunkiem koniecznym jest to, by ta osoba gwarantowała wypełnianie roli pierwszej osoby w państwie. Dziś zastanawiamy się nad szansami w starciu z kandydatem Koalicji Obywatelskiej - mówi Wirtualnej Polsce europoseł PiS Adam Bielan.
Kto może mieć największe szanse? - Te dyskusje powoli się kończą, decyzja się klaruje. W najbliższych tygodniach zostanie ogłoszona - stwierdza.
Jak twierdzi polityk, "PiS posiłkuje się badaniami, zleconymi w ostatnich tygodniach". - Rozmawiamy też wewnątrz, rozmawialiśmy na zjazdach okręgowych, w ramach partii, z naszymi działaczami i zwolennikami. Cała partia zbierała się na szczeblu lokalnym i dyskutowała - dodaje.
Bielan mówi Wirtualnej Polsce, że wybory prezydenckie to faktycznie "główny temat w kuluarach". Każdy ma zadawać sobie pytanie, który polityk PiS mógłby w drugiej turze przyciągnąć więcej wyborców. W tej sprawie są spory, ale - jak mówi europoseł PiS - nie mogą one wysuwać się na pierwszy plan.
- Mamy z kogo wybierać - zaznacza Bielan. Przyznaje, że decyzja "może być zaskakująca dla opinii publicznej". Dziś najczęściej wymieniany jest Przemysław Czarnek, choć nic w tej sprawie nie jest pewne.
Adam Bielan dodaje, że "przed Przemysławem Czarnkiem jest bardzo duża kariera polityczna", a "jego szanse są dość wysokie". - To polityk bardzo popularny, otrzymuje bardzo mocne wsparcie od wyborców i działaczy, ale o ostatecznej decyzji przekonamy się wkrótce. Najważniejsze są szanse w drugiej turze - powtarza europoseł PiS.
Zwraca uwagę na ograniczone możliwości byłego ministra edukacji, jeśli chodzi o drugą turę wyborów. - Przemysław Czarnek ma przyszłość w polskiej polityce, natomiast my musimy brać pod uwagę przepływy elektoratu między pierwszą a drugą turą wyborów. Wiemy, że kandydat PiS w pierwszej turze zdobędzie pewnie między 30 a 35 proc. głosów, więc musi zdobyć kolejne kilkanaście procent w drugiej turze, żeby wygrać wybory - wyjaśnia Bielan.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl