Największy klub w Sejmie bez wicemarszałka? Jest warunek
13 listopada odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji. Posłowie dokonają wyboru marszałka Sejmu, a następnie jego wicemarszałków. Według ustaleń reportera RMF FM, może się okazać, że najliczniejszy klub w Sejmie - PiS - może nie mieć swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu.
Jak informuje reporter RMF FM, na przedstawiciela PiS ma czekać jedno miejsce w prezydium Sejmu. Jednak ugrupowanie to musi się dobrze zastanowić nad kandydaturą, którą zaproponuje na stanowisko wicemarszałka Sejmu.
"Wskazana osoba ma być poza podejrzeniem, że może być postawiona w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu lub wezwana przed planowane komisje śledcze" - informuje reporter RMF FM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Warunek ten wyklucza, jak twierdzą politycy opozycji, z którymi rozmawiał reporter, możliwość zgłoszenia np. obecnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek czy wicemarszałka Ryszarda Terleckiego. - Ktoś, kto anulował ważne głosowania, bo kazał mu prezes Kaczyński, albo karał posłów odebraniem uposażeń, nie może w odnowionym Sejmie zajmować prestiżowych stanowisk - usłyszał od polityków prowadzących negocjacje koalicyjne.
Sejm z wakatem w prezydium?
Politycy ci zapowiadają, że będą czekać, aż PiS zaproponuje kandydaturę, która nie będzie budzić kontrowersji. A to oznacza, że jeśli taka nie pojawi się 13 listopada, to na pierwszym posiedzeniu Sejmu nie uda się wyłonić pełnego składu prezydium.
- Sądzę, że to jest próba zamieszania, wywołania sztucznego wątku. Nie wierzę, że opozycja jest na tyle antydemokratyczna, bo to antydemokratyczne, jeżeli są osoby wskazane, które by nie mogły zasiadać w prezydium - ocenił te doniesienia w RMF FM Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i polityki z Suwerennej Polski.
Źródło: rmf24.pl