PublicystykaPiotr Wilczek: Waszyngton to wymagający rynek. Robimy co możemy, aby promować w USA polską kulturę i odzyskanie niepodległości

Piotr Wilczek: Waszyngton to wymagający rynek. Robimy co możemy, aby promować w USA polską kulturę i odzyskanie niepodległości

- Mamy w sobie naturalną skłonność do prowadzenia naszej dyplomacji publicznej w oparciu o historię - cierpienia wojen i polski heroizm, (...) ale staramy się również pokazywać Polskę nowoczesną, energiczną, tętniącą innowacyjnym myśleniem i przedsiębiorczością - mówi prof. Piotr Wilczek, ambasador polski w USA w rozmowie z Marcinem Makowskim dla WP Opinie.

Piotr Wilczek: Waszyngton to wymagający rynek. Robimy co możemy, aby promować w USA polską kulturę i odzyskanie niepodległości
Źródło zdjęć: © Marcin Makowski | Marcin Makowski / WP
Marcin Makowski

02.11.2018 13:02

Marcin Makowski: Setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę zbliża się wielkimi krokami. Jak z perspektywy Waszyngtonu wygląda obchodzenie tego wydarzenia? Czy w miejscu, w którym swoje placówki mają największe państwa na świecie, nasze stulecie jest w ogóle zauważalne?

prof. Piotr Wilczek (Ambasador Polski w USA): Dokładamy wszelkich starań aby było zauważalne i obchodzone w USA, chociaż rzeczywiście prezentowanie tego tematu jest dużym wyzwaniem, szczególnie że równocześnie świętują np. Rumunia, Litwa, Łotwa, Czechy czy Słowacja. Waszyngton jest miejscem, gdzie realizowane są ogromne budżety na dyplomację publiczną i kulturalną przez wszystkie państwa świata. Realizując nasze priorytety staramy się dotrzeć do odbiorcy amerykańskiego, a jednym ze sposobów aby to osiągnąć jest współpraca z renomowanymi instytucjami amerykańskimi.

Na przykład?

Ważnym projektem w ramach takiej właśnie współpracy był koncert Filharmonii Narodowej w Strathmore z okazji obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości - polska muzyka z polskim dyrygentem Mirosławem Jackiem Błaszczykiem i polską śpiewaczką Magdaleną Wór. Organizacja koncertu oraz wystawy mu towarzyszącej wymagała ogromnej pracy, ale efekty było widać w postaci pełnej sali – prawie dwa tysiące amerykańskich melomanów usłyszało waszyngtońską premierę Stabat Mater Szymanowskiego . Cieszymy się, że dzięki współpracy z wiarygodnymi i ciekawymi partnerami możemy dotrzeć do wielu odbiorców amerykańskich i polonijnych.

Brzmi to trochę jak oferta skierowana do amerykańskich elit. Czy przeciętni, amerykańscy odbiorcy kultury są w stanie odnaleźć w swojej przestrzeni ślady polskich działań?

Waszyngton jest bardzo specyficznym miejscem, siłą rzeczy dość elitarnym. Dla tych środowisk nasz przekaz w ramach dyplomacji kulturalnej jest także przekazem politycznym. Dobrym przykładem bardziej masowego wydarzenia była Polska Noc z NBA czyli Polish Heritage Night organizowana przy współpracy Fundacji Marcina Gortata. W przeciwieństwie do koncertu brało w nim udział nie dwa, a dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy podczas przerw mogli zobaczyć zarówno na stadionie jak i w telewizji informacje dotyczące Stulecia Niepodległości. Było to wyjątkowe wydarzenie promujące Polskę - zdarzały się jednak pytania, czy znaczy to, że Polska jako kraj ma tylko sto lat.

Nawet dla świadomego odbiorcy odpowiedź na to pytanie nie jest taka oczywista. Dlaczego mówimy o stuleciu w państwie, które ma lat tysiąc? Jak można to prosto wytłumaczyć Amerykanom?

Faktycznie, to może być dla niektórych niejasne, ale w takiej sytuacji przywołujemy Kościuszkę i Pułaskiego, staramy się opowiadać o naszej bogatej historii - utracie i odzyskaniu suwerenności. Wydaje mi się jednak, że to stulecie to najlepsza okazja, żeby pokazać Polskę nowoczesną. Dwudziestolecie międzywojenne było mimo wszystko czasem dość dynamicznego rozwoju, odbudowy czy promowania polskiej nauki oraz techniki. Zorganizowaliśmy m.in. wystawę dotyczącą polskiej architektury modernistycznej lat 20. i 30. zarówno w Ambasadzie jak i w waszyngtońskiej Delegaturze UE. Staramy się pokazywać najbardziej interesujące dla odbiorców czasy najnowsze i nowoczesność - pierwsze lata niepodległości, heroizm i tragizm wojenny. Wiele inicjatyw jest obecnych w całych Stanach. Projekty związane ze stuleciem są realizowane przez bardzo różne organizacje. Działamy zarówno z Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku jak i konsulatami i ośrodkami polonijnymi.

Placówki dyplomatyczne nie mogą działać jak samotne wyspy. Jak jest więc realizowana synergia pomiędzy tymi instytucjami czy jednostkami kultury w USA?

Ostatnio przygotowywaliśmy raport dotyczący takiej współpracy ze wspomnianym już Instytutem Kultury w Nowym Jorku. Sami byliśmy zaskoczeni ilością i zakresem wspólnie prowadzonych przedsięwzięć.Realizujemy te same projekty, ale w różnych lokalizacjach - jak przy festiwalu South by Southwest w Austin, na którym prezentowane są często po raz pierwszy szerszemu gronu innowacyjne projekty, zarówno z dziedziny przemysłu jak i muzyki.
Ważnym aspektem tych działań jest nasze dążenie by projekt czy artysta, którego uda nam się do Stanów ściągnąć, był jak najszerzej ”wykorzystany” - także we współpracy z konsulatami. Nie inwestujemy więc tylko w nasz projekt, ale staramy się też zamienić jednorazowe wydarzenie w cykl rozsiany po całym kraju, tak było np. w przypadku wystawy o Armii Andersa. Wciąż dużym wyzwaniem jest współpraca jednej ambasady i tylko czterech konsulatów generalnych w tak ogromnym kraju, jakim są Stany Zjednoczone. Konsulaty honorowe i organizacje polonijne są tutaj jednak istotnym wsparciem i często same organizują wiele niezwykłych wydarzeń. Z okazji 11 listopada, w samym tylko Waszyngtonie jestem zaproszony na ponad dwadzieścia uroczystości upamiętniających Stulecie. Oczywiście nie mogę być wszędzie obecny, ale każdą inicjatywę polonijną staramy się docenić.

Czy ktoś z tego polonijnego grona się wyróżnia?

Trudno nie wspomnieć o roli Blanki Rosenstiel, Honorowej Konsul RP w Miami i jej roli w promocji kultury polskiej. Jej słynny już bal polonijny w Miami jest połączony od niedawna z konferencją biznesową.. Także w Karolinie Północnej jest organizowany już po raz piąty (przez Konsula Alvina Marcusa Fountaina) Festiwal Paderewskiego, gdzie dużą rolę odgrywa nie tylko muzyka, ale i próba przybliżania wydarzeń historycznych. Mamy świetnych, zaangażowanych konsuli honorowych w Wirginii, Connecticut i innych miejscach. Jest też wiele organizacji polonijnych, czasami niewielkich, które robią bardzo wiele dla promocji polskiej kultury, historii i języka w USA. Doceniamy to i wspieramy te organizacje.

A propos, jak zostały odebrane w Waszyngtonie kontrowersje wokół polskiej Ustawy o IPN? Czy zaburzyło to relacje na gruncie polsko-żydowskim w kontekście polskiej historii i jaką rolę miała tutaj Ambasada RP?

Ustawa o IPN odbiłą się dużym echem w Stanach Zjednoczonych, a szczególnie w Waszyngtonie. Był to trudny czas ale pomimo tego – ponieważ mamy wypracowane bardzo dobre kontakty z tutejszymi partnerami, w tym również z Ambasadą Izraela w Waszyngtonie – staraliśmy kontynuować pracę na rzecz przekazywania prawdy historycznej o tragicznym okresie wojennym. W kwietniu przygotowywaliśmy Dzień Pamięci o Holokauście, czyli Yom HaShoah wspólnie z Izraelczykami i Departamentem Stanu. Przygotowaliśmy specjalnie na tę okazję również wystawę o polskich dyplomatach ratujących Żydów, w tym również o Grupie Berneńskiej. Zorganizowaliśmy projekcję filmu ”Azyl” połączoną z wystawą na temat Polaków ratujących Żydów, która zgromadziła bardzo dużą publiczność. Abstrahując więc od spraw politycznych wydaje mi się, że to właśnie nasza dobra, stała współpraca z tutejszymi partnerami bardzo ułatwiła nam codzienną pracę, nawet w okresach dużych napięć politycznych. Wspólnie z MSZ zorganizowaliśmy także wizytę przedstawicieli organizacji żydowskich w Polsce, która została bardzo dobrze odebrana. To właśnie różnego typu wydarzenia kulturalne jako działania dyplomacji publicznej budują dobry klimat i ułatwiają wzajemne zrozumienie.

Stany Zjednoczone to kolebka popkultury - czy na tej płaszczyźnie mamy się czym pochwalić? Czy polska muzyka popularna, filmy czy nawet gry komputerowe są tu promowane i znane?

Tak, mamy wiele takich produktów, które w Stanach są popularne. Najlepszym przykładem jest gra ”Wiedźmin”. Staramy się działać na ogromnej imprezie związanej z grami komputerowymi -MAGFest. Każdego roku również bierzemy udział w ogromnym unijnym projekcie EU Open House – raz w roku, w maju każdy może wejść do naszej lub innej unijnej ambasady. Dwa lata temu podczas tego wydarzenia prezentowaliśmy właśnie polski przemysł gier komputerowych. Współpracujemy także z firmą z Białegostoku, która stworzyła robota pozwalającego uczyć się dzieciom i młodzieży. Dwa lata temu organizowaliśmy treningi koszykarskie z Marcinem Gortatem, które cieszyły się ogromnym powodzeniem. Innym pomysłem były warsztaty chemiczne, które przybliżały dzieciom postać Marii Skłodowskiej-Curie. Jesteśmy także w programie Embassy Adoption, który pomaga szkołom waszyngtońskim stworzyć możliwości poszerzenia wiedzy nt. innych krajów, w tym Polski. Staramy się wyjść do społeczeństwa w ramach naszej działalności. Cały czas szukamy takich produktów, które mają szansę zaistnieć na amerykańskim rynku popkultury, odwołujemy się do naszej nowoczesności, myśli technologicznej, innowacji, nauki.

A może poza technologią, warto zainteresować Amerykanów również kuchnią? Większość państw zachodnich - nawet jeśli nie są rozwinięte kulinarnie - potrafi nadać swojej kuchni ogromne znaczenie kulturowe. Dlaczego o tym wciąż tak mało słychać i nie ma czegoś takiego jak marka polskiej kuchni na miarę ukraińskiej czy też rosyjskiej?

Polska jest najbardziej znana z pierogów. Nasi goście są bardzo zadowoleni kiedy serwujemy je w naszej Ambasadzie. Promujemy polską żywność podczas naszych wydarzeń, również tych masowych, jak już wspomniany EU Open House. Promujemy również polską kuchnię wręczając naszym gościom piękne wydawnictwa anglojęzyczne prezentujące polską kuchnię. Na pewno jednak jest to obszar, w którym można jeszcze wiele zrobić.

Co jest więc dzisiaj wyróżnikiem Polski w Stanach? Co w Polsce jest tak wyjątkowego, co moglibyśmy ”sprzedać” na tym konkurencyjnym rynku idei?

To bardzo trudne pytanie. Mamy w sobie naturalną skłonność do prowadzenia naszej dyplomacji publicznej w oparciu o historię - cierpienia wojen i polski heroizm. Dbając o wizerunek Polski mamy wiele do zrobienia na gruncie odkłamania naszej historii. Jak już jednak wspomniałem, staramy się również pokazywać Polskę nowoczesną, energiczną, tętniącą innowacyjnym myśleniem i przedsiębiorczością.

Izrael zrównoważył ten obraz opowieścią o młodym i dynamicznym ”narodzie startupów”.

Pokazujemy nasz kraj jako kraj wspaniałej kultury, np. muzyki, nie mamy jednak takiego hasła, jednej idei, czy sposobu opowiadania o Polsce. Wciąż walczymy z błędnymi pojęciami. Rozwój Polski jest naszą wielką chlubą, najlepszym przykładem jest wyjątkowy kapitał ludzki. Nadrabiamy zaległości, ale dopiero odnajdujemy jakiś sposób na prezentację Polski nie tylko tym, którzy interesują się Chopinem i historią II wojny światowej. Powinniśmy intensywnie myśleć o tym aspekcie dyplomacji publicznej - o Polsce nowoczesnej. To duża praca do wykonania i mamy zamiar jej sprostać. Nie tylko z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości.

* Z ambasadorem Piotrem Wilczkiem dla WP Opinie rozmawiał Marcin Makowski*

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)