Piotr Najsztub: wiem, kto stał za zleceniem mojej śmierci
– Mam pewność, kto stał za zleceniem na mnie, ale nazwiska nie wypowiem, bo procesowo w żaden sposób tego nie obronię – mówił w programie „Dziś Wieczorem” w TVP Info Piotr Najsztub.
05.12.2014 | aktual.: 05.12.2014 09:08
Jak informowała „Gazeta Wyborcza”, ta sama grupa, która w 1992 roku porwała i zabiła dziennikarza Jarosława Ziętarę dwa lata później dostałą zlecenie na zabicie Piotra Najsztuba i Macieja Gorzelińskiego.
O zleceniu na Najsztuba mieli opowiedzieć śledczym ci sami świadkowie, którzy zeznają przeciwko trzem osobom zatrzymanym już w sprawie zabójstwa Ziętary. Twierdzili, że przestępcy rozzuchwaleni tym, że udało im się pozbyć Ziętary, postanowili zneutralizować kolejnych dziennikarzy zagrażających ich interesom.
Według Najsztuba opisywał wówczas czasy, gdy świat biznesu mieszał się ze światem mafii, gangsterki oraz służb specjalnych. – Nie wiadomo było, kto dla kogo pracuje. Wiadomo było, że powstają ogromne fortuny. Dochodziło do sytuacji, gdzie policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej za tanie gadżety elektroniczne ukręcali łeb sprawom prowadzonym wobec ich kolegów. To była tania tajwańska elektronika – mówił.
Jego słowa potwierdzał obecny w studiu inspektor Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego KGP. – Lata 90. były bardzo specyficznymi latami. Gospodarka nabrała tempa. Rodziły się duże fortuny, a za tymi fortunami stał świat przestępczy. Pojawiały się informacje, że ludzie, którzy próbują nagłośnić działania grup przestępczych, dziennikarze i świat mediów byli pod odstrzałem przestępców by ich uciszyć, zamknąć usta – wyjaśniał.
– Mam nadzieję, że prokurator to wyjaśni. Oczywiście mnie jest łatwo zidentyfikować, tych którym zaszkodziliśmy lub mogliśmy zaszkodzić tymi artykułami – mówił Najsztub w TVP Info, pytany o to, czy wiedział, kto stał za zleceniem na dziennikarzy. Zastrzegł jednak, że mimo posiadanej wiedzy nie ujawni nazwiska.