Atak w schronisku w Kielcach. Napastnicy usłyszeli zarzuty
Dwóch mężczyzn, którzy w Boże Narodzenie w Kielcach brutalnie napadło na pracowników schroniska dla bezdomnych zwierząt, usłyszało zarzuty pobicia. Grozi im do pięciu lat więzienia.
25 grudnia rano dwóch mężczyzn zaatakowało pracowników placówki. Jeden z nich został poważnie ranny i trafił do szpitala. "Odniósł poważne obrażenia, stracił przytomność, zalanego krwią zabrała go karetka" - relacjonowali w środę pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt na swoim profilu na Facebooku.
Na miejsce wezwano policję. Okazało się, że napastnikami są ojciec i syn. Jak informuje rmf24.pl, przyjechali do schroniska, by odebrać swego psa - pitbulla, który wcześniej uciekł im z posesji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Niestety mężczyźni od początku zachowywali się bardzo agresywnie. Najpierw jeden z nich pobił pracownika recepcji, a potem włamał się do boksów do psów i zabrał pittbula. "Podczas próby udaremnienia kradzieży doszło do pogryzienia suczki, a kolejni nasi pracownicy zostali pobici. Nawet po wezwaniu policji, przy funkcjonariuszach byliśmy wielokrotnie wyzywani i ubliżano nam od najgorszych" - relacjonowali zajście pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Kielcach.
Napastnicy usłyszeli zarzuty
Wezwana na miejsce zdarzenia policja zatrzymała napastników. Jak relacjonuje dziennikarz RMF FM, obaj usłyszeli zarzuty pobicia. Grozi im za to do 5 lat więzienia.
Na razie 47-letni ojciec i jego 21-letni syn mają dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zastosowano też wobec nich poręczenie majątkowe.
Policjanci - jak ustalił reporter RMF FM - czekają też na wyniki badań krwi, które wskażą, czy młodszy mężczyzna był pod wpływem narkotyków. Jeśli okaże się, że tak, te zarzuty mogą zostać rozszerzone.
Źródło: rmf24.pl, WP