PolitykaPiotr Gliński o proteście opozycji: to jest już taki pełzający zamach stanu

Piotr Gliński o proteście opozycji: to jest już taki pełzający zamach stanu

Próba siłowego przejęcia władzy przez opozycję, sprowokowanie niepokojów, anarchii, uniemożliwienie prowadzenia obrad, przyjęcia budżetu, namawianie przedstawicieli resortów siłowych do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy to już jest taki pełzający zamach (stanu) - mówił w radiowej Trójce wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Skomentował w ten sposób słowa prezesa PiS, który w wywiadzie dla tygodnika "W sieci" określił działania opozycji mianem "puczu". Do tej wypowiedzi odniósł się także wicepremier Jarosław Gowin, który stwierdził w Radiu Zet, że być może rząd powinien zrezygnować z "niektórych obszarów konfliktowych".

Piotr Gliński o proteście opozycji: to jest już taki pełzający zamach stanu
Źródło zdjęć: © WP

Piotr Gliński w programie "Salon Polityczny Trójki" pytany był o działania opozycji, która od 16 grudnia blokuje salę plenarną w sejmie, jak również o słowa Jarosława Kaczyńskiego, określającego zachowanie posłów PO i Nowoczesnej mianem "puczu". Jak powiedział wicepremier, "blokadę Sejmu przez opozycję interpretowałby trochę w oparach absurdu". - Jest to sytuacja absurdalna, bo zachowanie opozycji jest niewspółmierne do ewentualnych jego przyczyn, które są wyobrażone (...) Opozycja nie jest zainteresowana żadną debatą, pracą parlamentarną, ale większość posłów opozycji, a przynajmniej dwóch partii, zajmuje się zajmuje się happeningami i prowokacjami - wskazał Gliński. Dodał, że PO i Nowoczesna działają zgodnie z kluczem "ulica i zagranica", co już "jest scenariuszem zamachu stanu czy puczu".

Pytany, czy nazywanie działań opozycji "puczem" nie jest dolewaniem oliwy do ognia, Piotr Gliński odpowiedział: - Próba siłowego przejęcia władzy, sprowokowanie niepokojów, anarchii, uniemożliwienie prowadzenia obrad, przyjęcia budżetu, nawoływanie wojskowych do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy, to już jest taki pełzający zamach (stanu - przyp. red). Dodał, że rolą odpowiedzialnego lidera partii rządzącej jest to, żeby "takie rzeczy nazywać wprost".

O protest opozycji i komentarz do niego Jarosława Kaczyńskiego pytany był także w programie "Gość Radia Zet" wicepremier Jarosław Gowin. Minister dystansował się od tak radykalnych określeń i tłumaczył, że na obecną sytuację złożyły się trzy zjawiska. - Po pierwsze, to co działo się w Sejmie, gdzie posłowie PO przygotowali sobie spektakl, wyprowadzili z równowagi marszałka Kuchcińskiego i wszystko zakończyło się nieplanowaną awanturą, puściły nam wszystkim nerwy - mówił Gowin. - Po drugie była przygotowana wcześniej demonstracja przed Sejmem, byłem informowany że organizatorzy wystąpili o zgodę na nią kilka dni wcześniej - kontynuował minister.

- O zgodę nie wystąpiono wcale, to była demonstracja spontaniczna, bez żadnej zgody z ratusza - przerwał mu prowadzący rozmowę Konrad Piasecki.

- Sądziłem, że demonstracja była zaplanowana - odpowiedział Gowin. - Natomiast po trzecie, kiedy nałożyły się na siebie nieplanowana okupacja sejmu z - jak, mimo wszystko, sądzę - planowaną demonstracją pod sejmem - wtedy niektórzy politycy opozycji uwierzyli, że metodą Majdanu (miejsce w Kijowie, gdzie miał miejsce przewrót na Ukrainie - przyp. red.) doprowadzą do zmiany władzy w Polsce - wyjaśnił wicepremier.

Na uwagę, że żeby zmienić władzę, trzeba mieć większość w Sejmie, a dążenie do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych to nie jest pucz, stwierdził, iż "część polityków opozycji formułuje takie plany, że na fali wzburzenia i pewnego zamętu społecznego wywołanego tym, co się stało w sejmie, doprowadzą do upadku rządu". - Poprzez demonstracje, blokowanie mównicy, blokowanie fotela marszałka. Ten scenariusz dzisiaj wydaje się mało prawdopodobny, ale taki scenariusz w pewnym momencie był podjęty - ocenił Jarosław Gowin.

- Od samego początku kiedy doszło do okupacji sali sejmowej mówiłem, że obie strony powinny cofnąć się o krok - wskazał. - Ja rozmawiam z opozycją, rozmawiam z kolegami z koalicji rządowej, ale na razie, ani my, ani opozycja, nie mamy takiego pomysłu na rozwiązanie problemów, który pozwoliłby wyjść z twarzą obu stronom. Bo musimy pracować nad rozwiązaniami, które będą do zaakceptowania przez obóz rządowy i stojące za nami grupy społeczne, jak opozycję i jej zwolenników - dodał.

Pytany, co rząd może zrobić, aby rozwiązać sytuację, minister nauki i szkolnictwa wyższego mówił: - Powinniśmy zmapować konflikty, zhierarchizować je, rozłożyć w czasie. Nie do końca kadencji, ale trzeba nasze plany rozłożyć na 7 lat. Trzeba się zastanowić, czy z niektórych obszarów konfliktowych nie zrezygnować. Trzeba usiąść do rozmów z tą częścią opozycji, która jest na to gotowa. - Wśród liderów opozycji też pojawia się refleksja, że wspólnie brniemy w kierunku który jest ślepą uliczką dla Polski - zaznaczył.

- Bardzo dużo rozmawiam z Jarosławem Kaczyńskim przez ostatni rok i myślę że on ma bardzo głęboką świadomość tego co, się dzieje - powiedział Gowin zapytany, czy także w prezesie PiS pojawiła się refleksja.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (233)