Trwa ładowanie...
13-06-2009 00:30

Pilot rozbitej Bryzy ostrzegał: za mało latamy

Przed śmiertelnym wypadkiem w Gdyni młody pilot skarżył się na powolne szkolenie, "oczywisty dyskomfort" w czasie lotów i bezskutecznie prosił o przeniesienie do innej jednostki - dowiedziała się "Rzeczpospolita".

Pilot rozbitej Bryzy ostrzegał: za mało latamyŹródło: PAP
d2eorj7
d2eorj7

Przemysław Dudzik z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni zginął 31 marca, siedząc za sterami samolotu An-28 Bryza. Gdy na wojskowym lotnisku w Babich Dołach ćwiczył awaryjne lądowanie na jednym silniku, maszyna uderzyła o ziemię i spłonęła. Zginęli też trzej doświadczeni oficerowie - instruktorzy.

Szef MON Bogdan Klich zaraz po tragedii nie wykluczył, że przyczyną mógł być błąd ludzki. Dochodzenie prowadzą Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i Prokuratura Wojskowa w Poznaniu.

Z dokumentów, do których dotarła gazeta, wynika że Dudzik od dwóch lat starał się o odejście z jednostki. Młody pilot (w chwili wypadku miał 27 lat) był sfrustrowany i rozgoryczony: latał za mało, a mnóstwo czasu zajmowały mu obowiązki w sztabie. Dlatego prosił przełożonych o przeniesienie do jednostki, w której mógłby latać więcej. Bezskutecznie.

Ostatni wniosek złożył dziesięć miesięcy przed tragedią. Powoływał się na "brak możliwości wykonywania zawodu pilota".

d2eorj7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2eorj7
Więcej tematów