Piłka po stronie NATO. Gen. Toveri wskazuje rozwiązanie
Rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną w nocy z wtorku na środę. W związku z incydentem wojsko zdecydowało się na "neutralizację" części bezzałogowców. - Powinniśmy rozważyć wprowadzenie strefy zakazu lotów w rejonie granicy polsko-ukraińskiej - podkreśla fiński generał Pekka Toveri w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez drony. "Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli" - podkreślono w komunikacie.
Wedle informacji podanych przez MSWiA w środę do godz. 13.00 znaleziono przynajmniej osiem dronów. Gen. Pekka Toveri, były szef fińskiego wywiadu, a obecnie europoseł, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi wprost, że NATO musi teraz stanąć za Polską murem.
- NATO ma wiele do zrobienia w obronie Polski po tym, co wydarzyło się ostatniej nocy - podkreśla ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dron uderzył w dom. Byliśmy w Wyrykach na Lubelszczyźnie
Fiński europoseł uznaje za zasadny ruch Warszawy z powołaniem się na artykuł 4. NATO, by przedyskutować z krajami sojuszniczymi sytuację, która miała miejsce w polskiej przestrzeni powietrznej.
Według gen. Toveriego, wydarzenie to jest celową prowokacją Rosji, która operuje "w szarej strefie, testując NATO". W jego ocenie taka postawa powinna spotkać się ze zdecydowaną postawą Sojuszu.
- W końcu. Zestrzelenie to słuszna decyzja. Nie może być tak, że ludzie muszą szukać schronienia - podkreśla nasz rozmówca.
Od obrony powietrznej po sankcje
Jednocześnie generał proponuje konkretne kroki. Jednym z nich miałoby być wprowadzenie strefy zakazu lotów w odległości od 100 do 200 km od granicy polsko-ukraińskiej.
- Wtedy wszelkie obiekty zmierzające w stronę Polski mogłyby być zestrzeliwane we współpracy ze stroną ukraińską, nad terytorium Ukrainy - tłumaczy były szef fińskiego wywiadu. - To byłoby także wsparcie dla ukraińskiej obrony - dodaje.
Gen. Toveri zaznacza, że strzelanie do dronów to słuszna droga, ale - jak zauważa - należy mieć na uwadze fakt, że to rozwiązanie kosztowne. Europoseł zwraca też uwagę na liczbę bezzałogowców, którymi operuje Rosja, co samo w sobie może stanowić problem. Były szef wywiadu wojskowego Finlandii przypomina, że Rosjanie cały czas rozwijają swoje możliwości produkcyjne, co prowadzi do coraz liczniejszych ataków wymierzonych w Ukrainę.
Musimy uderzyć w Rosję tam, gdzie jest najbardziej podatna na cios. To ekonomia i gospodarka. Potrzebne są sankcje. Musimy wpłynąć na budowanie środków napadu powietrznego. Potrzeba aktywnego działania. UE ma tu możliwości. Sankcje powinny objąć także państwa trzecie, które wspierają Rosję - w tym wypadku Chiny. Ciągle 60 proc. rosyjskiej ropy transportowane jest przez Bałtyk z wykorzystaniem "floty cieni". Sankcje powinny być skierowane także wobec firm z Kazachstanu czy Kirgistanu, poprzez które Moskwa obchodzi nałożone przez Zachód ograniczenia
To może nie być koniec
Generał przewiduje, że podobne incydenty mogą się powtarzać, zwłaszcza w kontekście manewrów Zapad-2025. Może do nich dojść nie tylko w Polsce, ale i wobec krajów bałtyckich.
- Jeśli skupimy się na Polsce, podobne incydenty mogą wystąpić na innych kierunkach. Nie zapominajmy także o Rumunii - podsumowuje.
Rosja szykuje się do wielkich manewrów
Rosja i Białoruś, wraz z innymi sojusznikami Kremla, planują przeprowadzić manewry wojskowe Zapad-25. Ćwiczenia te, zaplanowane na 12-16 września, będą pierwszymi od czasu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Manewry odbędą się m.in. w Grodnie i Prawdinsku, blisko polskiej granicy.
W manewrach weźmie udział do 30 tys. żołnierzy, z czego 6-8 tys. będzie stacjonować na Białorusi. W ćwiczeniach uczestniczyć będą także żołnierze z Chin, Bangladeszu, Serbii, Kazachstanu, Indii, Iranu i Burkina Faso.
Podczas manewrów Rosja planuje użycie pocisków hipersonicznych Oresznik oraz symulację użycia broni atomowej.
Manewry Zapad-25 są postrzegane jako próba demonstracji siły przez Rosję i Białoruś. NATO uważnie obserwuje sytuację, przygotowując się na ewentualne zagrożenia wynikające z tych ćwiczeń.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski