Sam sparing był udany i to pod względem organizacyjnym i sportowym. Na stadion Mazowsza przyszło 5. tys ludzi, co jest swoistym ewenementem jak na frekwencję w tak małych miasteczkach. Grójec zarobił na tym spotkaniu sporo pieniędzy, bo najdroższe bilety na mecz kosztowały nawet 20. zł. Było to bardzo dziwne, ponieważ nigdy dotąd za obejrzenie sparingu reprezentacji Polski nie trzeba było płacić. Prezes PZPN Michał Listkiewicz nie widzi jednak w tym nic złego - to była decyzja klubu my nic o tym nie wiedzieliśmy, jak widać jednak to udany pomysł, był przecież pełen stadion - powiedział. Pomysł może udany, ale co na ten temat sądzą kibice dla których 20 zł, to w sumie dużo pieniędzy? Jeżeli chodzi o sam mecz to chyba nikt nie myślał przed nim, że czwartoligowcy poradzą sobie z bądź co bądź, ale kadrą Polski. Przegrali więc 8:1, ale za to strzelili, a dokładnie Konrad Główka najładniejszą bramkę meczu. Zawodnik Mazowsza uderzył z kilkunastu metrów w okienko bramki, w
której stał wtedy Adam Matysek. Mazowsze przypominało również w pewien sposób reprezentację Ukrainy, nie chodzi tutaj bynajmniej o styl gry, ale o kolor strojów, żółto - niebieski. Dla kadry po dwa gole strzelili Andrzej Juskowiak chociaż w cały spotkaniu nie namęczył się zbytnio i Marcin Żewłakow. Po jednym trafieniu zaliczyli Marek Koźmiński, Tomasz Kiełbowicz, Piotr Świerczewski i * Radosław Gilewicz*.
Po meczu z głośników popłynęła melodia mająca podnieść wszystkich na duchu - „Hej Sokoły”. Jak skwitował jednak jeden z dziennikarzy, nie pieśń nam przed meczem z Ukrainą jest potrzebna tylko modlitwa i to żarliwa.
Po meczu powiedzieli:
Emmanuel Olisadebe: - Napastnicy i pomocnicy drużyny ukraińskiej są naprawdę groźni, ale to nie mój problem, tym muszą się martwić moi koledzy z drużyny, ja jestem o tyle w komfortowej sytuacji, że będę grał przeciwko teoretycznie najsłabszej formacji tego zespołu, czyli obronie. Jeżeli chodzi o moją kontuzję obojczyka to jest z dnia na dzień zdecydowanie lepiej. Doktor Machowski robi co może żeby doprowadzić mnie do pełnej sprawności. Jestem przekonany, że w meczu z Ukrainą, jeżeli oczywiście wystawi mnie trener, zagram. Na zgrupowaniu jest wspaniała atmosfera. Plotki o tym, że jestem w jakiś sposób niechciany w kadrze to głupoty, koledzy pomagają mi we wszystkim, możemy sobie nawzajem ufać. Trochę brakuje mi mojej ulubionej formy spędzania wolnego czasu czyli gier komputerowych, ale bez tego przecież można żyć. Sparing był bardzo potrzebny kadrze, koledzy strzelili wiele goli co na pewno podniesie ich na duchu i pozwoli jeszcze bardziej uwierzyć we własne siły. Publiczność mnie zaskoczyła nie
spodziewałem się aż tylu kibiców, było ich więcej niż na niejednym meczu mojej drużyny – Polonii.
Piotr Świerczewski: - Całe zgrupowanie przebiega w bardzo dobrej atmosferze. Wszystkie wolne chwile spędzamy na odpoczynku i relaksie. Jutro będziemy oglądać zapis video z gier reprezentacji Ukrainy. Wiemy, że dwaj najgroźniejsi zawodnicy to Szewczenko i Rebrow. Reszty zawodników nie znamy, ale co z tego, skoro oni nie znają nas. Myślę, że Ukraińcy powinni obawiać się Andrzeja Juskowiaka, a nie my Szewczenki. Z Kijowa chcemy przywieźć zwycięstwo, albo remis. Uważam, że tak się stanie.
Jerzy Engel:- Taktyka przewiduje oddelegowanie dwóch zawodników do indywidualnego krycia Szewczenki i Rebrowa. Są to bardzo szybcy i niebezpieczni zawodnicy, na których w szczególność muszą uważać moi obrońcy. Na dziś dzień za wcześnie jest mówić o nazwiskach zawodników do zadań specjalnych. Myślę, że tą sprawą zajmę się po dokładnym przeanalizowaniu formy w jakiej znajdują się poszczególni obrońcy.
Jerzy Dudek: - Taki mecz z czwartoligowym zespołem na pewno jest doskonałym sprawdzianem. Gdybyśmy nie przyjechali do Grójca, to trener sprawił by nam dwugodzinny ciężki trening. Powiedział nam tylko, żebyśmy trochę odpuścili sobie i uważali, aby żaden z nas nie nabawił się jakiejś kontuzji. Cieszę się, że przyjechaliśmy tu i tak liczna publiczność mogła obejrzeć spotkanie swoich ulubieńców z kadrą narodową. Sądząc po ich ilości było to dla nich wielkie wydarzenie.
Przed meczem w Centrum Promocji Kadr w Konstancinie odbyła się konferencja prasowa. W niczym nie przypominała ona jednak poprzednich. Dziennikarzy stłoczono w ciasnej i dusznej salce konferencyjnej, a w dodatku na konferencji nie było ani jednego piłkarza. Było za to trzech prezesów i trener. Prezes PZPN Michał Listkiewicz, powiedział, że chętnych na wyjazd do Kijowa jest bardzo mało, ale za to sądząc po ilości dziennikarzy przybyłych do Konstancina, wśród nich zainteresowanie jest spore. Bilety można było kupować w siedzibach pierwszoligowych klubów chętnych było 300.
Jerzy Engel mówił o przygotowaniach reprezentacji do meczu i o zawodnikach, którzy mogą ewentualnie nie wystąpić z powodu kontuzji, ale trenują z całym zespołem.
- Nie jestem pewien co do występu Emmanuela Olisadebe, który odczuwa jeszcze skutki kontuzji barku. W pełni sił nie jest także Radosław Kałużny i Jacek Bąk, który ma problemy z mięśniami brzucha. Mogę tylko powiedzieć, że dwóch z wymienionej trójki, na pewno wystąpi w meczu z Ukrainą. Co do przygotowań, to mogę powiedzieć, że wszystko przebiega dobrze.
Tomasz Burnos, Tomasz Piechal, Łukasz Stachera