Pikiety i manifestacje przeciwko likwidacji kopalń
Pikiety oraz manifestacje przeciwko planom likwidacji kopalń odbyły się m.in. w Bytomiu i Rudzie Śląskiej. Udział w nich wzięli związkowcy, górnicy z rodzinami oraz mieszkańcy miast. Na transparentach pojawiły się napisy: "Ruda Śląska chce żyć", "Bytom chce żyć".
14.01.2015 | aktual.: 14.01.2015 21:44
Na ulice Bytomia wyszli przedstawiciele wielu grup zawodowych, związkowcy, bytomscy sportowcy, kibice, nauczyciele, taksówkarze, uczniowie. W pochodzie jechał również karawan z klepsydrą "Ś.P. Bytom 2015 rok". Udział w bytomskim marszu wzięło kilka tysięcy osób.
Podobny marsz odbył się również w Rudzie Śląskiej. Po nim rozpoczęła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, poświęcona aktualnej sytuacji górnictwa. - Radni Rudy Śląskiej kategorycznie sprzeciwiają się likwidacji kopalń. Domagają się opracowania programu restrukturyzacji całej branży, a nie tylko Kompanii Węglowej - poinformowało biuro prasowe Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.
Rudzcy radni przyjęli w środę specjalną uchwałę. Uzasadniając sprzeciw wobec likwidacji KWK Pokój w Rudzie Śląskiej oraz trzech innych kopalń w regionie wskazali, że są to decyzje, których "nieodwracalne gospodarcze i społeczne skutki pogrążą w ubóstwie tysiące śląskich rodzin". - Mamy moralny i społeczny obowiązek wsparcia protestujących górników, mieszkańców naszych miast, których przyrzekaliśmy reprezentować - podkreślali.
Sprzeciw wobec rządowych planów likwidacji kopalni Bobrek-Centrum wyrazili również poprzedniego dnia (we wtorek) radni Bytomia. Podkreślano, jak informowało biuro prasowe Urzędu Miejskiego, że dla Bytomia likwidacja ostatniego zakładu górniczego jest katastrofą, która spowoduje "regres cywilizacyjny miasta i pogłębi problemy społeczne, które zrodziły się wraz z brutalną restrukturyzacją przemysłu ciężkiego lat 90.".
- Władze miasta walczą i będą walczyć o kopalnię do końca. Dzisiejszy dzień pokazał, że w jej obronie zjednoczyły się wszystkie środowiska - poinformowała Aleksandra Szatkowska z bytomskiego urzędu. Dodała, że mieszkańcy Bytomia od początku wspierają protestujących pod ziemią górników. - Przynoszą koce, śpiwory, konserwy - powiedziała.
Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii Węglowej (KW) . Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze. Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Ewa Kopacz, która po ostatnich rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, wygaszając te części zakładów, które są trwale nierentowne.
Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla KW protestują już górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki. W środę po południu do akcji przystąpili pracownicy ostatniej z nich - Bolesława Śmiałego. Według danych służb kryzysowych wojewody śląskiego o godz. 15.00 w środę w proteście w kopalniach i zakładach KW uczestniczyło niecałe 2,5 tys. pracowników (na powierzchni oraz pod ziemią).
Protest rozpoczęli przed kilkoma dniami pracownicy kopalń, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze w Brzeszczach, Sośnica-Makoszowy Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu i Pokój w Rudzie Śląskiej.