Pietrzak podważa oficjalne statystyki IPN. "Zginęło 11 milionów Polaków"
Jan Pietrzak uważa, że statystyki wojenne są zafałszowane i podczas II wojny światowej zginęło 11 milionów Polaków. Satyryk cieszy się, że Jarosław Kaczyński podczas kongresu PiS wspomniał o odszkodowaniach wojennych.
03.07.2017 | aktual.: 03.07.2017 18:49
- Bardzo dobrze, że Jarosław Kaczyński zasygnalizował sprawę odszkodowań wojennych, niech Niemcy nie myślą, że wszyscy stracili pamięć. Byłem świadkiem tych zbrodni, bo już wtedy żyłem. Napisałem nawet na temat tego, jak nas mordowali i niszczyli piosenkę "Szkopy i Kacapy” i ją śpiewam z dużym powodzeniem do dziś - mówi w wywiadzie dla "wPolityce.pl" Jan Pietrzak.
Zdaniem satyryka, który niedawno obchodził imieniny na scenie (żarty Marcina Wolskiego o uchodźcach i "lesbach" wywołały kontrowersje, imprezę uhonorował swoją obecnością prezes TVP Jacek Kurski) statystyki wojenne są zafałszowane. - Moja statystyka pokazuje, że zginęło 11 milionów Polaków, a nie 6. Przed wojną było 35 milionów Polaków, a po wojnie 24. Niezależnie od strat materialnych, niszczenia i rozkradania miast, grabieży dóbr kultury także straty ludzkie są ogromne. To była potworna masowa zbrodnia na polskim narodzie dwóch bandytów, Szkopów i Kacapów, z którymi wygraliśmy w końcu wojnę. Polska była w obozie zwycięskich aliantów, którzy pokonali faszyzm. A nad komunizmem wygraliśmy sami, dzięki "Solidarności”. Na początku lat 90. ostatnie sowieckie wojska okupacyjne opuściły Polskę. Dokonaliśmy tego sami, pokonaliśmy dwa mordercze, straszliwe potwory. Niestety, słabo walczymy o rekompensaty od nich – stwierdził autor przeboju "Żeby Polska była Polską”.
W sobotę na konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że "Polska nigdy nie zrzekła się odszkodowań" za okres II wojny światowej. - Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie - przekonywał.
Kaczyński podkreślił, że z "całą pewnością nie będziemy finansować ze środków publicznych obcej polityki historycznej, wymierzonej przeciw Polsce, wymyślonych przez przykro mówić, bo to już był 57. rok, przez hitlerowskich generałów, już na innej służbie. Bo wtedy to powstało, wtedy był zaczątek tej operacji, która dzisiaj doprowadziła do tego, że dziesiątki, może nawet setki milionów ludzi na świecie sądzą, że Polacy są jakoś tam współodpowiedzialni za niemieckie zbrodnie. Tego nie będziemy finansować”.
Innego zdania jest były premier Włodzimierz Cimoszewicz. - Polska oficjalnie zrzekła się reparacji wojennych. Oczywiście w warunkach, w których nie miała pełnej swobody decydowania dlatego, że w gruncie rzeczy zrobiliśmy to po Związku Radzieckim, który zrzekł się reparacji ze strony NRD – tłumaczył w TVN24.
- To prawda, że okoliczności były niejasne, że nie ma dokumentów, ale rzecz w tym, że przez kolejne 60 lat wszystkie kolejne rządy, i PRL, i III RP, zachowywały się w ten sposób, że nie występowały z żadnymi roszczeniami - powiedział były premier. Jak ocenił, z prawnego i międzynarodowego punktu widzenia nie mamy żadnego tytułu do domagania się reparacji.
- Jeżeliby rząd PiS-owski podjął tę kwestię, to by oznaczało świadome dążenie do niezwykle poważnego konfliktu politycznego z Niemcami – ostrzegał w "Faktach po Faktach" były premier.