Pietras: Brytyjczycy nie zaproponowali reformy, a tylko cięcia
Zdaniem ministra ds. europejskich Jarosława
Pietrasa, brytyjska propozycja budżetu UE na lata 2007-2013 jest
nie do przyjęcia, bo nie przedstawia rozwiązań dotyczących reformy
Unii, za to zakłada cięcia, które dotykają przede wszystkim nowych
państw członkowskich.
06.12.2005 | aktual.: 06.12.2005 21:58
Problem z propozycją brytyjską polega na tym, że mimo szumnych zapowiedzi, nie zmieniła ona nic w stosunku do propozycji luksemburskiej z czerwca w zakresie reformy UE, a jedynie dokonała cięć w tych miejscach, które dotykają obszarów, które w czerwcu nie były krytykowane i tych, które dotyczą państw najbiedniejszych - powiedział Pietras we wtorek dziennikarzom.
Zaznaczył, że cięcia wydatków nie są dokonywane solidarnie - na nowych państwach członkowskich skupiło się ich prawie 60%, a na samej tylko Polsce 24%.
Mamy do czynienia z nieproporcjonalnie dużym obciążeniem nowych państw członkowskich. Poszukiwanie kompromisu musi się rozpocząć od przemyślenia przez prezydencję brytyjską sposobu prezentowania tego budżetu - ocenił Pietras.
Polska w nowym, siedmioletnim budżecie UE otrzymałaby - zgodnie z brytyjską propozycją - 56 miliardów euro w ramach funduszy strukturalnych i spójności. Luksemburczycy, którzy przewodniczyli UE w pierwszym półroczu, proponowali w czerwcu 61,6 mld euro.
Według Pietrasa, można sobie wyobrazić, że cięcia są dokonywane gdzieś indziej, poza tym - jak to ujął - Brytyjczycy bardzo skromnie podeszli do cięć w tzw. rabacie brytyjskim (uldze w składce do unijnego budżetu, z której Wielka Brytania korzysta od 1984 r.).
Pietras podkreślił, że ta ostatnia kwestia wzbudziła dużą krytykę między innymi we Francji. Dostrzega ona, że jej zwiększone w przyszłym budżecie wpłaty, w dużej mierze nie idą na pokrycie kosztów rozszerzenia, ale na sfinansowanie rabatu Wielkiej Brytanii, czyli jednego z najbogatszych państw Unii - powiedział minister.
Według niego, w tej chwili nie ma propozycji dotyczącej budżetu UE, która mogłaby się stać podstawą do dyskusji o kompromisie. Jednak - ocenił Pietras - negocjacje po to mają swój dramatyzm, żeby mieć konstruktywne zakończenie.
Gdzie (Brytyjczycy) znajdą oszczędności, to jest trochę ich problem. Może jest jakaś metoda innowacyjna, żeby zachować rabat brytyjski, ale tak naprawdę głównym sporem jest to, że wiele państw nie chce wpłacać na rosnący rabat brytyjski - ocenił.