Pierwszy polski generał z obywatelstwem USA
Pułkownik Zdzisław Starostecki, urodzony w Łodzi konstruktor systemu obrony rakietowej Patriot, otrzyma jutro awans na stopień generała brygady.
Starostecki mieszka dziś na Florydzie, a jego życie mogłoby posłużyć za kanwę scenariusza thrillera sensacyjnego. Kopał złoto na kołymskiej zsyłce, walczył pod Monte Cassino, skonstruował system Patriot, a Bill Clinton zwracał się do niego per "drogi Zdzisławie". Pułkownik Starostecki skończy w tym roku 90 lat, nie pojawi się osobiście w Pałacu Prezydenckim.
Starostecki urodził się w kamienicy przy ul. Kilińskiego 13, jego sąsiadem był Jan Karski, legendarny kurier polskiego państwa podziemnego. Kampania wrześniowa 1939 r. zastała go w Korpusie Kadetów w Chełmie. Walczył w ostatniej bitwie wojny obronnej pod Kockiem, potem konspirował w stolicy. NKWD zatrzymało go przy próbie wydostania się na zachód przez Rumunię. Dostał osiem lat łagru na Kołymie. Pracując w kopalni złota zaprzyjaźnił się m.in. z Aleksandrem Swanidze, więzionym przez NKWD szwagrem generalissimusa Józefa Stalina.
Starostecki dwa razy próbował z łagru uciec, ale wolność dała mu dopiero tworzona w ZSRR armia Andersa. Trafił z nią pod Monte Cassino, a pod Bolonią o mało nie stracił nogi. Wojnę skończył w randze porucznika. Do "nowej" Polski już nie wrócił. Osiadł w Londynie, a w 1952 r. wyemigrował do USA. Po studiach na Stevens Institute of Technology, w 1960 r., gdy nadchodził szczyt zimnej wojny, dostał pracę w elitarnym Centrum Badań Obronnych US Army.
Dwadzieścia lat później był już szefem ekipy naukowców, która rozpoczęła pracę nad systemem rakietowym Patriot. Starostecki jest autorem konstrukcji głowicy rakiety, a jego zespół całego systemu, który w 1989 r. wszedł na wyposażenie US Army. Dziś używają go najpotężniejsze armie świata. Ale Patriot był również dla Starosteckiego dużym problemem. Gdy okazało się, że plany systemu wykradł agent wywiadu PRL, FBI próbowała wiązać polskie pochodzenie Starosteckiego z pochodzeniem szpiega. Po wielogodzinnych przesłuchaniach okazało się, że pułkownik nie miał nic wspólnego z aferą szpiegowską.
Gdy przed rokiem Polska podpisała ze Stanami Zjednoczonymi umowę, wedle której "patrioty" mają bronić naszego kraju, pułkownik nie mógł ukryć wzruszenia. - Co tu kryć, łzy płynęły mi do oczu - opowiadał "Tygodnikowi Powszechnemu". - Spełnia się moje marzenie. Skoro Patriot zdał egzamin na tylu frontach i w tylu krajach służy obronie, czułem żal, że nie pomaga mojej ojczyźnie.
Rodzinną Łódź pułkownik Starostecki odwiedził ostatnio przed czterema laty. Wciąż mieszka tu jego brat Tadeusz.
- Zdzisław rzeczywiście ma filmowy życiorys i prawdopodobnie na kanwie jego życia powstanie film - opowiada Tadeusz Starostecki. - Wiem, że taki film chce nakręcić jedna z polskich stacji telewizyjnych.
Prezydent Lech Kaczyński podpisał już awans Zdzisława Starosteckiego na generała brygady, oficjalnie ogłosi to 11 listopada. Niestety, Starostecki nie przybędzie do Warszawy, by odebrać generalskie szlify.
- Generał Starostecki odbierze awans w polskiej ambasadzie w Stanach Zjednoczonych lub we własnym domu - tłumaczy Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Starostecki będzie pierwszym polskim generałem, który ma obywatelstwo USA.