PolskaPierwszy krawiec Rzeczypospolitej

Pierwszy krawiec Rzeczypospolitej

W pracowni J. Turbasy szyje ubrania polska elita. Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki nakładają fraki, smokingi i garnitury od krakowskiego krawca - czytamy w "Metrze".

21.02.2006 | aktual.: 21.02.2006 06:06

Niemal każdy, kto w Polsce coś znaczy, zna krakowski adres przy ulicy św. Gertrudy 15. Właśnie tam mieści się najszacowniejsza pracownia krawiecka między Bałtykiem a Tatrami - J. Turbasa. Co jakiś czas bywają tu politycy z pierwszych stron gazet, arystokraci, artyści, a nawet nobliści. Renoma firmy założonej w 1946 r. już dawno temu przekroczyła granice Polski.

W ubraniach od J. Turbasy chodzą dyplomaci odwiedzający Biały Dom i Pałac Buckingham. Powód? Fraki, smokingi i garnitury stąd wychodzące są tak doskonałe, że założyciel firmy - Józef Turbasa - otrzymał propozycję współpracy od samego Piere'a Cardin z Paryża. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?

Jest jeszcze dewiza, która przyświeca wszystkim pracownikom firmy: Nie ma ludzi brzydkich, tylko źle ubrani - mówi obecny właściciel firmy i syn jej twórcy Jerzy Turbasa. Siłą garnituru jest to, że nie pokazuje, jak człowiek naprawdę jest zbudowany. Dobry strój nadaje wzorcowe proporcje. Potrafi nadać prawidłową sylwetkę, a nawet ukraść do 20 kg - tłumaczy.

Z niezwykłych umiejętności krakowskich mistrzów korzystali i nadal to robią najbardziej znani Polacy. Już Lucjan Kydryński występował na festiwalach w Opolu w garniturach szytych przez mojego ojca - opowiada Jerzy Turbasa.

Było to w czasach PRL, gdy w sklepach wisiały szare, byle jak uszyte ubrania. Gdy nastała III RP, Polacy zapragnęli pokazać się w ubiorach szytych na miarę.

"Metro" informuje, że na zaszczyt noszenia garniturów z metką "J.Turbasa" mogą sobie pozwolić nieliczni. Nie wystarczy mieć wypchany portfel (najtańszy garnitur kosztuje ok. 3-4 tys. zł). Każdy może skorzystać z naszych usług, gdy jednak ktoś zażyczy sobie strój w rażący sposób odbiegający od klasyki, wtedy nie przyjmiemy zlecenia - wyjaśnia Jerzy Turbasa. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)