Pierwszy dzień wiosny 2020. Równonoc wiosenna coraz bliżej
Zima zarówno ta astronomiczna, jak i kalendarzowa odchodzi w zapomnienie, ponieważ przed nami pierwszy dzień wiosny 2020. Kiedy on wypada? I dlaczego wiosna kalendarzowa i wiosna astronomiczna nie przypadają w tym samym terminie?
Wiosna – cieplejsze dni, coraz więcej chwil ze słońcem i natura budząca się do życia. To pierwsze skojarzenia, jakie przychodzą na myśl, kiedy myślimy o tej porze roku.
Pierwszy dzień wiosny kalendarzowej obchodzony jest zawsze 21 marca. Dzień ten nieoficjalnie w kręgach uczniów nazywany jest również dniem wagarowicza. W tym roku uczniowie nie będą jednak świętować w tradycyjny sposób (nie idąc do szkoły) z dwóch przyczyn:
- po pierwsze pierwszy dzień wiosny 2020 przypada w sobotę, czyli dzień wolny od zajęć,
- po drugie szkoły i uniwersytety są zamknięte z powodu pandemii koronawirusa.
Również z powodu zagrożenia związanego z koronawirusem na razie powinniśmy zapomnieć o długich spacerach w gronie przyjaciół. Wyjścia do parków czy ogrodów nie są co prawda zabronione, ale Ministerstwo Zdrowia i WHO zalecają pozostanie w domach i unikanie przebywania w dużych skupiskach.
Pierwszy dzień wiosny 2020 – równonoc wiosenna
A co o wiośnie mówi astronomia? Otóż tu pierwszy dzień wiosny astronomicznej będzie świętowany 20 marca. Ma to związek z ruchem Ziemi wokół Słońca. Dokładnie 20 marca promienie słońca padają na Ziemię idealnie pod kątem prostym.
20 marca występować będzie również równonoc wiosenna. To wyjątkowy okres, podczas którego dzień i noc trwają dokładnie po 12 godzin. Od 20 marca każdy kolejny dzień będzie dłuższy od nocy. Zmieni się to dopiero w dniu przesilenia letniego (najdłuższy dzień w roku), które w 2020 przypada na 20 czerwca.
Pierwszy dzień wiosny 2020 – tradycyjne topienie marzanny
W słowiańskiej tradycji w pierwszy dzień wiosny należy utopić marzannę. Nie chodzi tu oczywiście o złożenie ofiary z kobiety. Marzanna, którą topimy w pierwszy dzień wiosny to kukła najczęściej zrobiona ze słomy i skrawków materiału.
Kukłę podpala się i wrzuca do wody. Marzanna ma symbolizować zimę, a jej spalenie i utopienie ma ostatecznie przegonić zimową aurę. Z biegiem lat tradycja ta zaczęła zanikać, choć pewnie jeszcze w wielu miejscach w Polsce będzie można spotkać płonącą marzannę.