Pierwsza taka przemowa Meghan Markle po Megxicie. Krytycy nie zostawili na niej suchej nitki: tylko ja, ja i ja
Meghan Markle po raz pierwszy od czasu ogłoszenia przez księcia Harry'ego decyzji o wycofaniu się z życia rodziny królewskiej zabrała publicznie głos. Jej przemówienie na kongresie One Young World zostało przyjęte na Wyspach bardzo krytycznie. "To było tylko: ja, ja, ja" - przyznają oburzeni eksperci. W czasie siedmiominutowego wystąpienia Markle powiedziała o sobie 54 razy.
06.09.2022 | aktual.: 06.09.2022 14:54
Żona księcia Harry'ego pojawiła się w Bridgewater Hall w Manchesterze, gdzie miała zabrać głos na temat równości płci. Jej przemówienie było również pierwszym wystąpieniem Markle na Wyspach Brytyjskich od czasu, gdy książęca para porzuciła życie na brytyjskim dworze i przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, ogłaszając swoją decyzję na Instagramie. Szybko wydarzenie nazwano Megexitem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
41-letnia księżna Sussex przybyła do Manchesteru w towarzystwie księcia Harry'ego. Reakcje Brytyjczyków na ich przyjazd były podzielone, a przed Bridgewater Hall przywitały ich nie tylko brawa, ale również gwizdy. Markle została dużo cieplej przywitana, gdy weszła na scenę, by przemawiać na szczycie One Young World dla młodzieżowych liderów z całego świata. Meghan Markle miała zabrać głos na temat równości płci. W czasie swojej przemowy do 2000 widzów zgromadzonych na sali przytoczyła jedną anegdotę, a później wspomniała o "zmieniającym jej życie" momencie, w którym została matką Archiego i dodała, że "bardzo miło jest wrócić do Wielkiej Brytanii".
- Pod wieloma względami byłam podobna do was, byłam młoda, ambitna - przyznała księżna, która dodała również, że chciała "wykorzystać chwilę" i "nie zostać okaleczoną przez zwątpienie w siebie". Małżonka księcia Harry'ego opowiadała o swojej drodze do sukcesu, w której była "dziewczyną z serialu Suits", a ostatecznie "została zaproszona do zajęcia miejsca przy stole" z potężnymi przywódcami, premierami i aktywistami. - Byłam przytłoczona tym doświadczeniem. Nawet wzięłam karteczkę ze swoim nazwiskiem jako dowód, że tam należę, ponieważ prawda była taka, że nie byłam pewna, że tam należę - dodała.
Wystąpienie Meghan Markle zostało bardzo źle przyjęte przez brytyjską opinię publiczną. - To było po prostu "ja, ja, ja". Nie mogę sobie wyobrazić, aby ktokolwiek z 2000 młodych ludzi zrozumiał, o czym mówiła. To nie miało sensu. Wszystko kręciło się wokół niej i dotyczyło tylko jej. Myślę, że nawet ona sama nie wiedziała o czym mówi, to było tylko "ja, ja, ja" i chwalenie siebie - powiedziała dziennikowi "Daily Mail" redaktor naczelna "Majesty Magazine" Ingrid Seward.
Pierwsza przemowa Meghan Markle od czasu Megxitu. Eksperci oburzeni: "Tylko ja, ja i ja"
Tego typu reakcje nie mogły dziwić, wszak w siedmiominutowym wystąpieniu aktorka aż 54 razy powiedziała o sobie. W zdecydowanie ostrzejszym tonie wypowiedział się Piers Morgan. "Meghan Markle myśli, że kim jest, k...?" - powiedział popularny na Wyspach komentator życia politycznego i społecznego. "Nawet jak na jej standardy to jest zdumiewające, niedorzeczne i absurdalne. Ta kobieta poślubiła księcia-multimilionera, zrezygnowała z pracy, a teraz całkowicie żyje z gigantycznych dochodów wynikających z jego królewskiego statusu, idzie tam, gdzie płacą najwięcej i ma czelność pouczać kogokolwiek w kwestiach ubóstwa i równości" - napisał w swoim felietonie dla "The Sun".
"To jest obrzydliwe i oburzające, że Markle mówi to w Wielkiej Brytanii, w kraju, którego nienawidzi i w środku najgorszego kryzysu finansowego od czasu zakończenia II wojny światowej. Mówiąc wprost, ona myśli, że kim jest, k..., żeby tu w ogóle wracać, po tym całym podłym gównie, którym radośnie obrzuca Wielką Brytanię, monarchię i rodzinę królewską. Nadal nie rozumiem, dlaczego do diabła wolno im zachować te tytuły, biorąc po uwagę, jak cynicznie wykorzystują je dla osobistych korzyści finansowych. Ich działania są pełne hipokryzji" - dodał Morgan.
Większość osób uczestniczących w spotkaniu przyjęło Meghan i Harry'ego brawami, z kolei przed Bridgewater Hall w Manchesterze dało się słyszeć gwizdy. Według brytyjskich dzienników były one na tyle głośne, że "nie było wątpliwości, że je słyszeli". Jeden z protestujących przyniósł ze sobą transparent, w którym nazwał przybyłą parę fałszywymi członkami monarchii.
Kobieta, która przedstawiła się "Daily Mail" jako Janet, oskarżyła Meghan o bycie "kłamcą i hipokrytką" oraz o "atak na rodzinę królewską". - Ona tylko chce się wspinać na szczeblach towarzyskich. Myślała, że może być celebrytką w rodzinie królewskiej, a jest najbardziej toksyczną i dzielącą ludzi kobietą, o jakiej kiedykolwiek słyszałam w swoim życiu - powiedziała kobieta.
Z kolei zajmujący się życiem rodziny królewskiej Phil Dampier przyznał, że księżna "chciała brzmieć szczerze", ale mimo jej wysiłków "nie było treści w tym, co mówiła. - Wykorzystała swoje umiejętności aktorskie, kiedy powiedziała o swoim powrocie do Wielkiej Brytanii. Wyraźnie rozpoczęła swoją PR-ową ofensywę po tym, jak spotkała się z wrogością brytyjskiej prasy - przyznał w rozmowie z "Daily Mail" Dampier. - Gdyby spotkała się z większością Brytyjczyków, nie spotkała się z dobrym przyjęciem, ale na scenie z przychylną jej publicznością może nawet przekazać bardzo mało, a i tak otrzymać za to brawa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie ma wątpliwości, że Meghan jest mówcą pierwszej klasy. Mówi z pasją i angażuje publiczność. Jestem pewien, że jest zachwycona ze swojego powrotu. Po tych wszystkich atakach, które przeprowadziła na królową i brytyjską rodzinę królewską, jej komentarz o tym, że dobrze jest wrócić do Wielkiej Brytanii, powinien być traktowany z przymrużeniem oka. Może przygotowuje się do roli w Kongresie lub Senacie USA. Myślę, że aby to zrobić, powinna porzucić tytuł księżnej, który jest związany z systemem i rodziną, którą wydaje się gardzić. Gdyby to zrobiła, mogłaby uspokoić niektórych ludzi w Wielkiej Brytanii, którzy uważają, że zarówno Harry, jak i Meghan powinni zostać pozbawieni tytułów. Ponieważ wykorzystują swoje powiązania z rodziną królewską do promowania siebie, wątpię, aby ona i jej małżonek kiedykolwiek to zrobili - dodał z kolei autor książki o księciu Williamie Robert Jobson.
Pierwsza próba publicznego powrotu do Wielkiej Brytanii po Megxicie zakończyła się dla Meghan Markle falą zmasowanej krytyki. Wydaje się, że atak na królową i brytyjską rodzinę królewską był dla miejscowej opinii publicznej punktem, po którym dla żony księcia Harry'ego nie ma już powrotu.