Pierwsza ofiara śmiertelna mrozów w Bułgarii
W Bułgarii jest pierwsza ofiara śmiertelna
tegorocznych mrozów - 50-letni mężczyzna z naddunajskiego miasta
Ruse, który nie miał pieniędzy na ogrzewanie mieszkania i zmarł w
wyniku wychłodzenia organizmu - podał dziennik "Trud".
W Ruse, Silistrze w północnej i północno-wschodniej części kraju temperatura spadła do minus 21 stopni C. W 18 z 28 regionów Bułgarii zawieszono do końca tygodnia zajęcia w szkołach. Zamknięto również przedszkola.
Na Dunaju tworzy się lód, meteorolodzy prognozują, że w środę lub czwartek rzeka zamarznie. Żeglugę na Dunaju wstrzymano, ponieważ w pobliżu Ruse kra zajmuje 70% powierzchni wody.
35 miejscowości, przeważnie we wschodniej części Bułgarii, jest pozbawionych prądu, w kilku z nich brakuje także wody w kranach. Odnotowano rekordowe zużycie energii elektrycznej, lecz poważnych przerw w dostawach nie było.
Burmistrz Warny zorganizował rozdawanie na ulicach gorącej herbaty. Do akcji włączyli się ochotnicy z Młodzieżowego Czerwonego Krzyża. Lotnisko w Warnie jest już czynne, natomiast z powodu silnego wiatru port przyjmuje tylko statki do rozładowania.
Burmistrz stolicy zarządził całodobowe ogrzewanie transportu publicznego, lecz w starych nieuszczelnionych tramwajach i autobusach sofijskich jest tak samo zimno, jak na ulicy. Transport miejski w Sofii od lat nie był ogrzewany z powodu oszczędności.
Meteorolodzy przewidują, że wtorek i środa będą w Bułgarii najchłodniejszymi dniami tej zimy. W piątek temperatura powoli zacznie się podnosić.
Ewgenia Manołowa