Pieniądze dla pielęgniarek, które przeniosą się do stolicy
Przewodnicząca warszawskiej izby pielęgniarskiej zaproponowała, by każdej pielęgniarce, która zechce się przenieść do Warszawy, dopłacać z budżetu państwa do pensji po 500 zł na mieszkanie - pisze "Gazeta Krakowska".
Według dziennika, oferta mogłaby się niektórym wydać kusząca, bo i bez tego pielęgniarki zarabiają w stolicy o 400-500 zł więcej niż w Małopolsce ( średnia płaca pielęgniarki wynosi tu ok. 1000 zł netto).
Warszawa chciała, by z takim wnioskiem Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wystąpiła do resortu pracy. Pomysł upadł - skrytykowały go wszystkie inne izby regionalne, bo pielęgniarek zaczyna dramatycznie brakować w całym kraju.
W Warszawie, która chciałaby pielęgniarkom z innych regionów opłacać z budżetu zakwaterowanie, brakuje już ok. 2000 pielęgniarek. Ale w województwie małopolskim też są coraz większe braki. - Ostro zaprotestowałem przeciwko warszawskiemu pomysłowi, nic z tego nie będzie. Wszystkim należy podnieść zarobki - powiedział nam Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych.
W Małopolsce pracuje ponad 14 tys. pielęgniarek, niedobory w szpitalach szacuje się na 700. Mniej więcej tyle opuściło nas w ostatnim roku. Główne kierunki emigracji sióstr to USA, Wielka Brytania, Irlandia i Austria.
Jedyną barierą przy wyjeździe, poza znajomością języka, są dyskryminujące nas przepisy - Unia nie uznaje dyplomów polskich liceów medycznych, wymaga przynajmniej licencjatu. Jednak mimo ograniczeń, od maja ub. r. wyjechało do innych państw UE ok. 2 tys. polskich pielęgniarek. W USA pracuje ponad 3,5 tys. Kolejne pakują walizki, a
Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych żąda od rządu walki o zniesienie unijnych barier dla naszych sióstr. Kryzys jeszcze się pogłębi. (PAP)