Dwa tygodnie temu rosyjska telewizja państwowa pokazała symulację ataku jądrowego niszczącego Irlandię i Wielką Brytanię. Teraz w programie prowadzonym przez Dmitrija Kisielowa, prokremlowskiego prezentera państwowej telewizji Rossija 1 - znanego jako "rzecznik Władimira Putina" - wyemitowano oświadczenie irlandzkiego premiera Micheala Martina.
Szef rządu w Dublinie domagał się przeprosin w związku ze skandalicznym materiałem. Przedstawioną przez rosyjską telewizję państwową inscenizację Marin określił jako "zastraszanie". Sam Kisielow stwierdził, że irlandzki premier "wpadł we wściekłość" po emisji symulacji.
Przeprosiny, które przeobrażają się w atak
Najpierw odczytano treść oświadczenia, potem natomiast Kisielow stwierdził, że "to nie było miłe, że Irlandia stała się poboczną ofiarą" Wielkiej Brytanii. "Rzecznik Putina" powiedział widzom: - W Irlandii silną reakcję wywołały uwagi, które padły w naszym programie dwa tygodnie temu, w odpowiedzi na groźbę brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, że uderzy w Rosję bez konsultacji z NATO.
Następnie przeprosiny przerodziły się w atak. - Przypomnijmy, że była to groźba skierowana do nas z Londynu. Wtedy Boris Johnson postawił prowokacyjną i całkowicie bezpodstawną hipotezę, że Rosja może rzekomo użyć taktycznej broni jądrowej na Ukrainie - powiedział Kisielow.
- Musieliśmy wtedy powiedzieć, że cały archipelag brytyjski jest w zasadzie wyspą, która może zatonąć. A Rosja ma wszelkie możliwości przeprowadzenia takiego odwetu nuklearnego - dodał prezenter.
Zdaniem "rzecznika Putina" jego słowa mają "charakter antywojenny". Kisielow podkreślał przy tym, że domaga się przeprosin od Johnsona. - Ale my nikogo nie zastraszamy. Mówienie o naszych możliwościach ma charakter antywojenny. Jak to się mówi, nie zaczynajmy wojny. To się źle skończy, lepiej żyć w pokoju - powiedział.
Zobacz też: Putin już nie ufa swojemu wywiadowi? "Może to jest tylko przykrywka"