Piekło na lewym brzegu Dniepru. "Nikt nie zna celów. Dowództwo nas opuściło"

Na wschodnim brzegu rozległej rzeki Dniepr Ukraińcy utrzymują przewagę liczebną i zbrojoną, czym chwali się m.in. prezydent Zełenski. Jednak rzeczywistość na polu walki jest porażająca. Jeden z żołnierzy ukraińskiej armii opowiedział BBC o bezsensownym rozlewie krwi i opuszczeniu przez dowódców.

Żołnierz 58. Brygady Zmechanizowanej armii ukraińskiej Pitbull
Żołnierz 58. Brygady Zmechanizowanej armii ukraińskiej Pitbull
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA
oprac. MUP

05.12.2023 08:44

Rozlew krwi z wielkimi stratami po obu stronach to efekt walki o wieś Krynki, która, jak wynika z anonimowych wypowiedzi żołnierzy obu armii dla BBC, nie ma strategicznego znaczenia ani dla Ukraińców, ani dla Rosjan.

Relacja jednego z walczących Ukraińców, przesłana za pośrednictwem aplikacji do przesyłania wiadomości, ukazuje brutalność i bezsens walki.

"Myśleliśmy, że gdy tam dotrzemy, wróg ucieknie i będziemy mogli w spokoju przewieźć wszystko, czego potrzebujemy, ale tak się nie stało. Kiedy dotarliśmy do brzegu, wrogowie już czekali. (...) Użyli na nas wszystkiego - artylerii, moździerzy i systemów miotaczy ognia. Myślałem, że nigdy się nie wydostanę" - relacjonował ukraiński żołnierz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Każdego dnia siedzieliśmy w lesie i mierzyliśmy się z ogniem. Byliśmy uwięzieni - wszystkie drogi i ścieżki są zaminowane. Rosjanie nie są w stanie wszystkiego kontrolować i my to wykorzystujemy. Ale ich drony cały czas brzęczą w powietrzu i są gotowe do ataku, gdy tylko zauważą ruch" - przekazał anonimowy Ukrainiec. "Nasze drony i rakiety zadają wrogowi ciężkie straty. Braliśmy też jeńców, ale dokąd z nimi iść, skoro nie da się nawet przejść przez rzekę z rannymi towarzyszami?" - dodał.

"Zaopatrzenie było najsłabszym ogniwem. Rosjanie monitorowali nasze szlaki zaopatrzenia, więc było trudniej - rzeczywiście brakowało wody pitnej, mimo dostaw statkami i dronami" - dodał.

"Często za sprzęt płaciliśmy sami - sami kupowaliśmy generatory, power banki i ciepłe ubrania. Teraz idą przymrozki, będzie tylko gorzej, więc nikt niczego nie zmieni" - kontynuował ukraiński żołnierz, opisując swoje rozczarowanie.

"Nikt nie zna celów. Wielu uważa, że ​​dowództwo po prostu nas opuściło. Chłopcy uważają, że nasza obecność miała charakter bardziej polityczny niż militarny. Ale my po prostu wykonaliśmy swoją pracę i nie zajmowaliśmy się strategią" - dodał ukraiński żołnierz.

Wybrane dla Ciebie