Piekło na lewym brzegu Dniepru. "Nikt nie zna celów. Dowództwo nas opuściło"
Na wschodnim brzegu rozległej rzeki Dniepr Ukraińcy utrzymują przewagę liczebną i zbrojoną, czym chwali się m.in. prezydent Zełenski. Jednak rzeczywistość na polu walki jest porażająca. Jeden z żołnierzy ukraińskiej armii opowiedział BBC o bezsensownym rozlewie krwi i opuszczeniu przez dowódców.
Rozlew krwi z wielkimi stratami po obu stronach to efekt walki o wieś Krynki, która, jak wynika z anonimowych wypowiedzi żołnierzy obu armii dla BBC, nie ma strategicznego znaczenia ani dla Ukraińców, ani dla Rosjan.
Relacja jednego z walczących Ukraińców, przesłana za pośrednictwem aplikacji do przesyłania wiadomości, ukazuje brutalność i bezsens walki.
"Myśleliśmy, że gdy tam dotrzemy, wróg ucieknie i będziemy mogli w spokoju przewieźć wszystko, czego potrzebujemy, ale tak się nie stało. Kiedy dotarliśmy do brzegu, wrogowie już czekali. (...) Użyli na nas wszystkiego - artylerii, moździerzy i systemów miotaczy ognia. Myślałem, że nigdy się nie wydostanę" - relacjonował ukraiński żołnierz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Każdego dnia siedzieliśmy w lesie i mierzyliśmy się z ogniem. Byliśmy uwięzieni - wszystkie drogi i ścieżki są zaminowane. Rosjanie nie są w stanie wszystkiego kontrolować i my to wykorzystujemy. Ale ich drony cały czas brzęczą w powietrzu i są gotowe do ataku, gdy tylko zauważą ruch" - przekazał anonimowy Ukrainiec. "Nasze drony i rakiety zadają wrogowi ciężkie straty. Braliśmy też jeńców, ale dokąd z nimi iść, skoro nie da się nawet przejść przez rzekę z rannymi towarzyszami?" - dodał.
"Zaopatrzenie było najsłabszym ogniwem. Rosjanie monitorowali nasze szlaki zaopatrzenia, więc było trudniej - rzeczywiście brakowało wody pitnej, mimo dostaw statkami i dronami" - dodał.
"Często za sprzęt płaciliśmy sami - sami kupowaliśmy generatory, power banki i ciepłe ubrania. Teraz idą przymrozki, będzie tylko gorzej, więc nikt niczego nie zmieni" - kontynuował ukraiński żołnierz, opisując swoje rozczarowanie.
"Nikt nie zna celów. Wielu uważa, że dowództwo po prostu nas opuściło. Chłopcy uważają, że nasza obecność miała charakter bardziej polityczny niż militarny. Ale my po prostu wykonaliśmy swoją pracę i nie zajmowaliśmy się strategią" - dodał ukraiński żołnierz.