PolskaPiechota: polska gospodarka sprostała presji UE

Piechota: polska gospodarka sprostała presji UE

Minister gospodarki i pracy Jacek Piechota
uważa, że pierwszy rok członkostwa Polski w UE pokazał, iż polska
gospodarka sprostała presji ze strony rynku Wspólnoty. "Nie
sprawdziły się czarne wizje i scenariusze" - powiedział.

22.06.2005 | aktual.: 22.06.2005 14:56

Piechota jest gościem debaty "Szanse i zagrożenia polskiej gospodarki w rok po akcesji do UE" zorganizowanej w Sejmie przez PSL. Jak podkreślił, po roku członkostwa w Unii Polska odnotowuje wzrost gospodarczy i wzrost wymiany handlowej z zagranicą po stronie eksportu.

Produkt krajowy brutto - podkreślił minister - wzrósł w 2004 roku o 5,4% - to najwyższe tempo wzrostu gospodarczego od 1997 roku. Dodał, że na rynek unijny trafiło w ubiegłym roku aż 80 proc. polskiego eksportu. "Polskim przebojem eksportowym" nazwał artykuły rolno-spożywcze - owoce i warzywa, mięso wołowe i wyroby mleczarskie.

Wejście do Unii, uważa minister, spowodowało też obserwowane w Polsce ożywienie inwestycyjne, Polskę jako członka Wspólnoty postrzega się bowiem jako kraj bardziej stabilny politycznie i gospodarczo.

O tym, że Polska jest krajem przewidywalnym, powiedziała światu Komisja Europejska i inne kraje członkowskie. Inwestycje zagraniczne są lokowane w Polsce dlatego, że jesteśmy w Unii - przekonywał.

Dodał, że dużą szansą dla polskich firm jest liberalizacja unijnego sektora usług, należy zatem dążyć do jak najszybszego zakończenia prac nad projektem dyrektywy o usługach na rynku wewnętrznym UE.

Jak podkreślał Piechota, nie nastąpił natomiast "exodus siły roboczej", którego obawiali się eurosceptycy.

Do głównych problemów związanych z członkostwem Piechota zaliczył wzrost cen towarów i usług i wzrost biurokracji, spowodowany koniecznością wprowadzania wielu procedur unijnych.

Jako potencjalne zagrożenie wymienił też tzw. brain drain - niebezpieczeństwo emigracji wysoko wykwalifikowanych pracowników do UE - przyznał jednak, że na razie tego nie stwierdzono.

Prezes PSL Waldemar Pawlak, otwierając debatę, mówił o niebezpieczeństwie, jakie dla polskiej przedsiębiorczości niesie upłynnienie złotówki. Wolna gra kursów walutowych - uważa Pawlak - rodzi w przypadku nadmiernej aprecjacji waluty niebezpieczeństwo recesji, wzrostu cen powyżej pewnego poziomu nie da się bowiem nadgonić wzrostem wydajności.

Doradca ekonomiczny prezydenta Witold Orłowski, odnosząc się m.in. do wypowiedzi Pawlaka, przekonywał do korzyści, jakie polska gospodarka, a zwłaszcza eksport, odniosłyby z wejścia do strefy euro. Wprowadzenie wspólnej waluty to stabilność kursowa, którą w przypadku pozostania poza strefą euro można by osiągnąć jedynie poprzez kosztowne interwencje Narodowego Banku Polskiego - argumentował.

Jego zdaniem, ożywczym bodźcem dla polskiej gospodarki byłaby też obniżka stóp procentowych. Dla Polski wejście do strefy euro oznacza stopy procentowe o połowę niższe od tych, jakie byłyby, gdyby ustalał je NBP - mówił Orłowski. Przyznał natomiast, że obniżka stóp wiąże się ze wzrostem inflacji, co ostatecznie obciąża konsumentów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)