Piechociński o ministrze rolnictwa: tupeciarz i hipokryta
Minister rolnictwa w rządzie PiS Jan Krzysztof Ardanowski powiedział, że po stronie protestujących rolników widzi "wielką pustkę intelektualną". Janusz Piechociński, były wicepremier z PSL, komentuje dla WP: - Minister Ardanowski zachowuje się tupeciarsko i wyniośle.
Sebastian Łupak: Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski powiedział o protestujących rolnikach: ” Odbyłem kilka rozmów z przedstawicielami protestujących i z przykrością muszę stwierdzić wielką pustkę intelektualną”. Jak pan przyjął te słowa?
Janusz Piechociński, były wicepremier i minister rolnictwa: W relacjach między nami Polakami kluczową sprawą jest okazywać szacunek. Minister Ardanowski zachowuje się tupeciarsko i wyniośle. Łatwo mu obrażać ludzi, gorzej mu idzie z rozwiązywaniem problemów. Nie pierwszy raz Ardanowski mocno pojechał po rolnikach. A przecież ich rozpacz i dramat przekładają się na rosnące protesty. To są dramaty pojedynczych gospodarstw i całych branż. Osoby publiczne powinny być delikatne i wyważone, a nie dolewać oliwy do ognia. Ardanowski też był rolnikiem, stał w protestach i wyprowadzał ludzi na drogi. A teraz co sugeruje? Że jest jaśnie oświeconym ministrem, a po stronie rolników jest tłum, który nie dorasta mu intelektualnie do pięt? To hipokryzja i brak wyczucia.
Czy protesty rolników są słuszne?
Dramat polskiej wsi jest olbrzymi. Trzy tygodnie temu jest u mnie czołowy grójecki sadownik jabłek. On się rozpłakuje i mówi: ”Janusz, ja już jestem bankrutem, tylko nie wiem, co mam powiedzieć rodzinie, bo mam jeszcze 400 ton jabłek w chłodni. A odbiorcy nie widać.” Tego roku może nie przetrwać połowa producenckich grup zajmujących się produkcją, sprzedażą i przechowywaniem jabłek. Ten rok jest dramatyczny. Rząd wpuścił tysiące ton jabłek z Chile, z RPA, z Argentyny. Sprowadzono olbrzymie ilości koncentratu jabłkowego. A tymczasem premier Morawiecki chce śpiewać ”Sto lat” polskiej wsi. To nie jest czas na śpiewy.
Ale jednak w ostatnich wyborach PSL stracił wieś na rzecz PIS…
W 2015 roku PiS odebrał PSL głosy na bazie embarga rosyjskiego. Polscy rolnicy utracili wtedy podstawowy rynek zbytu i ponieśli olbrzymie straty i dlatego wsparli PiS. Ale od tego czasu sytuacja się dramatycznie pogorszyła. Kiedy wybuchło embargo rosyjskie, my mówiliśmy dużo o cydrze, o jabłku w szkole, były akcje społeczne. A teraz była cisza, mimo, że na drzewach wisiało 5,5 miliona jabłek. Za moich czasów były trzy ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF), dziś jest ich 214. Przypomnę, że w 2015 roku były już minister rolnictwa z PiS Krzysztof Jurgiel objechał wschodnią Polskę i mówił: ”dajcie sobie spokój z tą bioasekuracją, z gumowcami, rękawicami. Zbudujemy mur, wybijemy dziki i będzie ok”. Ale – jak widać - nie jest ok.