Pięć bułgarskich pielęgniarek i palestyński lekarz skazani na śmierć
Libijski sąd skazał na karę śmierci pięć bułgarskich pielęgniarek i palestyńskiego lekarza, oskarżonych o zarażenie wirusem HIV ponad 400 libijskich dzieci w szpitalu dziecięcym w Bengazi w 1998 roku.
19.12.2006 | aktual.: 19.12.2006 20:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przed sądem w Trypolisie, gdzie toczył się proces, zgromadziły się rodziny zarażonych dzieci. Po odczytaniu wyroku rozległy się okrzyki "Bóg jest wielki!", "Niech żyje libijski sąd!".
Wtorkowy wyrok wywołał zdecydowane potępienie w Bułgarii. "Głębokie oburzenie" zadeklarowali prezydent Georgi Pyrwanow i premier Sergej Staniszew, którzy we wspólnym oświadczeniu "kategorycznie odrzucają" wyrok libijskiego sądu.
Minister spraw zagranicznych Bułgarii Iwajło Kałfwin nazwał wtorkowy wyrok "głęboko rozczarowującym", a parlament zaapelował do wspólnoty międzynarodowej o jego odrzucenie i wywarcie na Libię nacisku w celu uwolnienia pielęgniarek.
Główny obrońca skazanych, więzionych w Libii w związku ze sprawą już od ponad siedmiu i pół roku, zapowiedział złożenie apelacji do Sądu Najwyższego. Przestudiujemy wyrok i sprawdzimy, czy nie ma tam żadnych błędów albo przeinaczeń faktów - zaznaczył Osman Bizanti.
Jak podkreślił Francois Cantier, obserwator z międzynarodowej organizacji Prawnicy bez Granic, wyrok wydano bez przeprowadzenia należytych ekspertyz. Przypomniał, że próbki pobrane od dzieci zarażonych wirusem HIV wykazały, że do zainfekowania doszło przed rozpoczęciem pracy przez sześcioro skazanych.
"Zaszokowana" wyrokiem jest Komisja Europejska i jej przewodniczący Jose Manuel Barroso - poinformował rzecznik Unii Europejskiej Johannes Laitenberger. Dodał, że UE nie postanowiła jeszcze, jakie kroki poczynić wobec Libii, nie wykluczył jednak niczego.
W podobnym tonie wypowiedział się komisarz UE ds. wymiaru sprawiedliwości Franco Frattini, który zaznaczył, że nie wyobraża sobie wykonania wyroku, gdyż stanowiłoby to przeszkodę w dalszej współpracy UE z Libią.
Rozczarowanie wyrokiem zadeklarował Waszyngton. Jesteśmy zawiedzeni - powiedział rzecznik Białego Domu Tony Snow. Zwrócił przy tym uwagę na możliwość odwołania od decyzji sądu.
Orzeczenie sądu w Trypolisie potępiła Francja, gdzie leczyło się ok. 150 z zakażonych dzieci. Szef francuskiej dyplomacji Philippe Douste-Blazy podkreślił, że jego rząd jest z zasady przeciwny karze śmierci.
Organizacja praw człowieka Amnesty International wezwała władze libijskie, by niezwłocznie zadeklarowały, że wyrok nie zostanie nigdy wykonany.
Tymczasem libijski minister spraw zagranicznych Abd ar-Rahman Szalkam oświadczył, że sąd "nie ugnie się pod międzynarodowym naciskiem". Zaznaczył, że nawet libijski przywódca Muammar Kadafi nie może interweniować w sprawy wymiaru sprawiedliwości i ostateczna decyzja należy do Ministerstwa Sprawiedliwości.
W maju 2004 roku sąd w Bengazi uznał pielęgniarki i lekarza za winnych świadomego zarażenia wirusem HIV 426 libijskich dzieci, z których ok. 50 zmarło, a 50 jest w ciężkim stanie. Cała szóstka została skazana na karę śmierci przez rozstrzelanie. Według strony bułgarskiej, do zainfekowania dzieci doszło na skutek złych warunków higienicznych w szpitalu.
W grudniu ubiegłego roku libijski Sąd Najwyższy odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia w sądzie pierwszej instancji, ponieważ uznał, że sąd w Bengazi dopuścił się uchybień proceduralnych.
Nowy proces toczył się od czerwca tego roku w Trypolisie, a nie w Bengazi, gdzie doszło do zarażenia i gdzie miejscowa opinia publiczna była negatywnie nastawiona do oskarżonych.