Peter V.: PiS szukało u mnie haków na PO
Peter V. ujawnił w rozmowie z "Newsweekiem", że podczas kampanii wyborczej w 2005 roku politycy PiS szukali u niego haków na działaczy PO. Wywiad został przeprowadzony kilka miesięcy temu.
Peter V. powiedział, że przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości proponowali mu za pośrednictwem polskiego adwokata współpracę, sugerując, że mogłaby ona stać się materiałem przetargowym w sprawie jego ułaskawienia. Szwajcarski bankier starał się w tym czasie o zatarcie wyroku za morderstwo sprzed 35 lat.
W rozmowie z "Newsweekiem" V. mówił, że politycy PiS nie dowiadywali się u niego o kompromitujące fakty o działaczach SLD, ponieważ walka rozgrywała się wtedy między PO i PiS.
W rozmowach na temat ewentualnej współpracy miały uczestniczyć osoby, zamieszane między innymi w sprawy FOZZ i Art B. Podczas jednego ze spotkań Peter V. zasugerował, że wypytujący chyba powinni bardziej się martwić o siebie, niż działaczy PO. Jego zdaniem, mogło to sprawić wrażenie, że ma on również kwity na polityków PiS lub osoby, związane z tą partią.
Peter V., w rzeczywistości Piotr F., został w latach 70 skazany w Polsce za morderstwo. W latach 80, podczas przerwy w odbywaniu kary, uciekł za granicę. Od 1987-go roku poszukiwany był polskim listem gończym. Przed dziesięcioma laty aresztowano go w Szwajcarii, już pod nazwiskiem V. W wyniku procedury ekstradycyjnej został przekazany władzom polskim, jednak później ułaskawił go ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.
W niedzielę wielkanocną Petera V. zatrzymało Centralne Biuro Śledcze. (mg)