PublicystykaPeter Singer: Czy świat powinien jechać do Rio de Janeiro?

Peter Singer: Czy świat powinien jechać do Rio de Janeiro?

Kiedy Rio de Janeiro powierzono organizację olimpiady na rok 2016, wirusa Zika jeszcze nie było w Brazylii. Teraz, kiedy już zainwestowano miliardy dolarów w organizację igrzysk, stan Rio de Janeiro znajduje się na drugim miejscu pod względem liczby podejrzeń zakażeniem wirusem Zika. Czy powinniśmy więc opóźnić albo przenieść letnie igrzyska olimpijskie roku 2016? - pisze Peter Singer. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.

Peter Singer: Czy świat powinien jechać do Rio de Janeiro?
Źródło zdjęć: © Wikimedia Comons | CDC/ Cynthia Goldsmith
Peter Singer

To trudna decyzja, a jeszcze nie mamy wszystkich danych. Dlatego też miesiąc temu przyłączyłem się do grupy 223 naukowców, bioetyków i ekspertów ds. zdrowia publicznego, podpisanej pod listem otwartym do Margaret Chan, dyrektorki generalnej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Zachęcamy ją do powołania niezależnej grupy przy WHO i MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski), która w przejrzysty sposób doradzałaby im i dostarczała dowodów potrzebnych, żeby dobrze wyważyć racje między zdrowiem publicznym a zakłócaniem wydarzenia sportowego o wielkim międzynarodowym znaczeniu.

Wirus Zika jest nienowy, ale odmiana, która dotarła do Brazylii w roku 2013 jest groźniejsza od wszystkich innych typów. Badanie opublikowane w zeszłomiesięcznym "New England Journal of Medicine" potwierdziło, że po zainfekowaniu ciężarnej kobiety, wirus potrafi uszkodzić rozwój mózgu płodu, to znaczy doprowadzić do rzadkiego schorzenia zwanego małogłowiem (mikrocefalią). W skrajnych przypadkach małogłowie nie pozwala dziecku w ogóle na samodzielność.

Brazylijskie ognisko wirusa Zika łączy się ze szczególnie wyniszczającą formą małogłowia zwaną profesjonalnie sekwencją deformującą mózg płodu (ang. "fetal brain disruption sequence"). Zanim Zika upowszechnił się w Brazylii, udokumentowano jedynie kilka płodów z tym schorzeniem. Jednak niedawne badanie w Brazylii ujawniło, że spośród 35 analizowanych płodów z małogłowiem, aż 11 cechuje sekwencja deformująca mózg płodu.

Najnowsze analizy potwierdzające wpływ Ziki na rozwój małogłowia bazują na badaniu sprzed dwóch miesięcy, które opisuje ciężarne mieszkanki Rio de Janeiro, których symptomy wskazują na zakażenie Ziką. 29 proc. zakażonych nosiło płód z poważnymi nieprawidłowościami. Z kolei płody ciężarnych bez wirusa nie wykazały nieprawidłowości.

U dorosłych Zika powoduje wysypkę i wysoką gorączkę. Jednak, co bardziej martwiące, może mieć związek z zespołem Guillaina-Barrégo, wyniszczającym zaburzeniem, które w pewnych przypadkach potrafi zagrozić życiu. Chorzy mogą zostać sparaliżowani na wiele miesięcy, a nawet lat. Niestety ryzyko rozwinięcia się zespołu Guillaina-Barrégo u dorosłych z Ziką pozostaje nieznane.

WHO ogłosiło Zika "Zagrożeniem dla zdrowia publicznego na skalę międzynarodową" i doradza ciężarnym, żeby nie podróżowały do Brazylii. Ale czy jeżeli zostaną w domach, to uchroni je przed tymi, którzy sprowadzą wirus z Rio? Gospodarze olimpiady spodziewają się 500 tysięcy gości. Wielu z nich powróci do krajów, gdzie obecny jest gatunek komara Aedes aegypti, który rozpowszechnia wirus.

Dostępne są dwa argumenty przeciwko opóźnieniu albo przemieszczaniu igrzysk. Po pierwsze, ryzyko infekcji zimą jest niskie, komarów jest wtedy mniej, a brazylijskie wojsko opryskuje ich tereny rozrodcze. Jednak Amir Attaran, profesor prawa i zdrowia ludności z Uniwersytetu w Ottawie, wskazał niedawno w "Harvard Public Health Review", że rozprzestrzenianie się gorączki denga co prawda maleje w okresie zimowym w Rio, jednak nie zamiera zupełnie. Co ważne, denga powiązana jest z wirusem Zika i przenoszona przez ten sam gatunek komara.

Attaran poddaje w wątpliwość skuteczność opryskiwania terenów rozrodczych. Przede wszystkim dlatego, że pomimo opryskiwania w zeszłym roku zanotowano w Rio gwałtowny i niewytłumaczalny wzrost zachorowalności na dengę. Okolice Parku Olimpijskiego, gdzie rozegrają się igrzyska, miały więcej przypadków dengi w pierwszym kwartale 2016 roku niż we wszystkich w roku 2015.

Drugi argument przeciw manipulowaniu igrzyskami głosi, że i tak miliony turystów odwiedzą Rio. Zatem nieuniknione jest rozprzestrzenienie się Ziki do innych krajów, w których występuje gatunek komara Aedes aegypti. Wówczas niewiele zmieni to czy rozpowszechniający chorobę turyści byli kibicami na igrzyskach. Mimo wszystko przecież efektem brazylijskiego ogniska Ziki jest przyspieszenie badań nad wirusem. Można się więc spodziewać, że wynaleziona zostanie szczepionka, lek przeciwwirusowy czy inny sposób zwalczania zakażenia lub przekazywania choroby.

Zatem najważniejsza kwestia, to jak szybko zakażenie się rozpowszechni. Jeżeli igrzyska się odbędą, to do Brazylii przyjadą goście z o wiele większej liczby krajów niż zazwyczaj. Jeżeli następnie rozniosą Zika w regionach z komarami Aedes aegypti i niedostatecznymi systemami opieki zdrowotnej - na przykład w Afryce Zachodniej albo Azji Południowej - wówczas miliony zakażeń mogą pojawić się zanim jeszcze wynalezione zostanie lekarstwo lub środki zapobiegawcze.

WHO powiedziało, że anulowanie igrzysk olimpijskich "zagroziłoby wielkim inwestycjom, które atleci i inni poczynili w ramach przygotowań do tego fantastycznego spotkania". Bez wątpienia. Jednak musimy znaleźć właściwą miarę między zyskiem z międzynarodowego święta a zagrożeniem związanym z rozpowszechnieniem się groźnego wirusa. Wszakże Karta Olimpijska zapewnia, że w centrum uwagi Ruchu Olimpijskiego znajduje się odpowiedzialność społeczna i uniwersalne podstawowe zasady etyczne.

To jednak nieetyczne i nieodpowiedzialne, żeby ignorować zagrożenie, jakie wirus Zika stanowi dla nienarodzonych dzieci i dla dorosłych. Być może zagrożenie jest wystarczająco niskie, żeby usprawiedliwić organizację igrzysk. Być może nie. Zamiast zupełnie je anulować, wciąż przecież możemy przesunąć czas wydarzenia. W tym czasie wykwalifikowani eksperci będą mogli właściwie ocenić zagrożenie. Dopóki tego nie zrobią, świat powinien omijać Rio szerokim łukiem.

Peter Singer - profesor bioetyki, wykłada na uniwersytetach Princeton i Melbourne. Autor książek, m.in. "Wyzwolenie zwierząt", "Etyka praktyczna", "Etyka, a to, co jemy". W 2013 r. Instytut Gottlieba Duttweilera uznał go za trzeciego najbardziej wpływowego współczesnego myśliciela.

Tłumaczenie: Mikołaj Golubiewski

Copyright: Project Syndicate, 2016

Źródło artykułu:Project Syndicate
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)