Peru po powodzi: 20 ludzi zginęło, 38 tys. bez domów
Klęska żywiołowa w postaci trwających od grudnia ulewnych deszczów, które wywołują w Peru liczne powodzie i lawiny błotne, spowodowała dotąd śmierć 20 osób, a blisko 38 tysięcy Peruwiańczyków straciło dach nad głową - podał peruwiański Krajowy Instytut Obrony Cywilnej.
Niemal cały świat śledził od minionego poniedziałku przebieg powietrznej ewakuacji ze szczytu Machu Picchu w peruwiańskich Kordylierach 3 885 turystów, w tym 3 200 zagranicznych, uwięzionych tam wskutek przerwania przez lawiny błotne jedynej linii kolejowej.
Peruwiański minister handlu zagranicznego i turystyki Martin Perez powiedział, że na Machu Picchu pozostało jeszcze około 300 mieszkańców osiedla znajdującego się koło słynnej warowni wysokogórskiej Inków. Oni również chcą opuścić to miejsce, coraz bardziej zagrożone przez wzbierające nieustannie wody pobliskiej rzeki.
Jednak warunki atmosferyczne pogorszyły się i od soboty dowództwo wojskowe zawiesiło loty śmigłowców użytych do ewakuacji.
Najbardziej ucierpiały wskutek ulewnych deszczów okolice miast Cuzco, Huancavelica i Puno. To ostatnie znajduje się na wysokości 3 860 metrów n.p.m., nad najwyżej położonym na świecie jeziorem - Titicaca.