Perfidna promocja pornografii i pedofilii
"Perfidna promocja pornografii i pedofilii" - tak nadany w ostatnią niedzielę przez TVP "Teleranek" oceniła Rady Etyki Mediów. Jej członkowie skrytykowali też wyjaśnienia w tej sprawie rzecznika TVP.
Sformułowania używane przez rzecznika TVP Janusza Cieliszaka wskazują - według Rady - że zapewne władze TVP nie poczuwają się do winy. Rada uważa, że Cieliszak używając takich określeń na usprawiedliwienie jak "wypadek przy pracy'', "nadużycie zaufania", "niezawiniony incydent" próbuje bagatelizować zdarzenie. Rada przytacza też komentarz rzecznika, jaki pojawił się w "Faktach" TVN: Telewizja nie jest od cenzurowania, od tego są rodzice.
W swoim stanowisku Rada Etyki Mediów dziwi się też, że TVP ukarała za feralny "Teleranek" tylko kilka osób, ale ani dyrektor programu, ani nikt inny nie poddał się do dymisji. Wszystko to wskazuje dobitnie, że władze telewizji publicznej nie przyjmują do wiadomości rozmiaru i zasięgu krzywd i szkód, jakie zostały wyrządzone - czytamy w oświadczeniu.
O "Teleranku" poinformował w środę "Super Express". Według gazety, w ostatnim wydaniu niedzielnego programu dla dzieci wystąpił pan Maciej, pseud. Ebo, który zachęcał dzieci do założenia własnego pamiętnika w Internecie. Na podstawie swojego pamiętnika pokazywał, jak wpisywać notatki oraz jak mogą je komentować inni internauci. Adres jego strony był widoczny na ekranie telewizyjnym dostatecznie długo, by nawet małe dziecko go zapamiętało. Strona "Ebo" zawiera obsceniczne treści homoseksualne.
Za emisję tej audycji cztery osoby zostaly ukarane naganą. Oprócz dyrektora "Jedynki" i sekretarz redakcji dziecięcej, ukarano także producenta i autora audycji. Sekretarz redakcji, która straciła stanowisko, pozostanie jednak nadal w TVP jako dziennikarka.(ck)