PolskaPereira broni Macierewicza… nieważnym dokumentem?

Pereira broni Macierewicza… nieważnym dokumentem?

"Historia z Jackiem Kotasem to jedna z większych dezinformacji ostatnich miesięcy. Portal tvp.info ujawnia szczegóły tej historii" – twierdzą Samuel Pereira i Mariusz Kowalewski. Dziennikarze pokazują dowody na to, że na udzielenie dostępu do tajnych informacji deweloperowi kojarzonemu z warszawską reprywatyzacją nalegał Radosław Sikorski. Próbę "wybielenia" Antoniego Macierewicza z tej historii opierają na… nieważnym dokumencie.

Pereira broni Macierewicza… nieważnym dokumentem?
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Bartosz Bobkowski
Maciej Deja

"Radosław Sikorski dał Jackowi Kotasowi dostęp do informacji poufnych, tajnych i tajemnicy państwowej" – piszą autorzy. I upubliczniają dokumentację SKW z tego okresu, która wskazuje, że ówczesny minister obrony w rządzie PiS naciskał na udzielenie dostępu do informacji niejawnych Jackowi Kotasowi. To polityk, biznesmen i deweloper, któremu przypisuje się udział w dzikiej reprywatyzacji i niejasne powiązania z Rosją.

To kolejny dokument, który wskazuje na ingerencję Sikorskiego w procedurę sprawdzającą wobec Kotasa. Poprzednie pismo Pereira opublikował w minionym tygodniu.

Autorzy tekstu twierdzą, że naciskom ówczesnego szefa MON nie chciał ulec Antoni Macierewicz, który kierował w 2006 r. Służbą Kontrwywiadu Wojskowego. 4 grudnia 2006 roku miał on wysłać Sikorskiemu następujące pismo:

"Uprzejmie informuję, że do dnia 1 grudnia 2006 r. wniosek o przeprowadzenie poszerzonego postępowania sprawdzającego wobec Pana Jana Kotasa nie wpłynął do Biura Ochrony Informacji Niejawnych SKW lub Inspektoratu SKW w Warszawie" – pisze Macierewicz. – "W związku z powyższym wyrażenie zgody na dostęp do informacji stanowiących tajemnicę państwową i oznaczonych klauzulą tajne (….) nie jest możliwe".

Dokument może dotyczyć więc innej osoby, a nawet jeśli odnosi się do Jacka Kotasa, ze względu na pomyłkę w zapisie, nie może być wiążący.

Przedstawione przez Pereirę argumenty nie zmieniają faktu, że SKW podległe Macierewiczowi stwierdziło w 2016 roku, że Jacek Kotas nie pracował przed udzieleniem mu dostępu do informacji niejawnych w żadnej spółce. PO twierdzi, że służby minęły się z prawdą – Kotas był bowiem prezesem spółki Era 200, która później weszła w skład grupy deweloperskiej Radius. Ta znalazła się w kluczowym miejscu na mapie dzikiej warszawskiej reprywatyzacji, opublikowanej we wrześniu ubiegłego roku przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Źródło: tvpinfo.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)