Pełnomocnik rodziny Magdaleny Żuk ostro o śledztwie. "Doszło do przestępstwa"
Magdalena Żuk zmarła półtora roku temu w Egipcie. Prokuratura wskazuje, że najbardziej prawdopodobna przyczyna jej śmierci to samobójstwo. - Są dowody na to, że padła ofiara przestępstwa, ale śledczy nie chcą ich ujawnić - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Jurewicz, pełnomocnik rodziny Magdaleny Żuk.
08.08.2018 | aktual.: 08.08.2018 11:27
*Siostra Magdaleny Żuk mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że z akt prokuratury wynika, iż Magda Żuk nie popełniła samobójstwa. Miała paść ofiarą przestępstwa. Czy śledczy dysponują dowodami, które to potwierdzają? *
Złożyliśmy wniosek o ujawnienie pewnych dokumentów, ponieważ w tej sprawie zostało powiedziane dużo na temat choroby psychicznej, a pomija się dowody, z których wynika coś przeciwnego.
Że ktoś przyczynił się do śmierci Magdaleny Żuk?
Nie mogę ujawnić szczegółów, ponieważ zaraz zostaną mi postawione zarzuty o złamanie tajemnicy postępowania. Prokuratura dysponuje dowodami, które wskazują na inny scenariusz, niż ten przedstawiany przez śledczych do tej pory, czyli o samobójstwie z powodu choroby psychicznej.
Dlaczego w takim razie prokuratura nic na ten temat nie mówi?
Proszę pytać prokuraturę.
Jak pan to ocenia?
Mnie to dziwi. Rodzina od zawsze mówiła, że Magdalena Żuk nigdy nie chorowała psychicznie i nie leczyła z tego powodu. Nie może być tak, że są publikowane szczątkowe informacje z pominięciem tych, które wskazują na to, o czym napisała siostra Magdaleny Żuk - że padła ona ofiarą przestępstwa. Nie ma co do tego wątpliwości.
W mediach pojawiały się informacje, że prokuratorzy mają dowody na to, iż Magdalena Żuk zażywała leki stosowane w chorobach psychicznych. Czy jest na to potwierdzenie w aktach?
Niech prokuratura się do tego odniesie, bo mi już ręce opadają, gdy słyszę takie rzeczy. Nie będę komentować takich przecieków. To nie ma sensu. Rodzina tym doniesieniom zaprzecza. Gospodarzem postępowania jest prokuratura i to ona decyduje, co można ujawnić, a czego nie. Śledczy podejmują decyzję, by ujawnić, jakie badania i opinie są zlecane w tej sprawie. W ten sposób wyraźnie naprowadzają opnie publiczną na jeden scenariusz, który zakłada, że Magdalena Żuk leczyła się psychiatryczne, wyjechała za granicę i tam – mówiąc wprost – szajba jej odbiła. Na temat jej rzekomej choroby wypowiadali się profesorowie, ale gdyby poznali akta, których prokuratura nie chce ujawnić, to poczerwienieliby ze wstydu.
Sugeruje pan, że dla prokuratury wygodniejsza jest wersja o samobójstwie?
Jakim samobójstwie? Jeśli ktoś chce się zabić to przede wszystkim musi chcieć. Czy Magdalena Żuk wyglądała na osobę, która nie chce żyć? Jak ktoś chce odebrać sobie życie, to idzie do sklepu, kupuje sznur, idzie pod drzewo i to robi, a nie jedzie na wakacje do egzotycznego kraju.
Jak pan ocenia fakt, że do tej pory polska prokuratura nie pozyskała najważniejszych dowodów w sprawie śmierci Magdaleny Żuk i nadal pozostają one w Egipcie?
Kompletna niemoc. Jak mam to oceniać? Po prostu ręce opadają. Ktoś nie chce, by trafiły do Polski.
To poważne zarzuty pod adresem prokuratury.
Ale tak ta sprawa wygląda. Niestety jestem w tej niewygodnej sytuacji, że nie mogę ujawnić żadnych szczegółów na poparcie moich słów, bo śledczy się na to nie zgadzają.
Co w sytuacji, gdy polska prokuratura nigdy nie pozyska dowodów od strony egipskiej?
Wtedy nie można zakończyć postępowania. Może być ono jedynie zakończone z powodu braku dowodów wskazujących, ale te dowody są. Ale wiem o tym tylko ja, rodzina Magdaleny Żuk i prokuratura. Siostra zmarłej mówi otwarcie, że są dokumenty, które wskazują na to, iż doszło do przestępstwa. Prokuratura oficjalnie zaprzecza. Rodzina wnosi więc o to, by śledczy ujawnili konkretne dokumenty, by opinia publiczna mogła sama ocenić. Prokuratura nie chce tego zrobić. Za to co jakiś czas do prasy trafiają przecieki ze śledztwa o dokumentach, do których my jeszcze nie uzyskaliśmy dostępu. Mają one potwierdzać wersję o samobójstwie.
O jakich informacjach pan mówi?
Na przykład do tym, że śledczy pozyskali jakieś materiały od władz egipskich. Przeczytałem o tym w gazecie, a gdy zadzwoniłem do prokuratury prowadzącej postępowanie usłyszałem, że oni takich dokumentów nie mają. Oznacza to, że dziennikarze prawdopodobnie pozyskali informacje od Prokuratury Krajowej. To nie powinno mieć miejsca. W związku z tymi przeciekami siostra Magdy Żuk w kwietniu złożyła zawiadomienie do prokuratury o ujawnieniu dokumentów ze śledztwa. Dopiero w ubiegłym tygodniu dostała informację, że to postępowanie będzie prowadziła prokuratura na drugim końcu Polski. Tak właśnie jest prowadzona cała sprawa śmierci Magdaleny Żuk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Spektakularna historia upadku. Z globalnej marki stali się firmą z zaledwie jednym sklepem w Stanach Zjednoczonych