Pedofilia w Kościele. List ofiary pedofilii do kard. Stanisława Dziwisza odnaleziony
"Nie wiem", "nie pamiętam" - tak jeszcze niedawno kard. Stanisław Dziwisz odpowiadał na pytania mediów ws. księdza Jana Wodniaka. Teraz media ujawniają, że były sekretarz Jana Pawła II otrzymał list od ofiary duchownego - Jana Szymika - dokument znajduje się w archiwach krakowskiej kurii.
Kardynał Stanisław Dziwisz w 2012 roku miał osobiście otrzymać list od księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, w którym zawarte zostały szczegóły sprawy ks. Jana Wodniaka. To głównie zeznanie Janusza Szymika, który jako dziecko był molestowany proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim. Mimo to były metropolita krakowski takiej sytuacji nie pamiętał i zaprzeczał istnieniu tego listu.
Teraz za sprawą dokumentu "Raport McCaricka - komentarz do "sensacyjnych" zarzutów medialnych wobec kard. Stanisława Dziwisza" okazuje się, że były sekretarz Jana Pawła II otrzymał taki list - problem w tym, że pierwotna data była błędna. Pierwotnie jego treść opublikowano na łamach "Radia Maryja".
"Ksiądz Isakowicz-Zaleski w materialne prasowym podaje, że "21 kwietnia 2012 r. przyjechałem do krakowskiej kurii i wręczyłem do rąk własnych kard. Dziwiszowi dokumenty". Jest to błędna data [...] Po to archiwizuje się materiały, aby móc je wykorzystać w odpowiedzi na pytania. Pytanie jednak musi zawierać prawidłowe dane, inaczej pozoruje się sytuację, aby budować narrację o tym, że Kardynał coś ukrywa. Nie jest to jedyny podobny "przypadek" w sprawie abpa Stanisława Kardynała Dziwisza. Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej" - czytamy w dokumencie przygotowanym przez dr. Michała Skwarzyńskiego, prawnika z Ordo Iuris.
Zgrzyt w Koalicji Polskiej. Michał Kamiński odpowiada Piotrowi Zgorzelskiemu
Mecenas z Ordo Iuris naświetla także kontekst, w jakim działał kard. Dziwisz i tłumaczy, dlaczego hierarcha pomimo sygnałów o seksualnym wykorzystywaniu dziecka, milczał.
"W przypadku kard. Dziwisza jako Metropolity Krakowskiego nigdy nie mógł istnieć obowiązek prawny w prawie publicznym zawiadomienia o przestępstwie pedofilii, bowiem był on Arcybiskupem Krakowskim w latach 2005 - 2016 r. W prawie publicznym sprawa obowiązku zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii weszła w życie wraz ze zmianą art. 240 kk w dniu 13 lipca 2017 r. Przed 2017 r. w prawie publicznym istniał wyłącznie społeczny obowiązek zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - pisze prawnik.
Mimo braku takiego obowiązku w innych przypadkach kard. Stanisław Dziwisz interweniował w kościelnych organach. - Podczas moich rządów w archidiecezji krakowskiej wpłynęły doniesienia na siedmiu księży o wykorzystanie małoletniego i wszystkie te sprawy zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi w Kościele procedurami - zapewniał w niedawnym wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Jednocześnie - jak zauważa onet.pl - istnieją rozbieżności pomiędzy "Raportem Dziwisza" a wcześniejszymi słowami kardynała i ustaleniami dziennikarzy. W rozmowie z portalem dr Michał Skwarzyński przypuszcza, że nie widział on na własne oczy załącznika napisanego przez ofiarę księdza pedofila.
- Komentarz naukowy sporządzałem w oczywistym zakresie wg metodologii naukowej nauk prawnych, więc do sporządzenia mojej analizy nie jest potrzebne opisywanie wszystkiego, co jest dostępne. Tak prowadzi się badania metodą historyczną, że przedstawia się całość dokumentacji - tłumaczy prawnik z Ordo Iuris.