Pedofil rozstrzelany na oczach setek ludzi
Człowiek leżący twarzą do ziemi, nad nim kat z bronią wycelowaną w głowę leżącego, wokół setki dobrze bawiących się widzów - oto egzekucja mężczyzny-pedofila oskarżonego o zgwałcenie i zamordowanie 11-letniego chłopca. Tak wygląda sprawiedliwość w jemeńskim stylu.
Oskarżony Yehya Hussein al-Raghwah jest prowadzony skuty przez ulice rodzinnego miasta. Setki widzów stojących wzdłuż ulic i na placu, gdzie ma być wykonana egzekucja, wiwatują, kpią i wykrzykują obelgi w kierunku pedofila.
Mężczyzna doprowadzony na plac, ubrany na biało, zostaje położony twarzą do ziemi na czerwonym dywanie, ze związanymi z tyłu rękami. Kat strzela mu w tył głowy z karabinu. Widzowie nagrywają wszystko telefonami komórkowymi.
Retrospekcja
W grudniu ubiegłego roku do salonu fryzjerskiego, gdzie pracował Yehya Hussein al-Raghwah przyszedł 11-letni Hamdi al-Kabas. Fryzjer najpierw brutalnie zaatakował chłopca, a następnie pociął jego ciało na kawałki i wyrzucił poza miasto Sana.
Miesiąc później został skazany na karę śmierci.
Kara śmierci - czy słuszna?
Jemen jest jednym z 59 krajów na świecie, gdzie wykonuje się karę śmierci i gdzie najczęściej się ją wykonuje. Według danych Amnesty International, w zeszłym roku stracono 13 osób. Liczby te są jednak szacunkowe, ponieważ oficjalne dane nie są podawane do publicznej wiadomości.
Na karę śmierci skazywane są osoby za przestępstwa zarówno z użyciem przemocy, jak i bez niej. Stracenie grozi m.in. za cudzołóstwo czy apostazję.
Jemen to głęboko religijny ale i biedny kraj. Często nie przestrzega się w nim jednak praw człowieka, Nie jest zatem jasne, czy fryzjer miał sprawiedliwy proces.
Magda Grabowska, Wirtualna Polska