PE: Duda pisze najwięcej sprawozdań; Wałęsa najpilniej głosuje
Najpilniejszym polskim europosłem, jeśli chodzi o udział w głosowaniach, jest Jarosław Wałęsa (PO); najwięcej raportów napisał Andrzej Duda (PiS) - wynika z rankingu posłów w PE. Ryszard Czarnecki (PiS) najczęściej zabierał głos; Wałęsa i Bogdan Wenta (PO) mają 100 proc. frekwencję.
Politolog z Uniwersytetu Śląskiego, b. europoseł Marek Migalski, radzi jednak, by nie brać zestawienia zbyt serio. - Raport i opinia to są dwa najważniejsze dokumenty, nad którymi pracują europosłowie. Tu oczywiście jest tak, że ktoś, kto ma tych raportów więcej, prawdopodobnie jest lepszym europosłem niż ktoś, kto tych raportów nie ma w ogóle. Ale raport raportowi nierówny - zwraca uwagę Migalski.
Ilościowym porównaniem działalności 751 członków Parlamentu Europejskiego ze wszystkich 28 krajów UE zajmuje się unijny portal mepranking.eu. Jego autorzy przyznają europosłom punkty za konkretne aktywności, takie jak zabranie głosu na sali plenarnej, udział w posiedzeniach, czy autorstwo rezolucji. Zestawienie nie ocenia jakości pracy eurodeputowanych.
Najwięcej punktów z Polaków udało się zebrać Andrzejowi Dudzie, którzy należy do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jego dobry wynik to zasługa dużej liczby sprawozdań - od początku kadencji, w ciągu pół roku, polityk przygotował ich aż 12.
Tworzenie tego typu dokumentów to jeden z najważniejszych elementów pracy eurodeputowanych. Posłowie sprawozdawcy pilotują prace nad propozycjami legislacyjnymi w odpowiednich komisjach i na forum Parlamentu. Raporty, które napisał Duda nie są zbyt obszerne, dotyczą rozporządzeń m.in. ws. reguł przywozu towarów do UE z Turcji.
Po Dudzie, który ma 12 raportów (rekord w całym PE to 13 raportów), drugie miejsce wśród Polaków pod tym względem zajmuje Jerzy Buzek (PO), który przygotował dwa sprawozdania. Migalski wspomina, że w czasie gdy zasiadał on w PE, zdarzyło się, że jego komisja głosowała jednego dnia 35 krótkich, jednozdaniowych raportów jednej z eurodeputowanych, tymczasem jemu przygotowanie sprawozdania dot. pamięci historycznej zajęło 1,5 roku.
Jak wynika z rankingu, większość polskich europosłów na razie nie może pochwalić się przygotowaniem żadnego sprawozdania. Podobnie jest z opiniami, które do tej pory przygotowało jedynie 8 z 51 naszych przedstawicieli w PE.
Najczęściej zabierającym głos na sali obrad (31 razy) był Ryszard Czarnecki z PiS. Jego wynik jest jednak mocno zawyżony tym, że jest on jednym z wiceprzewodniczących PE i do zestawienia liczone jest każde zdanie, jakie wypowiada on podczas prowadzenia posiedzenia.
Na drugim miejscu pod względem występowania znalazł się Bogusław Liberadzki z SLD, jednak i w jego przypadku z 21 razy, gdy zabierał on teoretycznie głos, część z wystąpień to jednozdaniowe wyjaśnienia do głosowania, złożone na piśmie.
Aktywni na sali obrad byli też Jarosław Wałęsa (PO), który miał 20 wystąpień, Danuta Jazłowiecka (PO) z 17 wystąpieniami, a także lider Kongresu Nowej Prawicy (KNP)
Janusz Korwin-Mikke, który zabierał głos 15 razy. Ani razu nie zabrali głosu Stanisław Żółtek z KNP oraz Julia Pitera (PO).
Ze strony internetowej Parlamentu Europejskiego wynika, że europosłanka ta złożyła jedno pytanie parlamentarne o wysiłki dyplomatyczne na rzecz ratowania Aisi Bibi, chrześcijanki i matki pięciorga dzieci, oskarżonej o bluźnierstwo po tym, jak napiła się wody ze studni zarezerwowanej dla muzułmanów.
Z kolei w przypadku Żółtka, który zajmuje najniższe miejsce w rankingu polskich europosłów (i 735 w całym PE), nie odnotowano żadnej aktywności. Poseł ten ma też najgorszy wynik jeśli chodzi o udział w głosowaniach. Był obecny na co drugim z nich (50,71 proc.)
Pod tym względem najlepszym wynikiem i stuprocentową frekwencją mogą się poszczycić Jarosław Wałęsa i Bogdan Wenta (obaj z PO).
Migalski podkreśla jednak, żeby do tego też nie przykładać zbyt dużej wagi. - To czy poseł ma 94 proc. udziału w sesjach plenarnych, czy 82 nie ma większego znaczenia, bo może się okazać, że w tych tygodniach, gdy była Sesja w Strasburgu, był on w ważnych misjach PE za granicą - zwrócił uwagę politolog.