PolskaPazerny fiskus

Pazerny fiskus

"Nie mogliśmy w Polsce znaleźć pracy, więc wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii" - opowiadają Anna i Bogdan, młodzi inżynierowie z okolic Rzeszowa. "Dzięki temu nie jesteśmy na łasce państwa, czyli na zasiłku dla bezrobotnych. Nie korzystamy też z żadnych świadczeń w naszym rodzinnym kraju. Polscy nieudolni urzędnicy nie potrafili dla nas zrobić nic, a teraz wyciągają łapę po pieniądze, które zarobiliśmy ciężką pracą na obczyźnie".

Anna i Bogdan muszą do końca kwietnia zapłacić ponad 20 tys. złotych polskiemu fiskusowi za to, że... legalnie pracują i zarabiają w Wielkiej Brytanii. Na ten polski podatek nie wystarczy moich dwumiesięcznych zarobków - żali się Anna. Jak na warunki brytyjskie, zarabiamy na razie niewiele i rzetelnie tu płacimy należne podatki i ubezpieczenia. Wyspiarskie państwo przygarnęło nas i dało nam wszystko to, czego nie zapewnili polscy urzędnicy. Teraz musimy płacić na ich pobory. To niesprawiedliwe!

Za chlebem

Historia młodych inżynierów jest typowa, podobna do losów bardzo wielu ludzi, nie tylko na Podkarpaciu. Anna i Bogusław pochodzą z okolic Łańcuta. Razem chodzili do szkoły podstawowej, razem poszli do liceum. Wspólnie też wybrali studia chemiczne na Politechnice Rzeszowskiej. Prace magisterskie obronili jesienią 2003 roku. Pobrali się kilka miesięcy wcześniej.

Na całym Podkarpaciu nie ma pracy dla chemików - mówi Bogdan. Szukaliśmy możliwości zatrudnienia w innym zawodzie, lecz też bezskutecznie. Z zasiłku dla bezrobotnych absolwentów żyć się nie da, a ciężarem dla niebogatych rodziców nie chcieliśmy być. Małżonkowie postanowili wziąć swój los we własne ręce i w maju zeszłego roku wyjechali do Wielkiej Brytanii. Oboje dobrze znali język angielski.

Dość szybko znaleźliśmy niezłą pracę w naszym zawodzie - opowiada Anna. Z początku dostawaliśmy po około 300 funtów tygodniowo. Jak pokazaliśmy, że potrafimy dobrze pracować, nasze pobory wzrosły. Teraz zarabiam ponad 2,5 tysiąca funtów miesięcznie, a Bogdan o 700 funtów więcej. Oczywiście brutto. Po zapłaceniu podatków i składek mamy razem około 4 tysiące 700 funtów co miesiąc. Ponieważ na początku zeszłego roku pobieraliśmy w Polsce zasiłek, musieliśmy wypełnić PIT-a. O sporządzenie rozliczenia poprosiliśmy biuro rachunkowe. Okazało się, że mamy zapłacić horrendalny podatek wyrównawczy.

Fiskus przekracza granice

Sposób opodatkowania dochodów z pracy najemnej wykonywanej za granicą wynika z zawartych przez Polskę umów w sprawie unikania podwójnego opodatkowania dochodów oraz z ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych - tłumaczy Agnieszka Dziura, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Rzeszowie. Stosowane są dwie metody obliczania należnego w Polsce podatku. Do dochodów osiąganych z pracy najemnej między innymi w Wielkiej Brytanii, stosuje się metodę odliczenia proporcjonalnego. Polega ona na tym, że uzyskane za granicą dochody łączy się z dochodami uzyskanymi w Polsce i od tej sumy oblicza podatek dochodowy według skali obowiązującej w danym roku. Od tak obliczonego podatku odejmuje się kwotę podatku zapłaconego za granicą, tylko do wysokości podatku przypadającego proporcjonalnie na dochód uzyskany w obcym państwie.

Anna i Bogdan zarabiają w Wielkiej Brytanii stosunkowo niewiele i płacą tam niski, 22-procentowy podatek. Jednak ich pobory przeliczone na złotówki (funt szterling to ok. 6 zł) i porównane do polskich dochodów są bardzo wysokie. Roczny dochód Anny i Bogdana wyniósł blisko 200 tys. zł. Dlatego młodzi ludzie wpadli w najwyższą, 40-procentową skalę podatkową. _ To, że zarobki w Polsce są niskie, to wina tych, którzy nieudolnie rządzą tym krajem_ - uważa Bogdan. Opracowali oni taką metodę obliczania podatków, żeby jak najwięcej zedrzeć z ludzi, którzy postanowili ulżyć polskiej biedzie i pracują za granicą. Teraz musimy płacić fiskalny haracz na pensje tych posłów, senatorów i ministerialnych urzędników.

KRZYSZTOF ROKOSZ

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)