Pawłowicz o relacjach z Izraelem. "Dopóki mówiliśmy o ich cierpieniu odpowiadano nam sympatią"
Posłanka PiS nie jest zmartwiona kryzysem, który powstał w wyniku nowelizacji ustawy o IPN. - Wydaje mi się, że dobrze się stało. Ta cała kłamliwa narracja i wizja historii, którą Żydzi potrafili narzucić światu, prysnęła w zasadzie jak bańka mydlana - wyjaśnia.
20.02.2018 | aktual.: 20.02.2018 23:07
Krystyna Pawłowicz uważa, że sposób prowadzenia polityki przez Izrael wynika z ustaleń po II wojnie światowej. - To jeden z elementów, który spaja Żydów wokół pewnego celu, swojego męczeństwa i cierpienia wynoszonego ponad cierpienia innych - mówi w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.
O zamiarach Izraela mają też świadczyć słowa jej ambasador Anny Azari. - Dopóki mówiliśmy o cierpieniu Żydów podczas II wojny światowej odpowiadano nam sympatią. A kiedy zaczęliśmy się bronić przed posądzaniem nas o udział w Holokauście, okazało się, że te bardzo dobre relacje są nic nie warte - zaznacza posłanka PiS.
Pawłowicz zarzuca Izraelowi hipokryzję odnośnie niektórych zachowania Żydów. - Izrael wtrąca nas w korytarz sprawców czy kolaborantów, natomiast o sobie nie pozwala powiedzieć nic. Sam Benjamin Netanjahu przyznał, że byli Żydzi, którzy dopuszczali się zbrodni - podsumowuje.
Nowelizacja ustawy o IPN wywołała szerokie kontrowersje w wielu krajach. Jej założeniem jest umożliwienie nakładania kar, za przypisywanie Polsce odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę. W związku jej nowelą premier Izraela rozmawiał z polskim odpowiednikiem Mateuszem Morawieckim. Również Stany Zjednoczone kilkukrotnie zabierały głos w tej sprawie.
Źródło: wPolsce.pl