Paweł Lisicki o Marcinkiewiczu, PiS-ie i sporze o Trybunał: kto tu naprawdę jedzie po bandzie?

Mimo szumu na sali, pokrzykiwań i protestów, a nawet okupacji mównicy, większość pisowska w Sejmie wybrał pięciu nowych sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak nie to, przykro mi, było najbardziej bulwersującym wydarzeniem ostatnich dni. To prawda, że PiS, mówiąc pięknym językiem młodzieży, „jedzie po bandzie” i nagina na swoją korzyść przepisy, ale wcześniej rekordy żenady pobili inni – pisze Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski. Publicysta komentuje list prawników UJ do prezydenta Dudy, ostatnie wypowiedzi sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz występ Kazimierza Marcinkiewicza w programie Tomasza Lisa.

Obraz
Źródło zdjęć: © Eastnews | Witold Rozbicki/REPORTER
Paweł Lisicki

W sumie niedługo musiałem czekać aż ktoś odważy się ogłosić, że Polskę pod rządami PiS czeka rozlew krwi. Wyścig o najbardziej mroczną przepowiednię co do losów ojczyzny wygrał Kazimierz Marcinkiewicz, znany szerzej czytelnikom „Superaka” jako Kaz. W programie Tomasza Lisa, (tego, który niedawno ogłosił, że w Warszawie powstanie Majdan), były premier nie przebierał w słowach i wizjach, również tych mrocznych i krwawych. Naiwnie sądziłem, że po opowieściach Izabel, która to bez pruderii przedstawiła wszelkie możliwe szczegóły i szczególiki z alkowy małżeńskiej Kaza i swojej, a także zarysowała dość grubą kreską polityczny wymiar horyzontów niegdysiejszego premiera, kariera medialna Kaza runie bezpowrotnie w gruzach. Nic z tego. Po prostu są ludzie na kompromitację odporni jak stal. Wystarczy, że można mieć pewność, że będą pluć na swoich niegdysiejszych dobroczyńców, przede wszystkim na Jarosława Kaczyńskiego, a wszelkie winy, głupoty i słabości puszczone im zostaną w niepamięć.

Jednak żenada ma nie tylko imię Kaza. W tym samym czasie co Marcinkiewicz swe zaniepokojenie o stan prawa w Polsce zdążył wyrazić wydział prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, gromiąc i strofując prezydenta Andrzeja Dudę. Upomnieli oni absolwenta swej zacnej uczelni i niczym niesfornego ucznia postanowili go przywołać do porządku. Rada Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego wystosowała uchwałę, w której apeluje do głowy państwa o uszanowanie prawa i wolności obywatelskich. „Apelujemy o niezwłoczne podjęcie działań, które nie dopuszczą do trwałego zachwiania równowagi pomiędzy władzą sądowniczą a władzami ustawodawczą i wykonawczą" - napisali profesorowie z Alma Mater prezydenta. Ich zdaniem podpisana przez prezydenta ustawa z 19 listopada o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie daje się pogodzić z zasadą demokratycznego państwa prawnego, narusza też wymogi nieusuwalności sędziów, legalizmu i niedziałania prawa wstecz. Podważa również zaufanie do TK.

No to pięknie, pomyślałem czytając te słowa. Ciekawe, gdzie czcigodni profesorowie znaleźli w konstytucji zapis, przyznający radom wydziałów prawo oceniania zgodności z konstytucją działań prezydenta. Skąd u licha czerpią przekonanie, że mają prawo strofować głowę państwa i oceniać, które podpisy są, a które nie są, słuszne i legalne? W oparciu o co grupa krakowskich prawników przyznaje sobie taki autorytet? Kto ją wybrał? Czekam teraz na pozostałe środowiska. Dlaczego milczą nauczyciele prezydenta? Gdzie jest głos jego licealnych kolegów? Studentów z wydziału i ze stołówki? A może doczekam się jeszcze apelu lekarzy, których pacjentem był Andrzej Duda?

Choć i ten apel był dla mnie mniejszym szokiem – pamiętam przecież jak środowiska uniwersyteckie próbowały, niestety skutecznie, powstrzymać proces lustracji przed laty – niż zachowanie samych sędziów Trybunału. Otóż okazało się, że w swej mądrości i niezależności sędziowie, działając na wniosek byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budki z PO ogłosili, że do czwartku 3 grudnia Sejm nie może dokonać wyboru nowych sędziów. „To nie żaden apel. Sejm nie może teraz dokonać wyboru. Do czasu wyroków TK” – chwalił się postanowieniem TK poseł Platformy. Rzeczywiście, było się czym chwalić. Po raz pierwszy w dziejach III RP Trybunał…postanowił zabezpieczyć wniosek grupy posłów i wezwać Sejm do powstrzymania się od wyboru sędziów TK do czasu, kiedy sam nie ogłosi, czy ustawa o wyborze sędziów jest zgodna z Konstytucją. Prościej: TK ogłosił swoją władzę nad Sejmem! To postanowienie jest tak kuriozalne i niezwykłe, że długo nie mogłem uwierzyć, że naprawdę zostało wydane. Jakim to prawem Trybunał mógł zażądać od
parlamentu rezygnacji z wyboru sędziów? Na mocy jakiej ustawy? Jakiego artykułu konstytucji?

Jedyna korzyść z tej sytuacji polega na tym, że wreszcie ujawniły się intencje ludzi, którzy przegłosowali w czerwcu nową ustawę o TK. Jeśli w sprawie wyboru sędziów Trybunał mógł wydać postanowienie, na wniosek opozycji, nakazujące Sejmowi zawieszenie działań, to dlaczego nie w innych sprawach? Od tej pory praktycznie każda ustawa będzie mogła być w ten sposób blokowana.

To się właśnie nazywa gwałcenie demokracji i poszerzanie swoich kompetencji. Przyjęcie zasady, że parlament musi się wstrzymywać z działaniem dopóki Trybunał nie wyda orzeczenia co do legalności danej ustawy oznaczałaby praktycznie zmianę ustroju Polski. Zamiast demokracji mielibyśmy do czynienia z sędziokracją lub, jeśli uwzględnić roszczenia poszczególnych rad wydziałów prawa, prawnikokrację. Doprawdy, jak można tego nie widzieć?

Jak można nie zauważać, że w konflikcie o Trybunał jego prezes, profesor Andrzej Rzepliński, kompletnie się pogubił? Najpierw brał udział w przygotowaniu ustawy zmieniającej sposób wyboru sędziów, a potem w mediach uznawał, że jest zgodna z prawem. Czy wygłaszając te opinie sam nie podważył swej niezawisłości? Czy jego opinii, wygłoszonych publicznie, nie należy uznać za niedopuszczalny nacisk na innych sędziów? A jak traktować zachowanie innych byłych prezesów Trybunału? Dlaczego zamiast uspokajać, dolewają oliwy do ognia?

Dlaczego opowiadają o zamachu stanu, o końcu demokracji, o totalitaryzmie, dlaczego bez krzty żenady porównują obecną Polskę do Białorusi i Rosji? W ten sposób wydają marne świadectwo tak o sobie jak i, przykro to powiedzieć, o swoich kompetencjach. Co jest wart sędzia, który nie odróżnia państwa Putina od współczesnej Polski? I jeśli jest tak bardzo zaślepiony, to jaką wartość miały jego wcześniejsze opinie?

To wszystko pytania, które wręcz cisną się na usta. Obrońcy TK i sami sędziowie „jadą po bandzie” nie mniej niż PiS, a może nawet bardziej. Tylko jakoś się o tym nie mówi.

Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Kreml brnie dalej. Kuriozalne oświadczenie Moskwy po ataku
Kreml brnie dalej. Kuriozalne oświadczenie Moskwy po ataku
Silny wiatr, ulewy, burze. Alerty w wielu częściach kraju
Silny wiatr, ulewy, burze. Alerty w wielu częściach kraju
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Premier ostrzega. "Wymierzone wprost w bezpieczeństwo"
Premier ostrzega. "Wymierzone wprost w bezpieczeństwo"
Izraelskie naloty na Jemen. 35 ofiar
Izraelskie naloty na Jemen. 35 ofiar
Działo się w nocy. Trump reaguje na zabójstwo prawicowego aktywisty
Działo się w nocy. Trump reaguje na zabójstwo prawicowego aktywisty
Izrael dopuszcza się ludobójstwa. Polacy nie mają wątpliwości
Izrael dopuszcza się ludobójstwa. Polacy nie mają wątpliwości
Czesi wyślą do Polski śmigłowce. Pomogą walczyć z dronami
Czesi wyślą do Polski śmigłowce. Pomogą walczyć z dronami
Brutalne morderstwo Ukrainki. Trump domaga się kary śmierci
Brutalne morderstwo Ukrainki. Trump domaga się kary śmierci
Co zrobi Rosja? Ekspert: są dwie możliwości
Co zrobi Rosja? Ekspert: są dwie możliwości
Polska wysyła pod granicę 40 tys. żołnierzy
Polska wysyła pod granicę 40 tys. żołnierzy
Szwecja wysyła wsparcie do Polski. "Środki obrony"
Szwecja wysyła wsparcie do Polski. "Środki obrony"