Paweł Lisicki: niechlujność i lekceważenie reguł
Według Pawła Lisickiego i Marcina Celińskiego dzisiaj nikt nie rozmawiałby o kolizji samochodu z wiceszefem MON, gdyby nie poprzednie wypadki limuzyn z Antonim Macierewiczem i Beatą Szydło. Według publicysty "Do Rzeczy" te zdarzenia pokazują szerszy problem związany z wykorzystywaniem służbowych aut.
- Gdyby to był jeden, dwa wypadki to nie byłoby o czym dyskutować. Jednak nagromadzenie faktów tworzy pewne zjawisko, a jeśli mamy do czynienia ze zjawiskiem to podlega ono już dyskusji. Wystarczy zadać sobie pytanie z czego wynika częstotliwość tego typu zdarzeń – komentował Paweł Lisicki.
Według publicysty „Do Rzeczy”, może to wynikać z niechlujności albo nakłaniania przez polityków do lekceważenia pewnych reguł. A mimo wszystko są to osoby, które jako pierwsze powinny przestrzegać zasad.
- Ten ostatni przypadek wygląda na najbardziej naturalny. Jednak gdyby nie taranowanie samochodów przez kolumnę ministra Macierewicza (…), niejasności przy wypadku premier Szydło, to pewnie każdego wypadku rządowego samochodu byśmy nie komentowali – zauważył Marcin Celiński.
Obaj publicyści uważają, że jest to efekt bizantyjskiego podejścia do władzy, a projekt o Państwowej Służbie Ochrony nie zmieni tej sytuacji, ponieważ problem leży w mentalności. Dodał, że nie zawsze rządowe samochody muszą jeździć na sygnale, a tak się teraz bardzo często zdarza.