Paweł Kukiz chciałby alkomatu w Sejmie. "Jak w każdym zakładzie pracy"
O zmianę prawa i udzielenie Straży Marszałkowskiej uprawnień, pozwalających na badanie stanu trzeźwości parlamentarzystów, postuluje Paweł Kukiz. To echa zachowania trzech posłów, którzy w trakcie obrad poszli po wino.
Zeszłotygodniowy spacer trzech posłów, którzy w czasie debaty opuścili Sejm i w sklepach w pobliżu gmachu przy Wiejskiej zaopatrzyli się w zapas alkoholu, by z zakupami udać się do sejmowego hotelu, wypatrzyli reporterzy "Faktu". Wiadomo nawet, które punkty handlowe odwiedzili panowie Marcin Kulasek z Lewicy oraz Krzysztof Gadowski i Tomasz Nowak z Platformy Obywatelskiej.
Wycieczka parlamentarzystów odbyła się w czasie, gdy ich koledzy na sali sejmowej zajmowali się sprawami budżetu obywatelskiego samorządów oraz ochroną praw lokatorów. Prawdopodobnie do opuszczenia budynku Sejmu nakłoniła posłów wiosenna pogoda. Publikacja "Faktu" wywołała dyskusję nad etyczną stroną takiego zachowania.
Kukiz oburzony. Chce alkomatów w Sejmie
Poseł Paweł Kukiz ostro skrytykował kolegów z sejmowych ław. Przypomniał o swoich apelach sprzed dwóch lat. Już wtedy wspominał o potrzebie alkomatów w Sejmie. Uważa, że są one tak samo potrzebne tam, jak i w każdym zakładzie pracy, aby móc skontrolować stan trzeźwości osób tam przebywających.
Lider Kukiz'15 miał wtedy wizję alkomatów zamontowanych przy mównicy sejmowej. Teraz jego koncepcja nieco ewoluuje.
- Trzeba zmienić uprawnienia Straży Marszałkowskiej i przepisy dotyczące immunitetu - mówi "Faktowi" Paweł Kukiz. - Takie działania powinna podejmować Straż Marszałkowska, jeżeli są podejrzenia co do polityków - dodaje.
Kukiz: Trzeba też zmienić przepisy dotyczące immunitetu
Kukiz ma jednak wątpliwości, czy zmaterializowanie jego pomysłu jest możliwe. - Nic z tego jednak nie wyjdzie, dopóki się nie wprowadzi zmiany prawa i nie da się Straży Marszałkowskiej takich uprawnień, żeby mogła bez strachu i zgodnie z zasadami BHP sprawdzać stan trzeźwości. Trzeba byłoby też zmienić przepisy dotyczące immunitetu, teraz posłowie się nim zasłaniają. Gdybym miał władzę, to bym to zmienił - powiedział.
Tymczasem posłowie, którzy 23 marca podczas obrad Sejmu wybrali się po wino, nie poniosą żadnej kary. Poważną rozmowę z dwoma swoimi reprezentantami zapowiedział tylko klub Koalicji Obywatelskiej.
Krzysztof Śmiszek, wiceprzewodniczący klubu Lewicy, uważa, że nic takiego się nie stało, skoro konsumpcja alkoholu odbywała się poza gmachem sejmowym. Przedstawiciel Lewicy mówi "Faktowi", że przymknąłby na to wydarzenie oko i nie robił problemu.