Kukiz chce wprowadzić obowiązek badań psychiatrycznych dla posłów. "Przydałoby się"
Przydałoby się wprowadzić obowiązek badań psychiatrycznych dla parlamentarzystów tuż przed objęciem mandatu - tak Paweł Kukiz skomentował wczorajszą akcję Joanny Schmidt. Posłanka wwiozła dwóch protestujących w bagażniku na teren Sejmu.
Lider ugrupowania Kukiz'15 napisał na Facebooku, że od dawna zwracał uwagę na to, że "szczególne traktowanie posłów przy wejściu lub wjeździe na teren Sejmu jest niezrozumiałe". "Ludzie chcący np. zwiedzić Sejm lub goście parlamentarzystów poddawani są szczegółowej kontroli przez Strażników, przechodzą przez specjalne bramki, mają prześwietlane podręczne bagaże. Jak na lotnisku. Natomiast poseł idzie sobie gdzie chce absolutnie niekontrolowany" - czytamy w sieci.
"A skąd pewność, że jednemu czy drugiemu kiedyś nie odwali i nie wymyśli sobie, by w ramach np. "obrony demokracji" zamiast wnosić jakieś gadżety na mównicę sejmową, wniesie tam po prostu bombę, żeby odpalić w "ramach protestu" a samobójczą śmiercią "zapisać się na kartach historii" jak swego czasu "Szary Obywatel"? - dodaje Kukiz.
Wzmożone środki bezpieczeństwa to nie jedyna rzecz, jaką proponuje Paweł Kukiz. Polityk stwierdził, że "posłom przydałyby się badania psychiatryczne tuż przed objęciem mandatu".
"Choćby dlatego, że tych "posłów" wybierają nie ludzie, a wodzowie partii politycznych, którym często obojętna jest psychika jego żołnierza. Byleby tylko podnosił łapę tak, jak wódz sobie tego życzy. A czy wariat, przeciętniak albo pół idiota? Bez znaczenia. Ważne jedynie, by rozkazów słuchał" - podkreśla Kukiz w poście na Facebooku.
Zobacz także: Małgorzata Wassermann: "Nie jestem przywiązana do ław sejmowych"
Skandal w Sejmie
#
Środowy protest przed Sejmem zorganizowali przedstawiciele Obywateli RP, Strajku Kobiet i KOD. Pod hasłem "Sejm jest nasz" - pod takim hasłem demonstrowali razem z opozycją. "PiS łapie zadyszkę - inicjatywa należy do nas!" - przekonywali. Uczestnicy demonstracji domagali się nowelizacji ustaw o sądach zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej.
Zapowiedź protestu spowodowała szybką reakcję władz. Przed siedzibą parlamentu pojawiły się barierki. Manifestacja rozpoczęła się w środę rano i trwała do późnych godzin popołudniowych.
Tymczasem portal tvp.info poinformował, że na teren Sejmu dwaj działacze obywateli RP Paweł Kasprzak i Wojciech Kinasiewicz zostali wwiezieni na teren Sejmu w samochodzie posłanki Joanny Schmidt. Pomagała jej w tym Joanna Scheuring-Wielgus. - Na takiej zasadzie do Sejmu można wwieźć wszystko. Nawet materiały wybuchowe - powiedzieli w rozmowie z portalem pracownicy Kancelarii Sejmu.
Na pierwsza reakcję nie trzeba było długo czekać. Postanowiono, że w czwartek wszystkie samochody, chcące wjechać na teren parlamentu, będą sprawdzane i przeszukiwane. Później okazało się że były oficer Centralnego Biura Śledczego Jacek Wrona złożył do warszawskiej prokuratury okręgowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Joannę Schmidt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl