Paweł Deresz gorzko o Kaczyńskim: znowu powie, że jesteśmy bliżej prawdy
Mąż zmarłej w katastrofie smoleńskiej b. posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz ma duży żal do obozu PiS. Paweł Deresz uważa, że niepotrzebnie wraca się do wypadku prezydenckiego tupolewa. - Najwyższy czas skończyć z miesięcznicami i rocznicami, polskie społeczeństwo jest tym zmęczone - ocenia.
10.04.2019 | aktual.: 10.04.2019 09:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Paweł Deresz przyznaje, że został zaproszony na obchody 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej, ale nie stawi się pod Pałacem Prezydenckim. - Zostałem dzisiaj zaproszony przez parę prezydencką do Pałacu Prezydenckiego, ale nie zamierzam brać udziału w tym spotkaniu. Nie wyobrażam sobie, bym mógł podać rękę człowiekowi, który nie przestrzega polskiej konstytucji i nie zrobił niczego, by sprowadzić wrak tupolewa do Polski - powiedział na antenie Polsat News.
Mąż Jolanty Szymanek-Deresz wspomniał również o kwestii ekshumacji ciał ofiar katastrofy. Przypomnijmy, szczątki jego żony zostały zbadane bez jego zgody w kwietniu 2018 roku. - Ekshumacja była naruszeniem moich podstawowych praw, zwróciłem się do prokuratury, sądu i trybunału w Strasburgu. On przyznał mi rację - stwierdził. - Po przebadaniu 96 zwłok nie ma jakichkolwiek śladów substancji wybuchowych. Żadna z teorii spiskowych nie znalazła potwierdzenia w rzeczywistości, to niedorzeczność - dodał.
Zobacz także
Deresz twierdzi, że przyczyny katastrofy zostały "w pewnym stopniu wyjaśnione", jednak trwają starania, by podważyć ustalenia krajowej komisji. Według niego, jednym z głównych odpowiedzialnych za ten stan rzeczy jest Jarosław Kaczyński. - Kaczyński pewnie znowu powie, że jesteśmy coraz bliżej prawdy, tak jak podczas ostatnich rocznic. Nie wiem do czego on zmierza - zastanawiał się.
Ostatnie chwile z żoną
Paweł Deresz wspominał również, jak wyglądało jego pożegnanie z żoną przed jej wylotem do Smoleńska. - Pytała mnie, co będziemy jeść tego dnia na kolację. W naszej parze to raczej ja zajmowałem się gotowaniem, żona miała ważniejsze sprawy. (...) Pokazała swoją torebkę, jak jest wystrojona. To była niezwykle miłe pożegnanie pary, która wprawdzie była ze sobą od 30 lat, ale wciąż o siebie zabiega - opowiadał.
Wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz zdradził również, w jakich okolicznościach dowiedział się o tragicznym wypadku pod Smoleńskiem. - Zadzwoniła do mnie dyrektor biura poselskiego mojej żony i powiedziała tylko dwa słowa: włącz telewizję. Włączyłem i rozpoczęła się wielka tragedia - nie tylko dla mnie, ale także dla całej Polski - mówił.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl